Rozdział 2

1K 67 6
                                    

Na święta Bożego Narodzenia Walburga i Orion zaprosili Cygnusa wraz z jego żoną i dwiema córkami.

Do Bellatriks i jej narzeczonego wysłano oddzielne zaproszenie, na które najstarsza kuzynka Regulusa odpowiedziała po dwóch dniach, potwierdzając swoją obecność.

Ucieszyło to gospodarzy, gdyż Bellatriks była teraz najlepszym przykładem dla ich dojrzewającego synka, odkąd jego starszy brat postanowił zabawić się w buntownika i zdradzić czystą krew.

*

Regulus nie miał problemu z noszeniem oficjalnych ubrań, które Stworek przygotowywał mu na każdą wielką okazję, podczas której Walburga mogłaby pochwalić się swoim młodszym synkiem. Regulus miał neutralny stosunek do takich przyjęć. Matka była zadowolona, kiedy się pokazał, przedstawił się z pełną kulturą, trochę porozmawiał
o czystości krwi i mógł wrócić do swojego pokoju.

Najbardziej bolał go fakt, że podczas wszystkich tych przyjęć, a z czasem nawet w ciągu całego dnia, jego brat zamykał się w swoim pokoju.

Matka niemal całymi dniami narzekała i klęła na niego, przypominając Regulusowi, by nie brał przykładu z brata. Walburga chciała, by chłopiec podążał za Bellatriks. Najstarsza kuzynka Regulusa wręcz pękała z tego powodu z dumy.

Walburga pochwaliła się już bratu i bratowej, ilu nowych rzeczy jej młodszy synek nauczył się tak szybko, a Orion zabawiał Narcyzę, Bellatriks i jej narzeczonego rozmową, dzięki czemu Regulus miał okazję się wymknąć, uprzednio wydając Stworkowi odpowiedni rozkaz.

Regulus pewnie wymknąłby się niezauważony, gdyby Andromeda nie stała akurat przy schodach, obracając w dłoniach kubek z piwem kremowym. Na widok kuzyna uśmiechnęła się.
-Już nas opuszczasz, Regulusie?- spytała.

Regulus odwzajemnił uśmiech, wcale nie mając ochoty na kolejną rozmowę.
-Jestem trochę zmęczony- odpowiedział.- Chciałem położyć się wcześniej.
-Rozumiem- Andromeda pokiwała głową.- Taki tęgi umysł nie może się przemęczać. Musisz zachować mądrość na Hogwart, prawda? Pozdrów ode mnie Syriusza.

Regulus nie odpowiedział,
a jedynie poszerzył uśmiech. Andromeda zaśmiała się ciepło
i wróciła do wuja i sióstr, głaskając jeszcze najmłodszego kuzyna po głowie. Regulus w końcu mógł wejść na piętro.

Zatrzymał się za rogiem i rozejrzał się, czy nikogo oprócz niego nie było. Na szczęście był sam.
-Stworku- zawołał cicho, przykładając ręce do ust.

Na korytarzu panował półmrok, więc jedynie ciche "Puff" powiadomiło go, że skrzat zjawił się obok niego z talerzem wypełnionym jedzeniem.
-Panicz wzywał?- spytał skrzat przyciszonym głosem.
-Tak- odpowiedział Regulus, biorąc talerz.- Dziękuję, Stworki. I pamiętaj, żeby nikomu o tym nie mówić. Nikomu.
-Oczywiście, paniczu.
-Świetnie. Możesz odejść.
Skrzat ukłonił się nisko i zniknął z cichym "Puff", pstrykając palcami.

Regulus wziął głęboki wdech. Podszedł do drzwi pokoju Syriusza i zapukał. Odpowiedziało mu ciche mruknięcie po drugiej stronie.
Regulus pociągnął za klamkę, pchnął drzwi i wślizgnął się cicho do pokoju.

Syriusz leżał na swoim łóżku plecami do drzwi, prawdopodobnie czytając jakieś mugolskie czasopismo. Regulus przyglądał się z zainteresowaniem proporczykom Gryffindoru
i mugolskim plakatom, które stanowiły ogromny kontrast dla eleganckiego wystroju domu, którego ornamenty stanowiły głównie rzeźby węży.
-Czego chcesz, Reg?- spytał Syriusz, w końcu odrywając wzrok od czasopisma.

Regulus spojrzał na brata i podniósł odrobinę talerz.
-Przyniosłem ci coś do jedzenia- odpowiedział.- Cały dzień nie wychodziłeś z pokoju i pomyślałem, że może zgłodniałeś.
Syriusz uniósł brwi, patrząc na zawartość talerza.
-Dzięki- odpowiedział z niechęcią w głosie- ale mam dużo jedzenia. Umiem o sobie zadbać.

Regulus pokiwał głową, starając się nie pokazać, że odrobinę zabolały go te słowa. Im bardziej samodzielny stawał się Syriusz, tym bardziej odcinał się od rodziny.

Odcinał się od niego.

Syriusz cię nie potrzebuje.

Regulus wymusił uśmiech, stawiając talerz na szafce obok łóżka.
-Zostawię to tu- powiedział.- Jeżeli czegoś byś potrzebował, to daj mi znać.
-Yhym- Syriusz wrócił do czytania magazynu.
Regulus zacisnął usta.
-Śpij dobrze, bracie.
I wyszedł z pokoju.

W dniu jego jedenastych urodzin sowa przyniosła zaadresowany do niego list z Hogwartu.

Walburga była taka dumna, a Orion po kilka razy w ciągu dnia przypominał mu, by starał się jak być jak najlepszy nie tylko w Slytherinie, ale również w całym Hogwarcie.

Regulus miał co do tego mieszane uczucia.

R.A.B- Little KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz