Przerażony mediator próbował jakoś załagodzić sytuację. Niestety bezskutecznie. Młode małżeństwo w ogóle go nie słuchało, rzucając na zmianę oskarżeniami pod adresem tego drugiego. Z tego też względu do końca sesji nie był w stanie nic zrobić, ostatecznie pozwalając im rozwiązać swój spór samodzielnie. I tak jego prośby na niewiele się zdały. Został zignorowany.
— Nie chciałem, aby tak to wyglądało. — Mediator spoglądał na nich zdenerwowany. Atmosfera panująca w jego gabinecie sprawiła, że miał ochotę stąd uciec. — Mimo tego dziękuję za dzisiejsze spotkanie.
Yukino jedynie prychnęła na stwierdzenie mężczyzny, z kolei Seijūrō pozwolił go sobie zignorować.
— Widzimy się za tydzień — ciągnął drżącym głosem, poprawiając przy tym okulary. Zawsze tak robił, gdy dopadał go stres, a presja, jaką odczuwał przy tej dwójce skutecznie odbierała mu pewność siebie.
Akashi wstał jako pierwszy i od razu skierował się do wyjścia. Poczekał na Yukino przy drzwiach i jak na gentlemana przystało, przepuścił ją, posyłając przy tym wrogie spojrzenie.
Jednak kobieta nie bardzo się tym przejęła. Sam widok męża wywoływał w niej złość, nawet jeśli przed mediacją było zupełnie odwrotnie.
— Wsiadaj — rozkazał, gdy wyszli już przed budynek.
— Nie potrzebuję twojej łaski. Wrócę sama — odparła buńczucznie. Uniosła podbródek do góry, chcąc mu w ten sposób pokazać, że nie ulegnie.
W oczach kobiety wyraźnie odbijał się triumf, kiedy spostrzegła, że Seijūrō zaczął się denerwować. Kolejny raz tego samego dnia udało jej się wyprowadzić go z równowagi.
Akashi, który zdecydowanie nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś otwarcie mu się sprzeciwiał, niewiele myśląc popchnął brunetkę w stronę samochodu, otworzył drzwi i niemalże siłą posadził ją na przednim siedzeniu.
— Nienawidzę cię — warknęła.
— I vice versa.
— W takim razie dlaczego mnie podwozisz? — zapytała z jadem w głosie.
Seijūrō najpierw zajął miejsce obok ciężarnej i odpalił silnik. Dopiero później odpowiedział na pytanie:
— Musimy poważnie porozmawiać.
— Niby o czym?
— O twoim dzisiejszym zachowaniu. Nie myśl sobie, że ci odpuszczę.
— Och, czyżbym uraziła twoją dumę?
— Radziłbym ci się zamknąć. No chyba, że chcesz pogorszyć swoją i tak już nieciekawą sytuację.
— Jesteś dupkiem. — Obrażona odwróciła głowę w stronę okna.
— Ile razy mi to jeszcze dzisiaj powtórzysz? Yukino, to zrobiło się nudne. I przestań zachowywać się jak dziecko — skomentował jej zachowanie. — Niedługo zostaniesz matką, a zachowujesz się jak rozkapryszony bachor.
Brunetka jedynie prychnęła na jego stwierdzenie. Mimo tego złość na niego powoli zaczęła ją opuszczać. Emocje opadły. Czuła jedynie przemożne zmęczenie. Miała ochotę wtulić się w pościel i płakać nad własną głupotą.
Nawaliła. Poniosło ją. Jak zwykle nie potrafiła zaplanować nad emocjami.
Samo wspomnienie mediacji, która zakończyła się zaledwie kilka minut temu, było jak najgorszy koszmar. Chciała załagodzić sytuację, naprowadzić ich relację na właściwe tory, a ona zrobiła coś przeciwnego — wywołała kolejną kłótnię, która raz na zawsze mogła przekreślić szanse na uratowanie ich małżeństwa.
CZYTASZ
Presja
FanfictionNikt nie lubi nie mieć wyboru. Nikt nie lubi tracić wpływu na własną egzystencję. Nikt nie chce dzielić życia z kimś, kogo nie kocha. Skazani na swe towarzystwo, bez nadziei na szczęśliwą przyszłość. To miał być tylko układ. Jedna z wielu transakcji...