- A już w sierpniu nasze dzieci się pobiorą! - moja matka uśmiechnęła się, wodząc wzrokiem po wszystkich dookoła. Bacznie obserwowała ich reakcję.
- Doprawdy? To wspaniała wiadomość! - starsza kobieta, której imienia nie pamiętam złożyła ręce patrząc raz na mnie, raz na Sehuna. Przy stole zapanowała euforia, gdyż każdy ucieszył się na wiadomość o planowanym ślubie. Pod stołem kurczowo zacisnęłam pięści na materiale mojej czarnej sukienki, mając ochotę zwrócić to co przed chwilą zjadłam.
- Tak. To będzie idealny moment, aby połączyć nasze firmy. Staniemy się wtedy jeszcze potężniejsi na rynku. - dodał mój ojciec, wstając od stołu. - O zaślubinach porozmawiamy kiedy indziej. Dzisiaj jesteśmy tutaj aby uczcić sfinalizowanie długiego i ciężkiego projektu. Chcę podziękować wszystkim za współudział oraz ogromną pomoc, bez której nie osiągnęlibyśmy tego w tak krótkim czasie. Proponuję więc wznieść toast za owocną współpracę i kolejne sukcesy naszej firmy!
Podniosłam do ust kieliszek z drogim, czerwonym winem, które aktualnie było jedyną rzeczą, która sprawiała mi przyjemność. Za jednym zamachem wypiłam całą jego zawartość, co nie umknęło uwadze mojej matki.
- Przepraszam na chwilę. - powiedziałam, odstawiając kieliszek na stół. Następnie nie patrząc na nikogo, chwyciłam torebkę oraz wstałam z krzesła.
- Dokąd idziesz? - matka zmarszczyła brwi.
- Do toalety. - odpowiedziałam krótko, po czym szybkim krokiem ulotniłam się z sali.
Obserwowałam w lustrze swoją twarz, na której zmęczenie ukryte było pod tonami makijażu. Niedbale zdjęłam wysokie, niewygodne buty, rzucając je gdzieś pod umywalkę. Westchnęłam. Tak bardzo nienawidzę mojego życia.
Nazywam się Shin Naehee, urodziłam się w Seulu osiemnaście lat temu. Od niemowlaka moje życie było uporządkowane. Nigdy nie bawiłam się w piaskownicy, nie biegałam w deszczu i nie skakałam po kałużach tak jak wszyscy moi rówieśnicy. Od najmłodszych lat ubierana byłam w drogie sukienki, biżuterię i musiałam robić wszystko tak, jak życzyli sobie tego moi rodzice.
Prowadzą oni własną firmę, która jest jedną z najlepiej prosperujących firm w Korei. Przez to bardzo często bywają na bankietach i innych tego typu imprezach, ciągle próbując piąć się w górę by zarabiać jeszcze więcej. Ich córka musi robić to samo. Jeżdżę z nimi na gale, kolacje ze wspólnikami, muszę spotykać i poznawać innych egocentryków, rozmawiać z nimi, a co najgorsze...udawać przy tym szczęśliwą.
Moi rodzice przyjaźnią się z państwem Oh - starszym od siebie małżeństwem, którzy również prowadzą podobną, coraz bardziej popularną korporację. Największym marzeniem obu małżeństw jest połączenie swoich biznesów. Najprostszym sposobem, aby tego dokonać jest ślub ich dzieci - przyszłych szefów firm. Właśnie dlatego jestem zmuszana do małżeństwa. Rodzice nigdy nie zapytali mnie o zdanie. Od początku uważali że Sehun to odpowiednia partia dla mnie, a ja jestem zbyt tchórzliwa by im się postawić.
Nigdy nie przeżyłam prawdziwej miłości. Ani razu nie zakochałam się na poważnie, również nikt nigdy nie kochał mnie. Z nikim nie przeżyłam pierwszego pocałunku, nie czułam przysłowiowych motyli w brzuchu przy jakimkolwiek chłopaku. Łzy cisnęły mi się do oczu na myśl, że nigdy nie dane mi będzie tego przeżyć. W końcu za kilka miesięcy będę mężatką, a wtedy nie będę mogła pozwolić sobie na jakiegokolwiek innego mężczyznę.
Do mojego przyszłego męża nie czuję kompletnie nic. Rozmawiałam z nim może trzy razy w całym życiu, chociaż bardziej przypominało to rozmowę z kimś kto mówi w innym języku niż ja. Ale ani moich, ani jego rodziców to nie obchodzi. Dla nich najważniejsze są pieniądze, pozycja biznesowa oraz to, abyśmy w przyszłości zarabiali miliony, nie stracili pozycji i godnie reprezentowali swoje nazwisko.
Ostatni raz wzdychając spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Moja sukienka kosztowała fortunę. Makijaż i fryzura została wykonana przez specjalnie zatrudnioną dla mnie i mojej mamy stylistkę. Wyglądałam zbyt elegancko. Nie lubiłam siebie w tej wersji. Moim stylem były wygodne, luźne ubrania noszone przez zwykłe nastolatki. Jednak rodzice pozwalali mi je zakładać tylko do szkoły oraz w domu, gdzie nikt mnie nie widział.
Wróciłam na sale, gdzie zajmując swoje miejsce posłałam fałszywy uśmiech wszystkim osobom, które na mnie patrzyły. Musiałam grać miłą, słodką i grzeczną. Następnie spojrzałam na Sehuna, który siedział naprzeciwko mnie. Patrzył się w blat stołu, a jego twarz wyrażała znudzenie i zażenowanie. Nie był tak dobrym aktorem jak ja.
- Naehee, masz pierścionek zaręczynowy, czy podjęliście decyzję o ślubie wspólnie? - zapytała nagle tęga ciemnowłosa pani, obracając kieliszek z winem w swojej dłoni. Patrzyła na mnie czujnym okiem, jakby chciała mnie pożreć.
Gdyby jeszcze ktoś mnie o decyzję zapytał...
- Decyzja została podjęta wspólnie. - zamiast mnie, odpowiedziała mama Sehuna.
- Bardzo się cieszę, że się pobierzecie. - wtrąciła inna kobieta. - To bardzo dobra decyzja dla nas wszystkich.
~
*stres jak przed maturą*
*opanuj się*
Dzień dobry! Przeczytaliście właśnie pierwszy rozdział czegoś, nad czym pracuję naprawdę długo. Dlatego mam nadzieję, że zostawicie po sobie jakiś komentarz ♥ I będzie mi bardzo miło, jeśli zostaniecie ze mną ♥

CZYTASZ
speechless | hwang hyunjin
Fanfiction- Kochasz go? - zapytał po cichu, nadal na mnie patrząc. Poczułam jak jego uścisk na moich dłoniach staje się silniejszy. - Nie. - odpowiedziałam od razu. - Absolutnie nie. - Nie możesz postawić się rodzicom? - Nie mam tyle odwagi. Wiesz jacy są wpł...