Rozdział 21 Uczucia górą

612 61 4
                                    

POV MADARA

Siedziałem w aucie już godzinę, gdy zdecydowałem się odjechać spod domu Dekashi. Mniemałem, że mój rezolutny kuzynek na tyle ją do siebie przekonał, że zostanie na noc. Miałem poczekać awaryjnie gdyby ta złotooka była nie ugięta.

Cóż... ciężko się oprzeć miłości Uchihów. Gdy już oddamy nasze serce kobiecie, nasza miłość naprawdę jest głęboka i gotowa do poświęceń.

Od momentu lotniska wiedziałem, że tych dwojga połączy coś więcej. Mój kuzynek patrzył na nią bardzo specyficznym okiem...

Niczym cukrzyk na ciastko... znałem to uczucie. Dokładnie tak samo mi odbiło na punkcie Hinaty, która właśnie napisała, że idzie spać a nasze dwa urwisy położyła do łóżek. Byłem ojcem dwóch silnych chłopaków, którzy w przyszłości również mieli zostać łamaczami serc. Miałem tylko nadzieję, że trafią na kobietę pokroju ich matki, a nie Sakury z którą męczył się Sasuke.

Niestety w czasie gdy się z nią żenił, miałem za dużo osobistych kłopotów, by ustrzec go przed tym czynem. Itachi był na takie rzeczy zbyt powściągliwy. Postanowiłem więc sobie, że będę pomagał temu nieszczęśnikowi umilić sobie jakoś życie.

To dlatego kryłem jego liczne zdrady i zajmowałem się kupowaniem prezentów dla jego żonki... ostatnio chyba jednak przesadziłem. Nie sądziłem, że mój żart przyniesie takie konsekwencje.

W restauracji wyznał mi co zrobił białowłosej piękności na wyjeździe i że los się na nim zemścił... nie powiem... okrutna bywa karma, ale to nie zmieniało faktu, że jego żona była wariatką...

Aż ciarki przechodził mi po plecach, gdy sobie to przypominałem. Zapewniłem go jednak, że będę jego wsparciem i może na mnie liczyć. To dlatego gdy zorientował się, że dziewczyna wyszła już randki i spanikował, że tamten kochaś go ubiegnie, złamałem kilka przepisów drogowych i nie patrząc na sygnalizację świetlną podwiozłem go. Nawet wykorzystałem mój najnowszy sprzęt elektroniczny i wywołałem alarm w samochodzie tego frajera, gdy chciał pocałować ukochaną Sasuke.

Dzięki temu że byłem dealerem samochodowym co jakiś czas dostawałem tak niezwykłe gadżety.

Zmierzałem właśnie do Itachiego, by poinformować go, żeby nie liczył dziś na powrót Sasuke. Oczywiście domyśli się, że spędza czas z jakąś panną, ale wątpię by przyszło mu do głowy, że obrabia jego przyszłą szwagierkę.

Gdy zaparkowałem przed domem było już mocno po północy. Mimo to pewnym siebie krokiem podszedłem do drzwi i zadzwoniłem. Za trzecim dzwonkiem otworzyła mi niebieskooka ślicznotka. W naszej rodzinie odznaczała się wyjątkową urodą... jasne oczy i włosy... dodatkowo niepowtarzalny charakter. Nic dziwnego, ze Itachi tak się martwił o jej romantyczną przyszłość. Mężczyźni to świnie i nie zawsze potrafili docenić to co mieli w ramionach... A moja kuzyneczka była niezwykle pociągającym towarem.

- Madara co ty własnego domu nie masz, że dobijasz się o tej porze? – Zaśmiała się Sora, witając mnie serdecznie

- Mężczyźnie, który zniesie twoje docinki i ironie postawię pomnik i dam najnowsze ferrari – powiedziałem łapiąc ją w pasie i okręcając na przywitanie

- Nie kracz, bo zbankrutujesz! – śmiała się, gdy odstawiłem ją na ziemię

- A ty czemu nie w łóżeczku...? – zapytałem

- Czemu w tym domu wszyscy traktują mnie jak dziecko... - naburmuszyła się – uczyłam się z Vivi do egzaminu.

- To ta ładna od Gaary? – zapytałem

- Tak ale skąd znasz Gaare? – zdziwiła się

- Zatrudniłem go jakiś czas temu i ciągle o niej opowiada. Ma nawet jej zdjęcie na biurku więc skojarzyłem ją z wyglądu

Gdy miłość przychodzi zbyt późno  [ Sasuke x Oc ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz