Prolog

1.1K 72 73
                                    

Gdy stał na deskach, zmieniał się z nieśmiałego chłopca w pewnego siebie mężczyznę. Jego gra aktorska budziła zachwyt nawet wśród wymagających wykładowców, którzy nie szczędzili mu słów uznania. No ale nic dziwnego, ten naprawdę potrafił wcielić się w każdą rolę — począwszy od komika, na bohaterze dramatu skończywszy. Recytował kolejne wersy poematu z intonacją, która sprawiała, iż słuchacz momentalnie czuł przechodzące przez ciało przyjemne dreszcze.

Matsumoto Hideki był niewątpliwie świetnie zapowiadającym się aktorem. Najlepszym na roku.

Miał sięgające do ramion blond włosy i pociągłą twarz. Nie był może jakoś specjalnie przystojny, to mimo tego i tak przyciągał damskie spojrzenia. A wszystko przez jego prezencję. Wystarczyło na niego spojrzeć, aby stwierdzić, iż Hideki jest otwartym na innych człowiekiem. Często się uśmiechał, nawet jeśli życie nigdy specjalnie go nie rozpieszczało.

— Byłeś świetny. — Do mężczyzny podeszła niewysoka kobieta, której centymetry dodawały jedynie buty na wyjątkowo wysokim obcasie.

Jej długie, czarne włosy sięgały aż do pasa. Niesforna zaś grzywka opadała na lewe oko. Ubrana była dość niecodziennie, ale zawsze lubiła rzucać się w oczy. Podkreślanie swej indywidualności dla Fukudy Yukino było wyjątkowo istotne. Z tego też względu bez przerwy zmieniała swój styl. Raz była delikatna, aby po chwili stać się femme fatale, którą chyba żaden mężczyzna nie byłby w stanie kiedykolwiek ujarzmić.

Nie wstydziła się swojego ciała, dlatego często je odkrywała — według rodziców dziewczyny, zdecydowanie za dużo. Ale z ich zdaniem nigdy specjalnie się nie liczyła. Tytuły nic dla brunetki nie znaczyły. Jedyne co było dla niej bardzo istotne, to własne poczucie niezależności. Dbanie o konwenanse z całą pewnością nie leżało w jej naturze.

Pochodziła z bogatej rodziny. Ojciec miał firmę, która z roku na rok prosperowała coraz lepiej. Kultywowanie dawnych japońskich obrzędów zdecydowanie mu służyło. Jego ceramiczne wyroby nie miały sobie równych. Nawet Yukino musiała przyznać, iż ten był niewątpliwie zdolnym artystą.

Kobieta od zawsze podejrzewała, że to właśnie po ojcu zapałała tak silnym zamiłowaniem do sztuki. Niestety nie do końca tak, jakby sobie tego rodzice brunetki życzyli. Wybrała aktorstwo, wyjątkowo niestabilny finansowo kierunek i — o zgrozo — kompletnie nie pasujący do ich planów względem jedynej córki. W końcu Yukino, jako dziedziczka rodu, miała przejąć w przyszłości firmę, o którą jej bliscy dbali z należytą pieczołowitością.

— Może pójdziemy na kawę? — zaproponował Hideki.

Yukino niemalże od razu się zgodziła. Przebywanie w obecności ukochanego było dla kobiety jedną z nielicznych odskoczni od sztywnego życia. Nienawidziła się dopasowywać, a przy Hidekim mogła być sobą. Nie musiała wyglądać elegancko. On nigdy nie zwracał uwagi na maniery czy nienaganny makijaż. Tym bardziej iż brunetka uwielbiała malować się może trochę aż za ostro.

— Ten poemat w twoim wykonaniu był bajeczny — komplementowała ukochanego, gdy tylko zajęli już stolik w przytulnej, niewielkiej kawiarence na rogu ulicy, tuż przy uczelni.

— Uwielbiam kabuki.

— Widać. Do tego rola iroaku* pasuje do ciebie idealnie. Masz w sobie coś takiego, co przyciąga wzrok, ilekroć tylko pojawiasz się na scenie.

— A ty? Jak tobie idzie na zajęciach, Yukino? Bo to, że w życiu grasz bez przerwy, tylko idiota by nie zauważył.

— Sam na moim miejscu zachowywałbyś się dokładnie tak samo. Nic tylko wymagania. Moi rodzice kompletnie nie akceptują mojej indywidualności. Jestem zakałą rodziny. Na ich nieszczęście, jedyną córką, więc robią wszystko, abym wyszła na ludzi — odparła gorzko. — Mój wygląd, plany na przyszłość: nic nie jest dla nich wystarczające.

Presja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz