POV SORA
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam. Zatkało mnie do takiego stopnia, że gdy ta różowa szmata na mnie krzyczała, nie odzywałam się. Stałam tylko odważnie, by nie zrobiła krzywdy mojej Deki, którą sama miałam ochotę ukatrupić.
„Jak mogła mi nie powiedzieć...? Przecież mówimy sobie wszystko..." – pomyślałam, jednocześnie uświadamiając sobie, że ja także nie mówiłam jej o podobnym położeniu w jakim się znalazłam.
Rozejrzałam się dookoła... Vivi kurczowo trzymała mnie za rękę powtarzając, że to nie możliwe, a Takumi pobiegł za Deki, która wybiegła zaraz po tym jak mój brat zabrał tę wrzeszczącą suke...
- Pomóż mi pozbyć się gości – Vivi szybciej zaczęła trzeźwo myśleć, doprowadzając mnie do porządku
- Itachi, ja muszę biec za nią! – Patrzyłam jak Yumi wyrywa się mojemu bratu z rąk
- Yumi uspokój się! Zaraz razem pojedziemy. Na pewno Takumi już ją znalazł i zaprowadzi do domu – przekonywał moją przyszłą zrozpaczoną bratową.
- Sora... Sora... - wszystko działo się jak we mgle. Miałam tyle myśli, że dopiero po sekundzie zorientowałam się, że to Kakashi mną potrząsa
- Już dobrze... Proszę zajmij się Madarą i Kisame... Ty jedyny dziś nie piłeś – powiedziałam automatycznie, ruszając w kierunku drzwi do kuchni
Obito dyskutował o czymś z Gaarą, a Viv razem z Eri żegnały wszystkich, przepraszając za zamieszanie. Dochodząc do kuchni zobaczyłam płaczącą w kącie Sakurę i Sasuke, który oddychał wzburzony, opierając się o blat...
- Przestań wreszcie lamentować!!! Przyznaj się!!!!! – krzyknął na nią z taką wrogością, że aż sama struchlałam
- Nie kłamię... jestem w ciąży... z tobą....Dziś zrobiłam USG...W torebce mam wynik... – chlipała, a mój brat był w coraz większej rozsypce
- Usuniesz... - powiedział sztyletowato po chwili, a ja pobladłam...
Nie poznawałam go... Miałam w głowie tyle pytań, ale im bardziej to wszystko obserwowałam tym bardziej byłam skołowana
- Sasuke... - powiedziałam, a za mną stanęli przerażeni tym co usłyszeli Itachi i Yumi.
- Nie wtrącaj się Sora...- warknął na mnie i ponownie krzyknął na Sakurę – na jutro załatwię ci wizytę! A teraz pakuj się! Nie spędzisz w tym domu ani minuty dłużej!!! - Miał dzikość w oczach...
- Sasuke uspokój się! – Itachi próbował przywołać go do porządku... bezskutecznie. Wyminął nas wchodząc z kuchni. Doskonale wiedziałam, że jedzie po Deki
- Sasuke piłeś! Nie możesz prowadzić! – zawołałam zrozpaczona jego stanem chcąc wykrzesać resztki jego zdrowego rozsądku
- Mam to w dupie! – odpowiedział tylko i trzasnął drzwiami. Po chwili słyszałam ryk odpalanego motocykla, który dostał od Madary.
- Itachi zrób coś... - powiedziałam tylko, a łzy spłynęły po moich policzkach. Mój brat popatrzył na ten obraz nędzy i rozpaczy i odezwał się konkretnie
- Najpierw dowiemy się co tu się stało. Gaara, proszę zawieź Eri i Viv do domu, a ty Sora, uspokój Sakurę
- Myślisz, że to możliwe? – spojrzałam na nią jak patrzy w jeden punkt ciągle szlochając. Nienawidziłam jej, ale budziła w tym momencie litość...
- Spróbuj... - powiedział, a potem odwrócił się do Yumi – Skarbie, obiecuję, że zaraz pojedziemy po Dekashi... najpierw jednak muszę zrobić porządek tutaj. Zaufasz mi?
CZYTASZ
Gdy miłość przychodzi zbyt późno [ Sasuke x Oc ]
FanfictionCzasami miłość pojawia się nie tylko niespodziewanie, ale także za późno. Przekonała się o tym Dekashi, która pewnego dnia trafia na przystojnego brata swojej przyjaciólki Sasuke, który nie tylko jest nazbyt pewny siebie, ale także żonaty. Co w taki...