Niespodzianka

561 43 17
                                    

Następny poranek był dla Zayna dosyć ciężki ze względu na to, że chłopak obudził się bardzo zmęczony i nie miał ochoty wstawać z łóżka. Mimo wszystko wiedział, że tym razem nie ucieknie od pójścia na stołówkę i zjedzenia porządnego śniadania. Po pierwsze był strasznie głodny, a po drugie Louis stał już w drzwiach do pokoju jego i Erika. Dwudziestolatek w pośpiechu się przebierał i czekał na przyjaciela aż ten zrobi to samo.

- Wyspałeś się?- zapytał cicho Durm, przyglądając się czarnowłosemu, który w odpowiedzi pokręcił przecząco głową

- Jestem cholernie zmęczony- przyznał Malik- dlatego od razu po śniadaniu wracam do łóżka i nie ruszam się z niego przez cały dzień

- Nie wiem czy to się uda, bo po południu prawdopodobnie będziesz miał rozmowę z Liamem- wtrącił się Tomlinson, na co nastolatek nieświadomie się uśmiechnął

- Więc będę spał do czasu obiadu- oznajmił, w pośpiechu poprawiając włosy- kiedy w końcu będziemy mogli wyjść na dwór?- zapytał po chwili- siedzenie w zamknęciu wcale nie jest takie cudowne

-Jeśli wszystko dobrze pójdzie to nawet szybciej, niż wam się wydaje- na twarzy szatyna pojawił się szeroki uśmiech, jakby ten ukrywał coś przed podopiecznymi- ale teraz chodźcie już na śniadanie, bo jedzenia dla was nie wystarczy- zachichotał

Obaj pacjenci posłusznie opuścili nieduży pokój, po czym skierowali się w znanym już dla nich kierunku. Kiedy tylko Malik przekroczył próg stołówki, jego wzrok zatrzymał się na jednej z siedzących przy stolikach osób. Chłopak doskonale wiedział, kim był ciemnowłosy mężczyzna, bo zdążył go poznać w czasie poprzednich dni odwiedzin.

- Erik- szepnął do przyjaciela- nie chcę ci przeszkadzać, ale chyba masz gościa- kontynuował, obserwując reakcję dwudziestolatka, który do tej pory nalewał sobie sok do szklanki

- Nie lubię takich żartów, Zee- mruknął Durm, idąc w stronę swojego ulubionego stolika i nie zauważył nawet Hiszpana, stojącego za jego plecami

- Dzień dobry- odezwał się Marc, zachodząc blondyna od tyłu i zasłaniając mu oczy dłońmi

Kiedy tylko Erik usłyszał charakterystyczny głos z idealnym hiszpańskim akcentem, odwrócił się, od razu rzucając się na szyję ukochanego.

- Co ty tutaj robisz?- pisnął zaskoczony

- Jak to co? Odwiedzam swojego skarba i sprawdzam jak się dzisiaj czuje- Bartra uśmiechnął się szeroko- stęskniłem się za tobą

- Przecież nie ma dzisiaj odwiedzin- zastanowił się zielonooki

- Może i nie, ale z racji tego, że robisz postępy, twój psychiatra zgodził się zrobić mały wyjątek, więc możemy spędzić razem cały dzień- wytłumaczył- oczywiście Zayn może się do nas przyłączyć- zwrócił się do Mulata- masz ochotę wyjść z nami po śniadaniu do ogrodu na terenie szpitala?

- A-ale jak to?- przerwał mu Durm- czyli możemy stąd na chwilę wyjść?- chłopak był zaskoczony, bo do tej pory spędzał czas w pokoju, w którym nie było nawet okna

- Możemy spacerować do piątej. Później macie terapię, więc musimy wrócić na czas- wytłumaczył Marc- więc jak będzie?- spojrzał z powrotem na Malika- pójdziesz z nami?

- To miłe, ale chyba nie skorzystam...- nastolatek poczuł się dosyć nieswojo- nie chcę wam przeszkadzać

- Nie będziesz!- zaprzeczył od razu Erik

- Może innym razem- odpowiedział czarnowłosy, delikatnie się uśmiechając

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Miłego wieczorku❤️

Powerless | Ziam & Durtra | KontipiszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz