Rozdział 21

377 30 6
                                    

-To sen. Cholerny sen, z którego możesz się obudzić-mamrotał Regulus, od prawie godziny krążąc po pokoju.- No dalej, Reg. Obudź się.

Zamachnął się i z całej siły uderzył się dłonią w twarz. Po pokoju rozległ się głośny plask i Regulus syknął z bólu, ale, poza czerwonym śladem ręki na policzku i mrowieniem w dłoni, nie dało to nic. Wciąż był w tym samym miejscu.

-Nie dalej-jęknął Ślizgon.- Obudź się.

-Reg? Wszystko w porządku?- głos Syriusza i pukanie do drzwi wyrwały go z rozmyślań.

To nie jest Syriusz.

To nie jest prawdziwy Syriusz.

Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnieciem, wpuszczając Gryfona do pokoju.
-Hej, młody. Co się dzieje? Dziwnie się zachowujesz-Syriusz patrzył na niego ze zdziwieniem i opartymi o biodra rękoma.

Regulus prychnął na niego i podszedł do szafy, żeby wreszcie się umyć i przebrać z piżamy.

-Słuchaj, Reg-Syriusz podszedł do niego i oparł się o drzwi szafy.- Jeśli coś się dzieje, to po prostu mi powiedz. Jak do tej pory.

Regulus zacisnął zęby, rzucając trzymaną do tej pory koszulę na podłogę.

-Chcesz wiedzieć, co się dzieje?- warknął.-W takim razie ci powiem. Nie mam pojęcia, w co wy pogrywacie, ale mnie nie nabierzecie.

-Co? O czym ty mówisz?
-Nie zgrywaj się-prychnął młodszy z braci.- Rodzice, Bella i Cyzia nigdy nie przyjęliby Andromedy i Tonksa tak miło, od kiedy się pobrali. Tonks na sam początek oberwałby Cruciatusem i pewnie już byłby martwy. Poza tym... Dlaczego tu jesteś? Uciekłeś do Pottera. Dlaczego tu wróciłeś i czemu rodzice jeszcze cię nie wyrzucili? Przecież cię nienawidzą, a... Ty... Nienawdzisz mnie-ostatnie zdanie Regulus powiedział szeptem, zaciskając wargi.

-O czym ty...- Syriusz wyglądał na zszokowanego tym, co mówił jego brat.

Regulus przez chwilę wpatrywał się w jego oczy. Nogi pod nim zadrżały, gdy przypominał sobie wszystkie chwile, kiedy te oczu nie patrzyły na niego z pogardą. Kiedy patrzyły na niego z braterską miłością.

Zaraz jednak potrząsnął głową, odpędzając od siebie przykre myśli.
-Stąd wiem, że to nie jest prawda-kontynuował, patrząc na Syriusza-oszusta z irytacją.- Zachowanie rodziców, Belli i Cyzi... Ty tutaj...

-Reg-Syriusz złapał go za ramiona- o czym ty mówisz? Uciekłem do Potterów? James jest moim przyjacielem, ale to tu jest moja rodzina. Ty tu jesteś. Nigdzie się nie wybieram.
-To nie...
-To wszystko jest prawdziwe-Syriusz złapał brata za dłoń i położył ją na swoim policzku.- Czujesz? Jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram. Rodzice i reszta? Czemu mieliby nie akceptować Tonksa? Andromeda jest z nim przecież szczęśliwa. To wszystko jest prawdziwe, Reg. Dlaczego miałoby nie być?

Czy nie tego od zawsze chciałeś, Regulusie?

Regulus rozpłakał się, a Syriusz przytulił go mocno, śmiejąc się swoim charakterystycznym śmiechem, przypominającym szczekanie psa.

~*~
Ten rozdział jest trochę krótszy, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :)

R.A.B- Little KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz