Rozdział 23 Sielanka

616 55 21
                                    

Ten tydzień był dla mnie najpiękniejszym snem. Budziłam się i zasypiałam szczęśliwa, najczęściej w ramionach Sasuke, który coraz bardziej był „nieostrożny" w kwestii zachowania naszego związku w tajemnicy.

Przychodził do mnie w nocy gdy u niego wszyscy domownicy zasnęli i wychodził tuż przed świtem. Był przez to znacznie bardziej zmęczony, ale ciągle zapewniał mnie, że to tylko drobna niedogodność, którą mu rekompensuje. Dnie w korporacji też wydawały mi się bardziej znośne dzięki jego pełnym miłości spojrzeniom. Zdążało się, że pojawiał się znikąd, gdy robiłam zakupy czy jeździłam do kontrahentów.

Nasza miłość kwitła, a my nie byliśmy w stanie jej okiełznać. Jedynym moim problemem był ciągle naprzykrzający się Neji, którego Sora zaprosiła na przyjęcie powitalne Yumi...

- Dlaczego go zaprosiłaś? – spytałam lekko zirytowana przyjaciółki wchodząc do jej gabinetu

- Pomyślałam, że to idealna okazja by lepiej go poznać... chyba nie jesteś zła... - spytała

- Trochę jestem... Nasza znajomość nie jest jeszcze aż tak zaawansowana

- Nie jest na tyle zaawansowana by zaprosić go na rodzinne spotkanko, ale na tyle by z nim uprawiać pierwszy w życiu seks? – jej tok rozumowania był logiczny...

- Po prostu... nie chce od razu przedstawiać go Yumi – wymyśliłam na poczekaniu

- Skąd ja to znam... Nie martw się głuptasie... jestem pewna, że Yumi przypadnie do gustu Neji... Skoro ja i Viv go lubimy to nie będzie z tym problemu – świergotała też dziwnie radosna

- A gdzie twoja stażystka ? – zapytałam posępnie, przeczuwając kłopoty

- Rin ją ze sobą dziś zabrała... Lecę zanieść szefowi segregatory – ucałowała mnie w policzek i wyszła jak gdyby nigdy nic, śpiewając pod nosem...

Nie pozostało mi nic innego jak poinformować Sasuke o dodatkowym gościu, który według jego siostry jest moim wybrankiem...

...........................................

- Mowy nie ma – powiedział zdając sobie doskonale sprawę z sytuacji

- Nic nie mogę z tym zrobić- zapewniłam

- W takim razie ja to ukrócę... Mam gdzieś co pomyśli Sora i czy się domyśli – powiedział gniewnie przeczesując swoje gęste włosy

- Ale ja nie mam... - powiedziałam, rozmawiając z nim na klatce ewakuacyjnej

- Mówię ci tylko dlatego byś nie był zaskoczony... Musimy to przetrzymać... jeszcze tylko 3 tygodnie

- A jak Sakura obleje egzamin to może wymyślisz, by czekać do jej poprawki kolejny miesiąc? – zironizował. Coraz bardziej doskwierało mu to wszystko

- Więc zapewnij jej takie warunki, by zaliczyła za pierwszym razem – powiedziałam spokojnie, ujmując jego twarz w dłonie – i uspokój się...

- Nie potrafię... mam ochotę wykrzyczeć światu, że jesteśmy razem – powiedział całując mnie natarczywie, do takiego stopnia, że poczułam ból górnej wargi

- Będzie widać – skarciłam go, odsuwając się

- Liczę, że Neji zobaczy i odpuści – powiedział

- Takiej dziewczyny jak ja się nie odpuszcza – powiedziałam zadziornie i szybko uciekłam do części biurowej, gdzie musiałam spędzić jeszcze parę godzin.

.............................................

Przychodząc do Sory wiedziałam, że może być tłoczno, ale to co zastałam przeszło moje oczekiwania. Po domu biegały dwa czarnowłose urwisy, zapewne dzieci Madary, którego głos dobiegał z kuchni. Patrząc po salonie widziałam same nowe twarze, które przyjrzały mi się z zaciekawieniem.

Gdy miłość przychodzi zbyt późno  [ Sasuke x Oc ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz