Wbrew pozorom dotrwanie do końca zajęć nie było taką prostą sprawą. Nie, kiedy wciąż musiało się słuchać umoralniającej gadki Midori.
Yukino taki stan rzeczy coraz bardziej irytował. Przyjaciółka również nigdy nie była święta. Wielokrotnie bawiła się uczuciami mężczyzn, z tego względu uważała, że szatynka jest ostatnią osobą, która powinna ją pouczać. Niestety ta ani myślała przestać, co rusz rzucając w jej stronę kąśliwe uwagi.
— Zamkniesz się wreszcie? — wypaliła, mając już dość słuchania oskarżeń ze strony najlepszej przyjaciółki. — Wiem, że to nie jest w porządku. Mam wyrzuty sumienia, ale kiedy Seijūrō zaczyna mną pomiatać, naprawdę mam tego wszystkiego dość. Uwierz mi, sama byś nie wytrzymała.
— Czyżbyś miała problem z podporządkowaniem sobie faceta? — zadrwiła Midori.
— Nie przeginaj — syknęła.
— Może i ma trudny charakter, ale to nie powód, aby go od razu zdradzać.
— Mam ci przypomnieć, co zrobiłaś dwa lata temu? — Yukino coraz bardziej traciła cierpliwość. — A on przynajmniej był w porządku. Poza tym nic złego nie robię.
— Na razie.
Brunetka prychnęła, wyraźnie zirytowana postawą przyjaciółki. Chociaż z drugiej strony musiała przyznać jej rację — relacja z Aomine znacznie odbiegała od tej, za jaką starała się ją postrzegać. Wszystko zdecydowanie szło w niepokojącym kierunku, a kobiecie coraz ciężej było to powstrzymać.
— Zaraz po zajęciach widzę się z Kasamatsu. Chcesz do nas dołączyć? — zapytała Midori, rezygnując wreszcie z pełnego wyrzutu tonu głosu.
— Obiecałam Seijūrō, że wrócę z nim do rezydencji.
— Przecież może wybrać się z nami.
— Raczej wątpię, aby ten pomysł przypadł mu do gustu.
— No jak tam chcesz. — Wzruszyła ramionami i czym prędzej opuściła salę.
Yukino jeszcze przez chwilę patrzała na przyjaciółkę, a kiedy ta zniknęła jej z oczu, niespiesznie spakowała rzeczy do torby.
Już chciała pójść śladem Midori, gdy niespodziewanie poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń.
Delikatny uścisk i znajome perfumy przyprawiły ją o szybsze bicie serca. Wszędzie by je poznała. Człowiek, który odkąd pamiętała zawsze ich używał, wciąż zajmował ważne miejsce w jej sercu. Wszakże pół roku to zdecydowanie za mało, aby zapomnieć o sprawiających niegdyś przyjemność chwilach.
Pomarańcze — akurat pod tym względem nic się nie zmienił.
— Możemy porozmawiać? — Na twarzy Hidekiego odmalowała się zaciętość.
Zmobilizowanie się do tej rozmowy przyszło mu z niezmiernym trudem. Wiedział jednak, że musi ją przeprowadzić. Wciąż mu na kobiecie zależało. Chciał być częścią jej życia, nawet jeśli miało to być jedynie do skoku. A o tym, że brunetka nic do swego męża nie czuła, nie miał żadnych wątpliwości.
— Matsumoto — wyszeptała.
— Czyli po tym wszystkim, co razem przeszliśmy, przechodzimy do bardziej formalnej relacji? — zapytał z żalem.
Fakt, że zwróciła się do niego po nazwisku, wyraźnie sprawił mu ból. Akurat tego się nie spodziewał. Nie mogła przecież tak szybko wymazać go ze swojego życia.
— Naprawdę nie mam zbyt wiele czasu — odparła, z trudem ukrywając zażenowanie.
Wciąż w towarzystwie Hidekiego nie czuła się zbyt pewnie. Dobrze wiedziała, jak bardzo mężczyzna przeżył ich rozstanie. Od czasu do czasu uderzały kobietę wyrzuty sumienia. Ich związek zakończyła w nieprzyjemny sposób. W końcu kto chciałby się dowiedzieć, że ukochana osoba decyduje się na rozstanie, aby odejść do innego.
CZYTASZ
Presja
FanfictionNikt nie lubi nie mieć wyboru. Nikt nie lubi tracić wpływu na własną egzystencję. Nikt nie chce dzielić życia z kimś, kogo nie kocha. Skazani na swe towarzystwo, bez nadziei na szczęśliwą przyszłość. To miał być tylko układ. Jedna z wielu transakcji...