Trudne początki

752 66 7
                                    

Godzina obiadu była dla Zayna zdecydowanie najtrudniejsza tego dnia. Chłopak nie miał ochoty na jedzenie. Będąc jeszcze w domu, nie spożywał posiłków regularnie, przez co trochę odzwyczaił się od jedzenia co kilka godzin. Mimo długiego nalegania z jego strony, pielęgniarka nie dała mu spokoju i zaprowadziła go na stołówkę. Siedemnastolatek usiadł przy jednym ze stołów i zatopił łyżkę w zupie, na którą wcale nie miał ochoty. Czuł się obserwowany przez personel, czego zupełnie nie rozumiał. Przecież nie trafił na oddział dla osób chorych na anoreksję czy bulimię!

- Może pani już wracać na swoją przerwę- zwrócił się Louis do pielęgniarki, która w dalszym ciągu uważnie przyglądała się pacjentom- ja tutaj zostanę i poczekam aż wszyscy zjedzą- w końcu udało mu się przekonać kobietę, by opuściła stołówkę i chwilę odpoczęła- widzę, że nie masz ochoty na jedzenie- odezwał się szatyn, siadając przy stole obok Zayna

- Nie jestem głodny...- mruknął czarnowłosy, spuszczając wzrok na podłogę, przez co Tomlinson domyślił się, że kłamał

Prawda była taka, że Malik był bardzo głodny, jednak nie był w stanie niczego przełknąć.

- A zjadłeś chociaż śniadanie w szpitalu, z którego cię zabraliśmy?- zapytał spokojnie lekarz, przyglądając się reakcji chłopaka- rozumiem, że nie- westchnął po dłuższej chwili milczenia ze strony Zayna- posłuchaj, z racji tego, że jesteś tutaj dopiero pierwszy dzień nie zamierzam cię do niczego zmuszać, ale niestety nie zawsze to będzie tak wyglądało. Trafiłeś tu, by walczyć ze swoimi problemami, a ja chcę ci w tym pomóc

- Bo masz dobrą pensję?- prychnął Mulat

- Tu nie chodzi o pensję. Zawsze chciałem być psychiatrą. Nawet nie wiesz jak wielką mam satysfakcję z tego, że uda mi się kogoś wyleczyć i że będzie mógł normalnie funkcjonować tak jak dawniej... to jest dla mnie najważniejsze- wytłumaczył Louis, w co Malik zaczął nawet powoli wierzyć- chciałbym ci wieczorem kogoś przedstawić. Chodzi o pewnego pracownika tego miejsca i mojego dobrego przyjaciela. Co ty na to?

- Obojętne mi to- burknął niechętnie, odkładając na stół łyżkę, którą trzymał w ręku- i tak nie zamierzam z nikim rozmawiać

- Więc zrobimy tak, że najpierw to my jako lekarze będziemy mówić, a ty będziesz słuchał- uśmiechnął się Tomlinson- a jeśli dobrze pójdzie, za kilka dni wyślemy cię na terapię grupową

- Nie chcę...

- Spokojnie, to będzie twoja decyzja. Będziesz mógł tam poznać osoby podobne do ciebie i z nimi porozmawiać. Jako iż jesteś tutaj nowy, wszyscy na pewno również będą chcieli cię poznać- powiadomił szatyn, powoli wstając od stołu razem z Zaynem- na pewno na razie nic nie zjesz?

- Na pewno- westchnął Malik, posłusznie kierując się do swojego pokoju i od razu położył się na niewygodnym łóżku rozmyślając nad tym, co wydarzy się pod koniec dnia

Z jednej strony był pozytywnie zaskoczony tym, jak traktował go nowo poznany lekarz, ale wiedział, że tak może być tylko na początku. Z drugiej strony był wściekły że trafił do tego miejsca. Tak bardzo chciał zniknąć. Naprawdę nie chciał dłużej żyć...

Powerless | Ziam & Durtra | KontipiszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz