4 <poprawiony>

3K 98 24
                                    

Czkawka

Biegliśmy przez las najszybciej jak umieliśmy. Widziałem strach i determinację w ich oczach, ale nie za bardzo mnie to interesowało. Nawet z tej odległości mogłem usłyszeć znajome głosy. Nareszcie coś dobrego. Wbiegłem do wioski i zobaczyłem moich przyjaciół.

- Hej. Skąd się tu wzięliście?- zapytałem, gdy byłem już w odpowiedniej odległości.

- Czkawka- podbiegła do mnie szatynka o granatowych oczach. Przytuliła mnie.

- Ashley, nawet nie wiesz jak się cieszę, że was widzę.

- Ty idioto! Myśleliśmy, że nie żyjesz! Wiesz jak się martwiłam?!- odsunęła się i niemal natychmiast zaczęła na mnie krzyczeć. Nie byłem zaskoczony, raczej spodziewałem się takiego obrotu spraw.

- Wszyscy się martwiliśmy- dopowiedziała rudowłosa dziewczyna z fiołkowymi oczami i piegami(Alice), które dodawały jej uroku, chociaż nie warto o tym wspominać, szczególnie w jej towarzystwie.

- Gdzieś ty się podziewał co? Nie było cię przez dwa tygodnie. I jakoś bym się tym nie przejęła, bo często tak robisz... Ale jak dowiadujesz się od jednego ze smoków, że widział cię nad terytorium wroga to coś jest nie tak- powiedziała nadal lekko wkurzona szatynka.

- Powiem wprost. Oni...- tu wskazałem na grupkę bandę Smarka.- ...złapali mnie i przywieźli tutaj, a że nie wszyscy potrafią przegrywać to również poznali moją tożsamość, a resztę opowiem później- odpowiedziałem spokojnym tonem.- Jeśli chcecie usłyszeć to opowiadanie z innej perspektywy to możecie zapytać mojego kuzyna- pokazałem na Sączysmarka.

- To twój kuzyn?- odezwał się chłopak z jasnymi, blond włosami i niebieskimi oczami(Magnus).- Ten sam co podrywa wszystkie laski i ma bardzo wysokie mniemanie o sobie?- powiedział i przybił piątkę z niższym od siebie brunetem (Alex).

- Tak, to ten- nie mogłem powstrzymać się od śmiechu kiedy zobaczyłem minę zdenerwowanego Smarka, cała jego twarz wyglądała jak dorodny pomidor.

- To nie prawda! Co nie złotko?- przybliżył się do Astrid, a ta spiorunowała go wzrokiem.

- Taaa... właśnie widzę. Mój skarbek i ja zawsze się dogadujemy, prawda?- powiedział zalotnie Alex i przybliżył się do Alice. Ta w podzięce za " miłe słowa " uderzyła go w twarz, tak mocno, że upadł na ziemię.

„On się nigdy nie nauczy"

- Nie mów tak do mnie! Ile razy mam ci to powtarzać?- wojowniczka nieźle się wkurzyła na chłopaka, ale on to właśnie w niej kochał, uwielbiał ją podpuszczać. Mówił, że wygląda słodko, gdy się gniewa.

- W nieskończoność. Jeszcze mnie pokochasz- wstał i otrzepał się z kurzu. Alice tylko przewróciła oczami.

- No to może przedstawisz nam swoich przyjaciół?- zapytała Astrid z nadzieją w głosie. Wymieniłem spojrzenia z Ashley, czy mogę, ona tylko skinęła głową na tak.

- To jest Alex, w sumie drugi Sączysmark, ale mądrzejszy. Alice, moja trenerka i mistrzyni we władaniu toporem i mieczem. Magnus, jest najlepszym kowalem jakiego znam, pomógł mi dopracować moje umiejętności- w tym momencie zobaczyłem zazdrosny acz zaciekawiony wzrok Pyskacza, więc kontynuowałem.- A to jest Ashley, perfekcyjna łuczniczka, jest dla mnie jak młodsza siostra.

- Ciekawe kto tu jest bardziej odpowiedzialny- prychnęła wyżej wymieniona, ale zignorowałem jej komentarz. Chociaż niewątpliwie to ona trzyma nas wszystkich w ryzach. Właśnie za to ją uwielbiam. Oprócz momentów, gdy jest strasznie nadopiekuńcza.

- A to jest Astrid, Sączysmark, Śledzik, bliźniaki, Mieczyk i Szpadka- wskazywałem kolejno na moich dawnych prześladowców. Nagle cała atmosfera się popsuła, gdyż na środek wyszedł mój ojciec.

Odkryć tajemnicę- historia smoczego jeźdźca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz