Rozdział 15

480 31 7
                                    

Syriusz zapomniał, że Regulus był jego młodszym bratem.

Swoją przeszłość w rodzinie Blacków oddzielił grubym murem od swojego obecnego życia i jego nową rodziną stali się państwo Potter, a bratem- James.

Nie.

Syriusz starał się zapomnieć, że Regulus był jego młodszym bratem.

Chciał zapomnieć.

Próbował.

Nie mógł zapomnieć.

Jego rodzice i krewni, pomijając kochaną Andromedę i wuja Alpharda, przestali dla niego istnieć, a ich nazwiska w Proroku Codziennym wzbudzały w nim chęć walki.

Chciał dołączyć do Dumbledore'a i Zakonu Feniksa, by walczyć z Voldemortem.

Regulus to była inna bajka.

Nieważne, jak bardzo Syriusz próbował, nigdy nie był w stanie znienawidzić swojego prawdziwego młodszego braciszka.

Nieważne, jak uparcie Reg brnął
w bagno, które Walburga i Orion uważali za "jedyne życie, godne nazwiska Black".

Syriusz przyjął nowe życie, jako "przybrany brat" Jamesa Pottera, ale w Hogwarcie jego wzrok często, mimowolnie, uciekał w stronę grupek Ślizgonów lub pojedyńczych przedstawicieli Domu Węża i szukał wśród nich Regulusa.

I chociaż bracia stali do siebie plecami od kilku lat, to w jakiś sposób instynkt Syriusza potrafił wyłapać, że z jego młodszym bratem działo się coś niedobrego.

Tak było i tym razem.

Regulus, walczący i niemal znęcający się nad swoimi starszymi kolegami, uśmiechający się przy tym, nie był normalnym widokiem, nawet jak na Hogwart, czy standardy rodziny Black.

Dodatkowo Reg nie słuchał ostrzeżeń profesora Slughorna i profesor McGonagall, a gdy ci próbowali interweniować, Regulus prychnął i odbił ich zaklęcia, by następnie posłać w ich stronę nieznaną nikomu, niewerbalną klątwę, którą pozbawiła belfrów przytomności.

Ten akt i radość Regulusa z własnej siły przyćmiły fakt, że jeszcze kilka sekund wcześniej torturował pierwszorocznego Krukona zaklęciem Cruciatus.

Pojawienie się Dumbledore'a nikogo nie zaskoczyło. Uczniowie cofnęli się kilka kroków i wzdrygnęli się, czując wibrującą aurę magiczną dyrektora, którego od wściekłości dzieliło niewiele.

Dyrektor omiótł spojrzeniem plac, a jego wzrok na dłużej zatrzymał się na wijącym się na ziemi, jęczącym z bólu pierwszaku, a potem na nieprzytomnych nauczycielach.
-Co tu się stało?-spytał dyrektor, podnosząc wzrok na uczniów.

Nikt się nie odezwał. Regulus przyglądał się dyrektorowi z zaciekawieniem i wyższością.
-Masz dość słabych popleczników, Dumbledore- odezwał się.

Dyrektor spojrzał na Ślizgona ze złością w oczach. Jego aura magiczna zafalowała, zdradzają zdenerwowanie. Na Regulusie nie zrobiło to żadnego wrażenia.
-Co pan zrobił temu chłopcu i nauczycielom, panie Black?

Regulus machnął ręką.
-Mały test siły-odpowiedział, wzruszając pogardliwie ramionami.- Ciekawiło mnie, czy marionetki wielkiego Albusa Dumbledore'a mają jakikolwiek potencjał. Najwidoczniej przeliczyłem się z oczekiwaniami.

Dumbledore przyjrzał się chłopcu. Wyglądał, jak Regulus, ale coś podpowiadało dyrektorowi, że Regulusem ten młodzieniec nie był. Wyglądał, jak zjawa.

Zjawa, która nabierała materialności.

Dumbledore kazał uczniom się rozejść, po czym posłał po Hagrida i panią Hailen.

Nieprzytomni nauczyciele i Krukon zostali przeniesieni do Skrzydła Szpitalnego, a gdy Dumbledore chciał ponownie nawiązać z Regulusem konwersację, chłopca już nie było.

*

-Co z nimi?- spytał Syriusz, kiwając głową na dochodzących do siebie nauczycieli.

Krukon, na szczęście, wydobrzał po dwóch dniach i mógł wrócić do normalnego, uczniowskiego życia, ale cały czas drżał na widok jakiegokolwiek Ślizgona.

Nauczyciele wybudzili się po sześciu dniach.
-Pani Hailen powiedziała, że stracili część mocy magicznej, ale dochodzą do siebie- odpowiedział Remus, popijając sok z dyni.

Na jego ciele widniały nowe rany po samookaleczaniu się podczas pełni, ale wyglądał o wiele lepiej, niż zazwyczaj.

Syriusz mruknął cicho, cały czas zastanawiając się nad zachowaniem brata.
-Nawet Dumbledore jest zaniepokojony-wtrącił się James.- Z Regulusem dzieje się coś niedobrego.
-Syriuszu, może powinieneś z nim porozmawiać?-zaproponował Remus.

Syriusz prychnął w odpowiedzi i odpyskował, przez co Peter skulił się za opakowaniem Fasolek Wszystkich Smaków, ale podświadomie wiedział, że powinien zainterweniować.

Mimo wszystko, Regulus wciąż był jego młodszym braciszkiem.

~*~
Ła, długo mi zajmuje pisanie kolejnych rozdziałów :/ ale mam nadzieję, że, mimo to, ff wam się podoba ^^
miłego dzionka życzę :3

R.A.B- Little KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz