Świeże powietrze uderzało we mnie z każdej możliwej strony, dotleniając mój mózg, który był niewątpliwie zmęczony natłokiem myśli. Zapach skoszonej trawy unosił się dookoła nas, a promienie słońca przyjemnie ogrzewało nasze ciała. Idealna pora na spacer oraz szczerą rozmowę, która powinna się odbyć już dawno temu.
- Może usiądziemy? - zaproponował Sehun, patrząc w kierunku drewnianej ławki. Mój przyszły mąż został moim dzisiejszym towarzyszem na spacerze i szczerze mówiąc, nie było tak źle jak się spodziewałam, że będzie
Przytaknęłam i po chwili zajęliśmy miejsce na pustej, nieco podrdzewiałej ławeczce.
Panowała między nami cisza. Chłopak siedząc obok mnie patrzył na swoje dłonie, bawiąc się palcami, na których skupił całą swoją uwagę. Ja zaś początkowo wpatrywałam się w niego, by już po chwili przenieść wzrok na skaczące po drzewach wiewiórki.
- Będziesz zdawać suneung? - zapytał nagle, przerywając moje myśli.
- Mam zamiar. - odpowiedziałam krótko. - Przynajmniej na tą chwilę.
Odkąd dowiedziałam się, że Sehun ma zostać moim mężem, marzyłam o szczerej rozmowie z nim. Nigdy jeszcze nie mieliśmy okazji takiej odbyć, a jeśli już ją mieliśmy to panikowałam i siedziałam cicho, bojąc się jego reakcji oraz odpowiedzi. Teraz już nie mogłam się wykręcić. Okazja była idealna. Byliśmy sami, w spokojnym, harmonijnym miejscu. Był to dobry moment na szczerą rozmowę, którą zamierzałam odbyć już od dawna.
Od początku wiedziałam, że ja tego nie chcę. Nie kochałam go, nie kocham i nie zapowiada się, aby to się zmieniło. A czego chciał on? Czy podobałam mu się, czy lubił mnie choć trochę czy raczej szedł pod dyktando rodziców, tak samo jak ja? Nie znałam odpowiedzi na te pytania, a po zachowaniu chłopaka ciężko było mi cokolwiek wyczytać.
- Chcesz tego ślubu?
Chwilę zastanowił się nad odpowiedzią na zadane przeze mnie pytanie.
- Sam nie wiem, Naehee. - wzruszył ramionami, podnosząc wzrok do góry. - Chyba nie możemy się sprzeciwić.
- Chyba nie... - westchnęłam nerwowo zagryzając wargi.
- A ty tego chcesz?
Przeniósł wzrok na mnie, przez co nasze spojrzenia się spotkały. Poczułam się nieco niezręcznie, nie wiedząc czy wyjawienie prawdy o mojej niechęci do niego jest dobrym pomysłem. Chłopak jednak po chwili sam się odezwał nie dając mi szansy na odpowiedź, czym niesamowicie mi pomógł.
- Nawet jeśli tego nie chcemy, musimy to zrobić. Taka jest wola naszych rodziców. - odwrócił wzrok. - Później, kiedy już się usamodzielnimy, możemy się rozwieźć. Będziemy prowadzić swoje własne życie, wyprowadzimy się, a wtedy oni nic nam już nie będą mogli zrobić.
Przytaknęłam, rozumiejąc że brunet ma racje. Obecnie, kiedy mieszkamy z rodzicami, musimy żyć tak jak oni sobie tego życzą. Po prostu nie ma innego wyjścia. Jednak za jakiś czas, kiedy będziemy już po ślubie i odizolujemy się nieco, nikt nam nie przeszkodzi w rozwiedzeniu się i zaczęciu życia na nowo.
- Czyli tak wstępnie wygląda nasz plan? - zapytałam
- Chyba tak. - uśmiechnął się do mnie. - Wracajmy, rodzice zapewne się niecierpliwią.
Wracaliśmy w ciszy, nie odzywając się do siebie. Analizowałam rozmowę, która odbyła się kilka minut wcześniej, jednocześnie analizując plan na najbliższe miesiące swojego życia. Zapowiadały się... naprawdę ciekawie.
Moi rodzice na dzisiejszy obiad zaprosili państwa Oh. Mój wspólny spacer z Sehunem był wynikiem chęci odcięcia się od nudnych, biznesowych rozmów przy stole.
Przy rodzicach staramy się zachowywać tak, jakbyśmy faktycznie czuli coś do siebie. Może nie zachowujemy się jeszcze jak typowa para, ale robimy co w naszej mocy, by rodzice myśleli, że dobrze się dogadujemy. W końcu nie chcemy robić żadnych dramatów i sprzeciwień, by po prostu nie denerwować rodzicieli. Powinniśmy stworzyć w ich oczach obraz dobrze dobranego małżeństwa, by później móc rozczarować ich nagłym rozwodem.Kiedy dzień dobiegł końca, a rodzina Oh opuściła nasz dom, zaszyłam się w swoim pokoju. Włączyłam laptopa z zamiarem obejrzenia odcinka mojej ostatnimi czasy ulubionej japońskiej dramy, kiedy nagle przypomniałam sobie o telefonie. Cały dzień nie sprawdzałam go, a istniała duża możliwość, że Hyunjin się do mnie dobijał.
Otworzyłam szufladę z bielizną, gdzie zwykle chowałam telefon przed rodzicami. Urządzenie służyło mi tylko do kontaktu z Hyunjinem oraz z Hoseokiem, kiedy potrzebowałam. Na mój normalny telefon nadal miałam szlaban, więc musiałam zadowolić się tym, który kilka dni wcześniej dostałam od bruneta.
W ciągu całego dnia przyszła na niego tylko jedna, jedyna wiadomość.
,,Kim jest chłopak, z którym byłaś w parku?"
~~~~
Króciutki rozdział ale przybliżyłam troszeczkę osobę Sehuna.Koniecznie napiszcie czy do tej pory opowiadanie wam się podoba, czy coś zmienić itp🍬
![](https://img.wattpad.com/cover/174559653-288-k954059.jpg)
CZYTASZ
speechless | hwang hyunjin
Fanfic- Kochasz go? - zapytał po cichu, nadal na mnie patrząc. Poczułam jak jego uścisk na moich dłoniach staje się silniejszy. - Nie. - odpowiedziałam od razu. - Absolutnie nie. - Nie możesz postawić się rodzicom? - Nie mam tyle odwagi. Wiesz jacy są wpł...