Rozdział 6

700 53 15
                                    

Hejka :) witam wszystkich, którzy to czytają ^^
Zaproponuje mi ktoś jakieś ciekawe ff z Harry'ego Pottera?

~*~

Wszyscy w Hogwarcie wiedzieli, że profesor Slughorn lubił otaczać się uczniami o wybitnych umiejętnościach, pochodzących z cenionych rodzin lub posiadających jakieś niezwykłe kontakty.

Takich uczniów zapraszał na podwieczorki do swojego "Klubu Ślimaka", a ci, którzy dostąpili tego zaszczytu mogli liczyć na pewnego "ugody" ze strony Slughorna.

Horacy zaczepił Regulusa pewnego marcowego dnia, gdy Ślizgon znowu zdobył bardzo dużo punktów podczas eliksirów, zaklęć oraz transmutacji.

-Jest pan bardzo utalentowany, panie Black- powiedział, nalewając chłopakowi trochę soku dyniowego do kubka.- Jak pan to robi?

Regulus wziął kubek, dziękując cicho, i upił mały łyk.
-W eliksirach pomaga mi czasem Severus Snape, profesorze- odpowiedział.- Jest pan naprawdę świetnym nauczycielem, ale Severus tłumaczy mi wszystko w taki sposób, że rozumiem pana jeszcze lepiej i robię postępy.

-Yhym... A zaklęcia? I transmutacja? Słyszałem, że znasz już zaklęcia ze starszych roczników.

Czarnowłosy chłopak nie chciał za bardzo odpowiadać na to pytanie.
-Douczam się sam- odpowiedział.- Ale profesor Flitwick pomaga mi z zaklęciami, które są dla mnie za trudne. Tak samo transmutacja. Mam podręczniki od mojej kuzynki, Narcyzy.

Slughorn wyglądał za zadowolonego z odpowiedzi.
-Rozumiem- powiedział, głaszcząc się po wydatnym brzuchu.- Ambitnie. Bardzo dobrze, panie Black. Korzystanie z pomocy nie jest niczym złym. Ważne jest, żeby umieć dobrze skorzystać z tej pomocy i wyciągnąć z niej nauki. Jak widać, pan to umie.

Uśmiechnął się do podopiecznego
i położył dłoń na jego ramieniu.
-Chciałbym zaprosić cię na spotkanie Klubu Ślimaka, które organizuję w następnym tygodniu. Byłbym naprawdę szczęśliwy, gdybyś się zjawił.

*

-Slughorn zaprosił cię do Klubu Ślimaków?- spytał podniecony Barty, gdy Regulus streścił mu swoją rozmowę z nauczycielem.- Ale super.

Regulus nie podzielał jego entuzjazmu, chociaż wiedział, że zaproszenie od nauczyciela eliksirów było czymś, z czego naprawdę powinno być się dumnym.

Dla młodego Blacka jednak było to trochę za dużo. Nie miał jednak innego wyboru, jak wybrać się na podwieczorek.

Ostatnie, czego chciał, to zasmucić profesora.

*

W sobotę zorganizowano wycieczkę do Hogsmeade, na które wszyscy czekali. W zamku zostali jedynie pierwszo- i drugoroczni, dla których zorganizowano dodatkowe zajęcia zaklęć, prowadzone przez Flitwicka i McGonagall.

Regulusowi jednak te zajęcia nie były potrzebne i nie omieszkał się o tym poinformować nauczycieli.

W tym czasie wolał odpocząć.

Po zajęciach, gdy uczniowie zbierali się do wyjścia, Regulus spokojnie wrócił do dormitorium i położył się na łóżku.

Barty, zawiedzony faktem, że musiał iść sam, obiecał Regulusowi, że pokaże mu wszystkie nowopoznane zaklęcia, na co Black tylko mruknął i niemal od razu zasnął.

Obudziły go dziwne dźwięki. Jakby kroki. Powolne i ciężkie i do tego całkiem blisko. Jakby ktoś chodził przy jego łóżku.

Regulus powoli wsunął rękę pod poduszkę, gdzie zazwyczaj trzymał różdżkę, i równie powoli wysunął dłoń, mocno zaciskając palce na trzonku. Kroki nie ucichły.

Regulus poderwał się, kierując różdżkę w kierunku, z którego wydobywał się dźwięk kroków.

Ale nikogo nie było.

Regulus był sam w dormitorium.

Kroki ucichły.

To nie był ostatni raz, gdy słyszał wokół siebie kroki, lub dziwny głos.

R.A.B- Little KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz