Rozdział 1 Spotkanie

810 68 8
                                    

No więc tak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No więc tak... ekhm... w tym opowiadaniu nie mam całego 1 rozdziału... czy ktoś robił mi korekty i ma? xD jak nie to też w wolnej chwili go odtworze... 

- Nie za dużo tej kawy? – spytała mnie z troską blondynka o niezwykłych zielonych oczach, gdy szłam korytarzem z 5 kubkiem magicznego napoju w ręce

- Wszędzie cię pełno Viv – uśmiechnęłam się przypominając sobie jak biegała dziś po wszystkich działach ze stertą dokumentów. Nic w tym dziwnego. Pracowała jako główna sekretarka Itachiego więc jego załatwienia i obowiązki często przechodziły na nią.

– Niestety jeszcze godzinę muszę zostać, a potem jadę po Yumi na lotnisko – wyjaśniłam przy okazji pijąc kawę

- Biedactwo... gdybym bardziej się znała na twojej branży pomogłabym- powiedziała, ale patrząc na nią wiedziałam że coś ją gnębi

- Nie pozwoliłabym na to wariatko. Wtedy to mój kierownik byłby dopiero nie do wytrzymania, mając ciebie pod ręką – zaśmiałam się - mów lepiej co ci jest skowronku

Spojrzała na mnie zaskoczona, że to wyczułam

- Zawsze poznaje to po tym, że w tych chwilach nie śpiewasz disneyowskich piosenek – wyjaśniłam z uśmiechem

- Normalnie przed tobą i Sorą nic się nie ukryje... - westchnęła zrezygnowana – za chwilę mam randkę i strasznie się stresuje – powiedziała rozbrajająco słodko

- No i co w tym strasznego kochanie? Wypnij pierś i głowa do góry – poleciłam przyjaciółce

- Żebym jeszcze miała co wypinać – odparła zrezygnowana spoglądając na mój spory biust. Dobrze, że obok nie stała Sora u której rozmiar można było określić jednym zdaniem : wybuch nastąpi za 3...2...1...

- Oj już przestań – skarciłam ją - Wiesz jak mówią : „dobrze się pieści co się w dłoni mieści"

Najwidoczniej to stwierdzenie poprawiło jej nastrój bo od razu się zaśmiała i klepnęła mnie w ramię

- Jesteś zboczona !

- Dziwisz się? Po takim kierownictwie i mnie pada na mózg. Leć już i baw się dobrze, jak chcesz to w mojej szafce są te kolczyki co tak ci się podobały. Możesz je pożyczyć

- Jesteś kochana!! – aż pisnęła rozradowana

- To oczywiste mój słowiku – ucałowałam ją i ruszyłam do swojego gabinetu

Sora

Deki

Vivi

Halo... jesteście?

Halo

Halo - Sora ewidentnie się niecierpliwiła

Obecna! Ja już po randce *.*

Mniemam że było owocnie...hue hue hue...

Deki!!!

Mi ta minka „ *.* „ z niczym innym się nie kojarzy :') wybacz

Pasujesz do zboczonego kierownika... a gdzie nasza Sorus zniknęła?

Poszłam po łopatę...

Hahahhahaa. Spoko, zapewnimy ci alibi

Na to liczę...

Głowa do góry! Na pewno nie może być tak źle – nasza vivi jak zwykle miała masę dobroci i wyrozumiałości w sobie

Nawet Itachi już przy niej nie wyrabia... poszedł spać

O 21!? – byłam w szoku. Kim musiała być ta kobieta, że wyprowadziła z równowagi taką oazę spokoju jak Itachi...

Przecież są u was dopiero od godziny...- Vivi też tego nie ogarniała

Same widzicie... w uszach mam już tylko jedno słowo: Sasuke kun... Sasuke kun...

Hahahahhaha a co nasz Takumi na to?

Obserwuje jak mrówka przenosi ziarenko cukru na stole... i wiecie co?

?

?­­­­

Zazdroszczę mu... 

Nie Byłam w stanie powstrzymać śmiechu do tego stopnia, że dopiero po chwili zorientowałam się, że patrzy na mnie czarnowłosa piękność.

- Yumi! – krzyknęłam rzucając się jej na szyję

- Co cię tak rozbawiło skarbie? – zapytała, otulając mnie swoimi siostrzanymi ramionami.

- Sora umilała mi czekanie na ciebie – odparłam, od razu zasypując ją masą pytań i prowadząc w kierunku auta. Nim się spostrzegłam czas zleciał nieubłaganie a my leżałyśmy już w łóżkach rozmawiając do 3 nad ranem. Niestety moja siostra na drugi dzień ponownie wylatywała, a ja miałam mało czasu by się nią nacieszyć.

- Poznałaś wreszcie swojego księcia z bajki? – zapytałam po chwili licząc, że może w którymś samolocie siedział mój przyszły szwagier

- Wiesz, że ja jestem wierna jedynie Clarkowi Gable * - odparła śmiejąc się, a ja wywróciłam oczami

- Jesteś niemożliwa.... A Myślisz, że go kiedyś spotkamy? - dopytywałam

- Przecież Clark Gable nie żyje- odparła niewzruszenie moja siostra dalej się śmiejąc

- Nie jego wariatko! Naszego księcia z bajki...

- Cóż... mój na pewno już nie żyje, ale ty dalej masz szanse – zachichotała

- Gorzej jak mój właśnie bawi się w piaskownicy – odparłam nawet nie zdając sobie sprawy, że prawda jest o wiele gorsza, bo mój książę z bajki od dawna był już zajęty....



*Clark Gable – 1901-1960, aktor światowego kina i odtwórca roli Retta Butlera w filmie „Przeminęło z Wiatrem" ( POLECAM!) 

Gdy miłość przychodzi zbyt późno  [ Sasuke x Oc ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz