25. Moje miejsce w świecie

19.7K 654 579
                                    

  Nie wiem czemu, ale ta piosenka bardzo mi pasuje do tego rozdzału

Venus POV

Siedzieliśmy na brzegu jeziora, opierając się o siebie nawzajem. Dopiero teraz zaczynam odczuwać to jak jest zimno. Nate chyba zauważył to jak się trzęsę, bo po chwili zdjął swoją bluzę i mi ją podał.

- Przecież ty zaraz zamarzniesz - powiedziałam próbując oddać mu bluzę.

Nie przyjął jej, lecz sam ją na mnie założył. Zakręciło mi się w głowie od zapachu jego cudownych perfum.

- Ważne, aby tobie było ciepło - przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem.

Po kilku minutach siedzenia w ciszy i oglądania gwiazd, postanowiłam się odezwać.

- Wiesz... Trochę to dziwne - podniosłam głowę i na niego spojrzałam.

- Co jest dziwne? - odparł trącając swoim nosem mój.

W takich chwilach, kiedy mi się przygląda, żałuje, że nie posłuchałam Nicka i nie ogarnęłam swojej twarzy.

- No to - wskazałam ręką dookoła - i my. Jeszcze niedawno się nienawidziliśmy i nie mogliśmy normalnie porozmawiać, a teraz spójrz.

- Ja cię nie nienawidziłem - zaczął patrząc prosto w moje błękitne tęczówki - Od zawsze mi się podobałaś, ale wiedziałem, że nie spojrzysz na mnie inaczej, więc robiłem te wszystkie rzeczy, dokuczałem ci, abyś mnie znienawidziła. Może to być dla ciebie głupie, ale wolałem nienawiść od obojętności. Obojętność jest chyba najgorszym co może być. Więc tak Vee, chciałem po prostu zwrócić twoją uwagę.

Ale to sobie debil wymyślił. Jak to mówią od nienawiści do miłości cienka linia. I cóż... Udało mu się. Może to jeszcze nie jest miłość, ale na pewno nie nienawiść.

- Venus? - odkręciłam się w jego stronę, a on usiadł tak, że był naprzeciwko mnie.

Złapał moje dłonie w swoje i odetchnął głęboko. Widziałam, że się trochę denerwuję i na jego policzkach pojawiły się małe rumieńce.

- Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną w kraju i zostaniesz moją dziewczyną?

No nie powiem, miałam pewne wątpliwości. Przecież dopiero zaczęliśmy się jako-tako dogadywać. Ale jak to się mówi, raz się żyje.

- Tak

Foster ułożył swoje dłonie na moich policzkach i wpił się gwałtownie w moje usta. Bez zawahania oddałam pocałunek. Po chwili wylądowałam na trawie, a Nate nie przestając mnie całować zawisł nade mną, podpierając się rękoma po obu stronach mojej głowy. Wplotłam palce w jego idealne włosy i pociągnęłam lekko za końcówki. Skutkowało to jego mruknięciem zadowolenia.

Po chwili przeniósł z pocałunkami na moją szczękę, a później na szyję. Odchyliłam głowę dając mu większy dostęp. Składał tam mokre pocałunki, które doprowadzały mnie do szału. Gdy dotarł do obojczyka, zaczął tam ssać, lizać i przygryzać skórę, tworząc pewnie sporej wielkości malinkę. Jęknęłam cicho, bo to było takie przyjemne. Gdy skończył podmuchał na swoje dzieło i spojrzał mi głęboko w oczy.

- Może chodźmy już spać - szepnął, a ja tylko pokiwałam głową.

Wstał i wyciągnął dłoń w moją stronę. Pierwszym odruchem, który praktykowałam przez lata było zignorowanie jego chęci pomocy, ale później uświadomiłam sobie, że to ręką mojego chłopaka.

Mojego chłopaka. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę mogła to powiedzieć.

Chwyciłam jego dłoń czując jak przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz. Nie puszczając swoich dłoni skierowaliśmy się w stronę namiotu. Ułożyłam się na poduszkach i przykryłam kocem siebie oraz leżącego obok Nate'a. Przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

Mrrrr, wyczuwam te mięśnie.

Leżeliśmy tak już chwilę, a ja wsłuchiwałam się w bicie jego serca.

- A czy ty przypadkiem nie powinieneś powiedzieć zamiast ,,w kraju" to ,,na świecie"?

- Nie - odpowiedział od razu, nie wiem czemu, ale zrobiło mi się przykro.

Wziął w dłoń mój podbródek i podniósł tak, abym na niego spojrzała.

- Najszczęśliwszym mężczyzną na świecie będę, kiedy przyjmiesz moje oświadczyny - pochylił się i złożył na moich ustach krótki, delikatny pocałunek.

- To ty już ślub planujesz? - uniosłam jedną brew do góry, ale nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu.

- Im wcześniej tym lepiej. Musimy o tym pomyśleć zanim pojawią się dzieci

- Hola, hola. Jakie dzieci? Nie jesteśmy razem nawet godzinę, a ty już o dzieciach myślisz?

- Oczywiście. Będzie ich trójka. Dwóch chłopców Shane i William - i jedna dziewczynka - Yvette. Taka mała księżniczka.

- Już ci mówiłam. Nie zgadzam się na Yvette!

- Pożyjemy, zobaczymy - złożymy czuły pocałunek na mojej głowie - A teraz chodźmy spać. Dobranoc, kochanie.

Poczułam ciepło na sercu, gdy usłyszałam jak mnie nazwał.

- Dobranoc - splotłam nasze palce razem.

Nie wiem czy mi się to przyśniło, ale gdy byłam na granicy jawy i snu usłyszałam cichy szept.

- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.

Nate POV

Patrzyłem na moją dziewczynę, która spała  wtulona w moje ramię. Chciałem, żeby było tak już zawsze.

Może nie była najpiękniejsza, nie miała cudownej figury, ale dla mnie i tak była idealna i nie zamieniłbym jej na żadną inną.

Leżąc tak, gładząc jej dłoń, wiedziałem, że jestem w odpowiednim miejscu.

Znalazłem moje miejsce w świecie.


~**~

Dwa dni, dwa rozdziały. U mnie to, aż dziwne. Ta choroba chyba dobrze na mnie działa.

Podobają wam się imiona wybrane prez Nate'a? Podawajcie swoje propzycje. Najlepiej coś oryginalnego.

A może nazwać ich Jowisz i Merkury?

Powiem wam, że pierwotna wersja była taka, że Venus miała albo się nie zgodzić, albo uciec,a Nate miał się załamać i znaleźć pocieszenie w jej kuzynce, ale nie chciałam wam tego robić. Znajcie moją litość

Kocham x

Do następnego

treasurehunter_

Say That You Love MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz