10<poprawiony>

1.8K 85 37
                                    

Astrid

Zwiedzanie zaczęliśmy od twierdzy. Budynek był wykonany z ciemnego drewna. Nad ogromnymi, zaokrąglonymi u szczytu drzwiami znajdowała się rzeźba głowy smoka. Już z zewnątrz budowla wydawała się większa niż ta na Berk. Nadal nie mogłam uwierzyć, że Czkawka zbudował wszystko sam ze smokami. Chłopak zmył się od razu po posiłku. Smuciło mnie to, bo byłam pewna, że ma bardzo dużo do opowiedzenia. Chociaż nie dziwiło mnie jego zachowanie. Prawdą było iż przybyliśmy tu bez jego wiedzy, ale mniejsza z tym. Wchodząc do środka, pierwszym co rzucało się w oczy były ogromne gobeliny powieszone na ścianach i przedstawiające różne smoki. Ich rasy, zwyczaje, a nawet miejsca, w których występują. Na samym środku znajdowało się, całkiem sporych rozmiarów, palenisko otoczone stołem z wieloma krzesłami. Cała konstrukcja utrzymywała się na sześciu wysokich kolumnach z rzeźbieniami.

- Skąd są te gobeliny?- spytałam. Nigdy takich nie spotkałam, a odwiedziłam wiele wysp. Zazwyczaj razem z wodzem. To właśnie ja miałam przejąć tą rolę, gdy Stoick odejdzie na emeryturę. Teraz, niby jego syn się odnalazł, ale czy Czkawka będzie tego chciał? Wątpliwe.

- Większość zrobił Czkawka. My uszyliśmy te przedstawiające rasy smoków, na których latamy- odpowiedział mi przyjazny głos Ashley.

- Są cudowne- powiedziałam i zaczęłam obchodzić całe pomieszczenie oglądając dokładnie każdy obraz. Reszta podążyła za mną.

- Niesamowite. Musiało to wam zająć bardzo dużo czasu. Wszystko takie dokładne i precyzyjne- usłyszałam zachwycony głos Śledzika.

- Łatwo nie było, ale się opłacało- odpowiedziała Alice, po pewnym czasie. Wyszliśmy z budynku i ruszyliśmy, prawdopodobnie, w stronę kuźni.

Była stanowczo większa niż ta na Berk i panował w niej jeszcze większy bałagan, a myślałam, że to niemożliwe. Na podłodze leżało mnóstwo kartek z pomysłami, na półkach i biurku było pełno narzędzi. W rogu stał duży piec, a niedaleko niego zobaczyłam dziwny stojak. Wyglądał tak, jakby służył do wyrobu siodeł. W najdalszym zakątku kuźni były drzwi z napisem „Nie wchodzić".

„Ciekawe co tam jest?"

- Witamy w królestwie Magnusa!- krzyknął Alex i zabawnie rozłożył ręce.

- A tak właściwie to gdzie on jest?- zapytał dotąd milczący Sączysmark.

- Musiał polecieć na wyspę mgieł. Chcemy zawrzeć pokój z tamtejszymi mieszkańcami żeby nie wywołać żadnego konfliktu. Szczególnie, że leży w pobliskim archipelagu- wydaję mi się, że Ashley chciała to powiedzieć, ale została wyprzedzona przez rudowłosą Alice.

- Pfff....Wszyscy cały czas podpisują jakieś traktaty. Nudyyyyy.....przydałaby się jakaś dobra bitwa, bo zaczyna się robić nudno- powiedział Smark, a ja podświadomie strzeliłam sobie w twarz. Z tego nic dobrego nie wyjdzie.

- Ty tak na poważnie?- warknęła do niego szatynka- Nie widziałeś jeszcze prawdziwej wojny. A co do tego to..... na tej wyspie panuje jedna, żelazna zasada: Zawsze informujesz drugą osobę jeśli coś cię zaniepokoi lub zobaczysz, że coś jest nie tak. Zrozumiano?- powiedziała bardziej surowym tonem. Wszyscy przytaknęli, ale oczywiście pan wścibski musiał się dalej wykłócać.

- Ja nie widziałem prawdziwej wojny?!- zaczął oburzony- A ty to niby lepsza?! Po za tym nawet jeśli jakaś by się zaczęła to mamy smoki, nie wiem czy pamiętasz- nikt nie śmiał im przerwać, a ja widziałam jak oczy Ash płoną gniewem- I o co chodzi z tą zasadą? Dlaczego to takie ważne?- wybacz przyjacielu, ale chyba już się nie zobaczymy. Dziewczyna wzięła głęboki wdech i już odrobinę spokojniejsza odpowiedziała.

Odkryć tajemnicę- historia smoczego jeźdźca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz