Rozdział 24: Lemme touch you quickly

40 8 9
                                    

(Coru pov)

- Uh... Coru?

- Co znowu? - mruknęłam, strzelając w demony pociskami słownymi. - Jestem tak trochę zajęta.

- Dziewczyny cię zastąpią! Chodź tutaj, to ważne! 

- Ja pierdolę... - mruknęłam i podeszłam do Bijuu. - Co?

- Zobacz! - Jack pokazał pole bitwy.

W pierwszej chwili nie zauważyłam nic poza chaosem, już miałam kazać im spierdalać... Ale po chwili zauważyłam 2 rzeczy.

Pierwsza: przez pole demonów przebijał się ktoś z ultra-szybkością, kosząc ich jak kosiarka trawę. I druga: Endera... zmieniła się w Endermana. JEBANEGO ENDERMANA.

- CO JEST, KURWA - powiedziałam.

- Nie wiemy...! Ale ma Obsidian! To może być szansa!!!

- No w sumie... Dobra, idziemy do nich! - zakomendowałam. - Teleportujemy się!

- Się robi! - Bijuu otworzył nam portal i nasza trójka przebiegła na drugą stronę.

Endera, gdy nas zobaczyła, wypuściła Obsidian na ziemię. Ta upadła, desperacko łapiąc powietrze. Wyglądała, jakby w każdej chwili miała zejść... Okej, nie wiedziałam że Autorka dała jej takie możliwości. Nieźle.

- O żesz kurwa... Co ty jej zrobiłaś? - zapytał Jack.

- J-ja... Nie wiem... O żesz w huj... - Endera chyba wróciła do siebie. - Ja pierdolę...

Westchnęłam i stanęłam obok demonicy. Ta spojrzała na mnie.

- Z-z͏a͘płacisz.̢.. ̛Za͢p͝łac͝is͝z m̡i.̵.. ͢za t-͏to.̨..

- Nie sądzę - mruknęłam i dotknęłam jej twarzy. - TERAZ NALEŻYSZ DO NAS!!!

- A̕A̸̕Á͡A̢͢͟A͜AA̴̶A̢A̕AĄ͡G͞H͘!̵͠!͟͡!̸͠!̨ - wrzasnęła, gdy Dotyk Autora powoli zaczął przejmować nad nią kontrolę. Heh... Ta moc ma swoje plusy na pewno.

W końcu padła. Była nieprzytomna. Chyba że ją zabiłam. Cóż, niewielka strata by była...

- Co jest, kurde...? - wylądował obok nas Luke. - Udało się?

- Najwidoczniej. Tak przy okazji, jak zabawa u góry? - spojrzałam na niego.

- Nie narzekam, tylko ledwo skończyłem, to ona się zabiła... No ja nie rozumiem, daję jej darmowy seks, a ona nic wdzięczności nie okaże...

- Nie wiem jak u ciebie, ale w naszym języku nazywa się to gwałt.

- A daj spokój, Jack.

- No͝ ̸pr͝os͝zę̀... ̴C̨zy m̀i̵ ̷s͘ię͢ ͢w̢yd̨aje, ͝çz̀y ̛oni ͢n̕ag͠le n͜ie wi̴ędz̕ą ͟co ro̴bić͞?̸ - nagle ten cały Dorkiplier podszedł do nas.

Rozejrzałam się i faktycznie, te demoniczne dupki jakby nie ogarniały co się dzieje, zupełnie jak dzieciaki którym ktoś odciął neta.

- C͜o̸.̵.. ̛Co j̨est,͟ ̡k͏u̡r̶wa̕?!

- Czy ̶on͢i̸ ̛do͠rẃalì Ǫb̡sidiaņ?̧!͠

- Suk̴i͠n͠syny̡... ͝Za͝płac͞i̧c̶i̧e̴ za t̵o!!! - jakieś dupki zaczęły biec w naszą stronę. Miałam zamiar po prostu je zmieść czy coś...

...ale zanim to zrobiłam, jakiś demon stanął między naszymi grupami i krzyknął w ich stronę:

- N͘a̷w͝e͞t̕ k͡ur̷wa̶ nie p̸rǫ́bu͡j͝ci͏e̢!̡!!̕

- ?!? - krzyknęła Endera. - Itled?!

- Nie̛ch ̴ktoś̡ ty̷lk͡o͏ ͞sp̷ró̧b͏ujé ̧zro̵bi͡ć͠ C̛OK͞O͘LW̶I͝EK͝, ̸t́o͞ ̛k͠o͝m͞p͘l̴ȩt̡ni̧e was̛ ͜zḿiot͟ę͞ z͜ ̀p̷owi̡er͞zch͟n̨i zie̵mi! Z͘RO̧Z͏U͠MIANO͞?͘!?̢

- A͘l̀e͢-

- Z̨R̡OZU͜MIANO̶?̶!͞? M͝ĄCIE 3 ̵J͜EBÀN̶Ȩ S̢EKUN͜DY̕!̛!̛!̧ ͏1..͏.!

Nawet nie doliczył do dwóch, a nagle zrobiło się pusto. Okej kurwa, tego to się nie spodziewałam.

- Itled... Dlaczego... ty to zrobiłeś? - spytała Endera, ale on ją kompletnie zignorował (ja pewnie też bym ją olała). Zamiast tego zrobił coś, co mi nawet do głowy nie przyszło: uklęknął obok Obsidian i oparł jej głowę na swoich kolanach.

- Ma̵ci̡e sz̨c͠z̛ę͟ś̢cie, ż̷e͠ ͟ona ̴ż͠yj͞e... I̧nac̕zej ̵zabił̢b͟ym ̛was̕ ņa̛ m̷iȩjsc̀u - nawet na nas nie spojrzał, gdy to mówił.

- Pff, ta... Jakbyś ty się nią przejmował - parsknęłam. - Dobra, jebać to. Tak btw, czy tylko ja mam wrażenie, że o czymś zapominam?

Nagle poczułam podmuch wiatru obok siebie i ułamek sekundy później ktoś przystawił nóż do mojej szyi.

- A, okej, już pamiętam.

[✔] Endergirl: Ostateczne starcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz