Rozdział 17 Gdy przychodzi złość...

496 57 2
                                    


Wysiadając z samochodu byłam tak zdenerwowana, że nawet nie słuchałam co do mnie mówi Sora

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wysiadając z samochodu byłam tak zdenerwowana, że nawet nie słuchałam co do mnie mówi Sora

- Słyszysz mnie w ogóle? – zapytała zirytowana moją „nieobecnością"

- Wybacz wyłączyłam się na chwilę... - przyznałam, dalej uparcie nie patrząc na Sasuke

- Właśnie widzę. Spotkanie z szefem i zarządem jest na 15 w konferencyjnej. Nie zapomnij

- Będę na pewno – odparłam niemrawo. Każdy z nas miał masę obowiązków dlatego bez zbędnych rozmów ruszyliśmy do swoich działów. Sora z Itachim odłączyli się jako pierwsi, załatwiając po drodze swoje sprawy, natomiast Sasuke szedł za mną. Gdy zostaliśmy sami, złapał mnie za rękę i się odezwał:

- Dekashi, poroz...

- Nie dotykaj mnie! – warknęłam, wyrywając się i patrząc na niego kipiącym z nienawiści wzrokiem. Cierpiałam cholernie za to co zrobił i że pieprzył o miłości do mnie nie wiedząc tak naprawdę co to słowo oznacza. Moja gorycz, aż się ze mnie wylewała

Zaskoczony był moją postawą. Nie widział mnie jeszcze nigdy w takim stanie. Zmierzyłam go pogardliwym spojrzeniem i poszłam do swojego gabinetu zostawiając go w tyle.

.......................................................

- A o to moja ulubiona stażystka! – przywitał mnie radośnie ero-kierownik. Ten człowiek chyba zawsze miał dobry nastrój...

- Chyba jedyna... - powiedziałam posępnie dalej będąc nie w sosie. Ten Ten spojrzała na mnie jak na wybawcę. Wywnioskowałam z tego, że Najwidoczniej nasz przełożony zdążył już ją obmacać...

- Nie ma w całej filii drugiej takiej! – chwalił mnie dalej. Całe szczęście obok naszego biura przechodziła jakaś cycata pracownica, którą momentalnie zauważył

- Panie wybaczą na chwilę – zwrócił się do nas z lubieżnym uśmiechem, podążając wzrokiem za kobietą i wychodząc

Popatrzyłyśmy na siebie z Ten Ten i wybuchłyśmy śmiechem

- To teraz można zabrać się spokojnie do pracy – powiedziała moja współpracownica

- Obyśmy zdążyły się tylko wyrobić – skwitowałam, siadając do komputera.

..............................

Godziny przelatywały mi przez palce, a pracy wciąż nie ubywało. Na monitorze komputera wyskoczyła mi wiadomość z komunikatora od Viv z którą niestety jeszcze nie miałam okazji się spotkać. Szybko kliknęłam na wiadomość tekstową

- Itachi jest dziś potworem... ja zaraz utonę w tych papierach – napisała wysyłając dołujące emotikonki.

Uśmiechnęłam się lekko wyobrażając sobie jej drobną posturkę pośród piętrzących się kodeksach, umowach i pozwach. Jakby tego było mało, najwięcej spraw rozpatrywano z powodu naszego działu, gdzie reklamy nie tylko przyciągały, ale były często kontrowersyjne. Próbowałam zmienić charakter naszego marketingu, ale on odzwierciedlał duszę naszego zboczonego kierownika...

Gdy miłość przychodzi zbyt późno  [ Sasuke x Oc ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz