Rozdział 20

426 29 18
                                    

Pozdrowienia dla @BulwarowaYandere, dzięki której poznałam świetną książkę z HP autorstwa BrokenLyra.

Dobrego życzę xD

*

Anima i Regulus, wbrew pozorom, nie byli połączeni w żaden emocjonalny sposób.

Pasożyt stanowił w pełni samodzielny byt, żerujący na innych. Nic go nie łączyło z młodym Blackiem.

Jednakże Anima mógł wpływać na swojego żywiciela.

Oczywiście nie był w stanie go kontrolować, ani przejmować jego ciała, jednak zdołał wprowadzić swojego żywiciela w pewien rodzaj śpiączki, z którego jego żywiciel nie chciałby się wybudzić.

I w ten sposób Regulus obudził się w swoim łóżku w pokoju w Grimmauld Place 12, wypoczęty i spokojny.

Pokój nic się nie zmienił. Nadal był średnim pomieszczeniem w barwach hebanu, srebra i zieleni, ozdobiony gdzieniegdzie wizerunkami węża.

W rogu pokoju, naprzeciw drzwi, stało lustro, a pod nim kilka par czarnych, eleganckich butów.
Na ramie wisiały dwa krawaty. Trochę dalej swoje miejsce zajmowała wysoka, hebanowa szafa, wypełniona drogimi ubraniami wysokiej klasy.

Naprzeciw niej stała toaletka, a obok niej biurko, na którym leżał niewielki stosik ksiąg.

Jakim cudem Regulus znalazł się
w swoim pokoju?

Ślizgon podniósł się z łóżka i w momencie, gdy postawił stopy na podłodze, zauważył coś dziwnego.

Był jakby niższy.

Chłopak podszedł do lustra i przyjrzał się swojemu odbiciu, nie mogąc uwierzyć w to, co widział.

Był młodszy. Wyglądał dokładnie tak samo, jak pięć lat temu. Dlaczego znowu był dziesięciolatkiem?

"Puk puk" było bardzo ciche, ale Regulus i tak się przestraszył.

Był zbyt zszokowany swoim odkryciem i nie spodziewał się tak nagłego wyrwania z rozmyślań.

-P-Prosze-zawołał i aż złapał się za gardło, słysząc swój głos.

Potrzebował napić się wody.

Drzwi uchyliły się lekko i do pokoju wszedł Stworek, kłaniając się do samej podłogi.

-Dzień dobry, paniczu Regulusie. Mam nadzieję, że dobrze panicz spał.

-T-tak. Dziękuję-odpowiedział, wciąż niepewnie, Regulus.

Stworek wyprostował się, uśmiechając się promiennie do Regulusa.

Ślizgon rzadko widział taki uśmiech na pomarszczonej twarzy skrzata i gest ten wywołał u chłopca dodatkowy niepokój.

-Śniadanie jest już gotowe, paniczu-Stworek ponownie się ukłonił.- Panicz Syriusz już wrócił
i nie może się doczekać, by panicza zobaczyć.

I wyszedł z pokoju, zostawiając skonfundowanego Regulusa samego.

-Syriusz?

*

Regulus już na schodach słyszał rozmowy, dobiegające z salonu, i jeszcze bardziej się zdziwił, nie słysząc wrzasków. A przecież byli tam jego rodzice i Syriusz. Jakim cudem się nie kłócili?

-Reg, no nareszcie! Ile można spać?-zawołał Syriusz, nim podszedł do brata i zamknął go w mocnym uścisku.

Regulus wytrzeszczył oczy, widząc za bratem Walburgę, która wyglądała, jakby miała się rozpłakać ze wzruszenia. Natomiast Orion patrzył na synów z dumą, trzymając w dłoniach egzemplarz Proroka Codziennego.

Syriusz postawił brata na podłodze, ale nie dał mu ani chwilki spokoju, od razu ciągnąć go do stołu. Stworek ustawił przed nimi talerze ze śniadaniem, podczas gdy Syriusz opowiadał z entuzjazmem o swoim pierwszym roku w Hogwarcie.

Regulus nie słuchał brata. Słowa Syriusza docierały do niego, jak przez ścianę, ponieważ całą uwagę młodszego z braci skupiał strój Syriusza, który wciąż miał na sobie szatę z odznaką i krawatem Gryffindoru, a rodzicom chłopców to nie przeszkadzało.

Walburga i Orion śmiali się z zabawniejszych momentów opowieści Syriusza i wstrzymywali oddech w bardziej dramatycznych chwilach.

Regulus chciał przerwać monolog brata i dowiedzieć się, w co jego rodzina sobie pogrywa, jednak zjawił się Stworek i oznajmił przybycie Druelli i Cygnusa, z którymi przybyły również ich córki z partnerami.

O dziwo, Andromeda i Ted Tonks, którego Regulus widział pierwszy raz w życiu, byli traktowani bardzo życzliwie, nawet przez Lucjusza i Rudolfusa.

Wszyscy siedzieli przed kominkiem w salonie, z kubkami kawy, herbaty i gorącej czekolady w dłoniach, rozmawiając i śmiejąc się razem. Regulus stał z tyłu, wpatrując się w swoją rodzinę z szokiem.

To było niemożliwe.

Jakim cudem Walburga i Orion zachowywali się tak ciepło względem "zdrajców"?

Jakim cudem Bellatrix nie rzuciła jeszcze Crucio na swoją wydziedziczoną siostrę i jej szlamowatego partnera, a zamiast tego zachwycała się wraz z nimi pierścionkiem, którym Lucjusz oświadczył się Narcyzie?

Jakim cudem? Jak to możliwe?

-Reg, wszystko w porządku?-dłoń Syriusza opadła na jego ramię

Regulus odepchnął go, wywołując u brata szok.

-Nie... Nic nie jest w porządku-warknął łamiącym się od ściskającego mu gardło płaczu głosem.- To nie jest prawda. To tylko cholerny sen. Popieprzony sen!

R.A.B- Little KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz