Czkawka
Poszliśmy do klubu leżącego niedaleko naszych chat. Na wyspie znajdowały się tylko cztery domy, więc postanowiłem, że wszystkie rzeczy potrzebne do spania rozłożymy właśnie tam. Niewielu potrafiło dotrzeć na tą wyspę, tak naprawdę dopłynięcie tutaj statkiem było wręcz niemożliwe. Wód i plaż pilnowały smoki.
Weszliśmy do środka. Na ziemi zostały położone koce i poduszki. Każdy zajął swoje miejsca, a ja ułożyłem się na podłodze i oparłem głowę o brzuch Sczerbatka.
- Tylko nie zdradź im za dużo i pójdziemy polatać w nocy, prawda?- mruknął po cichu i popatrzył na mnie tymi swoimi dużymi, zielonymi oczami.
- Jasne, że pójdziemy. Nie martw się, nic im takiego nie powiem- po tych słowach smok położył się i usnął, ale wciąż był czujny. Zaraz zaczną się pytania- pomyślałem i miałem rację.
Przez następną godzinę, a może i więcej, odpowiadałem na pytania. Nie mogłem opowiedzieć im wszystkiego, ale starałem się powiedzieć jak najwięcej żeby potem dali mi spokój. Nie lubiłem rozwodzić się nad przeszłością. Mimo to, zaspokoiłem ich ciekawości na pytania tj. „Skąd masz skrzydła?", „Potrafisz oddychać pod wodą?", „Jak straciłeś nogę?" i wiele innych. W końcu zaczęło mnie to nudzić i denerwować, więc zakończyłem tą „cudowną" pogawędkę.
- Dobra, koniec. Jest już późno. Idźcie spać- udałem się w stronę wyjścia, ale uchwyt na moim nadgarstku skutecznie mi to uniemożliwił. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem lekko zdenerwowaną twarz Ash. Dobrze wiedziałem o co chodzi. Było późno w nocy, a szatynka nie lubiła, gdy wtedy latałem. Znaczy zazwyczaj to olewała, ale tym razem nie widziała mnie przez dłuższy czas. Po za tym byłem pewien, że ona wie, że ostatnimi czasy bardzo mało spałem. Co mogę poradzić? Taki już jestem i tyle, a ona za bardzo się o wszystkich troszczy.
- Nigdzie nie pójdziesz. A już w szczególności latać. Szczerbatek musi odpocząć, trochę dzisiaj zaszaleliście- jej głos był stanowczy, ale jakoś się tym nie przejmowałem. Jeśli chodzi o smoki to nienawidziłem kiedy czegoś mi zakazywali, a po tym feralnym wypadku, wszyscy, dosłownie wszyscy zaczęli mnie jeszcze bardziej pilnować. Nawet Alex, który zawsze się popisywał.
- Pff...Za kogo ona mnie ma?- prychnął niezadowolony Szczerbol. Na te słowa lekko się uśmiechnąłem.
- Nie możesz mi tego zabronić- wyrwałem nadgarstek.
- Mogę i to zrobię. Jest już późno. Nie możesz w ogóle nie spać, tak się nie da, Czkawka. Po za tym Magnus niedługo wróci i powie jak mu poszło. Nie wiemy czego się spodziewać. Musisz być w pełni sił.
-Cholera- powiedziałem szybko przypominając sobie o spotkaniu.
- A tobie co znowu?- usłyszałem Alex'a.
- Pojutrze lecę na Lapis porozmawiać z ich wodzem.
- W życiu nie polecisz tam sam!- krzyknęła Alice.
- Owszem, polecę. Nie będę was narażał. Jeszcze coś się stanie- szatynka już chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej mój kuzyn.
- Co takiego jest na tej wyspie, że to takie niebezpieczne?- zapytał, jak zwykle rozbawiony całą sytuacją. No trzymajcie mnie!
- Nic wartego uwagi- odpowiedziałem wkurzony.
- Lapis leży bardzo blisko terytorium Drago- nienawidzę cię Alex! Do jasnej cholery, czy on nie umie trzymać języka za zębami?!
- Polecę tam, a wy zostaniecie tutaj. Koniec, kropka.
- Dobra, czyli ustalone. Wszyscy lecimy z tobą, a teraz idźcie spać- dokończyła Alice.
CZYTASZ
Odkryć tajemnicę- historia smoczego jeźdźca.
FanfictionCzkawka ucieka ze swojej rodzinnej wyspy, Berk. Odlatuje wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, Szczerbatkiem, który jest smokiem. Chłopak od zawsze próbował dowiedzieć się kim jest? Czy uda mu się to podczas jego podróży? Czy wróci kiedyś do domu...