Rozdział 26

392 29 15
                                    

Kto się cieszy z nowego rozdziału? XD

*

Regulus obrócił się kilka razy dookoła siebie, próbując w jakikolwiek sposób określić, w jakim pojawił się miejscu.

Wszystko było... Białe... Nie był nawet pewien, czy pod stopami rzeczywiście czuł jakąkolwiek powierzchnię, czy było to jedynie złudne uczucie.

Ściany, sufit i podłoga nie odcinały się od siebie. Młody Ślizgon nie czuł żadnego zapachu, ani temperatury. Nawet nie oddychał.

Przysunął dłonie do ust i krzyknął, ale z jego gardła nie wydobył się żaden dźwięk, jakby wcale go nie posiadał.

Wszechobecna cisza i biel zaczęły go przerażać.

Szedł cały czas przed siebie, jednak  po krótkiej chwili dopadła go myśl, że tak naprawdę cały czas poruszał się w jednym miejscu.

Usiadł na dziwnej powierzchni i ukrył twarz w dłoniach, szlochając z bezradności. Niedługo potem zasnął.

*

Dumbledore zaangażował w poszukiwania Regulusa również duchy.

Krwawy Baron nie omieszkał wyrazić swojego sprzeciwu, jakoby jedynie jego obowiązkiem powinno być odszukanie chłopca, który był przecież wychowankiem domu, który Baron reprezentował.

Dumbledore jednak nie słuchał go, uważając, że większa grupa miała szansę szybciej odnaleźć Ślizgona.

Z pewnością zadanie byłoby łatwiejsze, gdyby dyrektor miał jakikolwiek pomysł, gdzie Anima mógł skryć swojego żywiciela.

Przeszukano cały zamek i nie dało to żadnego efektu. Duchy same straciły pewność, które sale przeszukiwały, a które nie.

Dumbledore tracił pomysłu,
a napór ze strony rodziny Black rósł.

*

Regulus miał wrażenie, że ostatnie wydarzenia były jedynie złym snem, z którego mógł się wybudzić w każdej chwili.

Czy to nie byłoby cudowne?

Całe zło momentalnie stałoby się jedynie wspomnieniem, które po kilku latach zniknęłoby z pamięci

Niestety, wszystko to było realne i Regulus przekonał się i tym, gdy tylko otworzył oczy.

Wciąż był w tym bijącym bielą po oczach miejscu bez dźwięku.

Z tą różnicą, że tym razem nie był sam.

Obok niego kucała jego młodsza wersja w eleganckich spodniach i koszuli z krótkim rękawem.

Drugi Regulus mógł mieć około dwunastu lat i patrzył na prawdziwego Regulusa ze znudzeniem.

-Strasznie długo śpisz-powiedział.- Na starość zrobiłem się okropnym spiochem.

Regulus podniósł się na rękach, wpatrując się ze zdziwieniem w chłopca.

-Nie jestem stary-powiedział cicho, po czym dodał.- Jesteś mną.

-Tak-odpowiedział dwunastolatek.- Jestem tobą, ale z innej rzeczywistości. Pochodzę ze świata, w którym sprzeciwiliśmy się rodzicom i stanęliśmy w obronie Syriusza.

Regulus zamrugał kilka razy, marszcząc brwi.

-Czy ty...-zaczął niepewnie.- Czy nie powinniśmy być... W tym samym wieku?

-Powinniśmy-dwunastolatek wzruszył ramionami- ale ja nie żyję.

-Dlaczego?

-Matka wpadła w szał-chłopiec westchnął.- Tiara przydzieliła mnie do Ravenclaw, a na drugim roku oznajmiłem rodzicom, że chcę zostać aurorem i dołączyć do Zakonu Feniksa. Syriusz skończył na ulicy, a mnie trafiła Avada mamy.

Prawdziwy Regulus przełknął ślinę. Nie tego się spodziewał.

Młodszy Regulus prychnął.

-Czego się spodziewałeś po naszej rodzinie?-warknął.- Myślałeś, że rodzice poklepią nas po głowie i pogratulują wyboru? W jakim ty świecie żyjesz?

Na to pytanie Regulus nie odpowiedział. Jego myśli zaprzątało coś innego.

-Czy ja nie żyję?-spytał.

-Nie, ale nie jesteś do końca żywy- odpowiedział dwunastolatek - Jesteś pomiędzy śmiercią a życiem. Dlatego mogliśmy się spotkać.

-Jak mam się stąd wydostać?

-Nie możesz-młodszy Regulus wstał, kręcąc głową.-Najwidoczniej jest coś, co cię tu trzyma. Może któryś z nas z innej rzeczywistości chce ci coś powiedzieć? Musisz poczekać.

I zniknął, zostawiając Prawdziwego Regulusa samego, we wszechobecnej ciszy i bieli.

R.A.B- Little KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz