Słowa Yukino nie od razu do niego dotarły. Potrzebował trochę czasu, nim zrozumiał ich sens.
Nie wiedział, co powinien jej na to odpowiedzieć. Sam bowiem nie był w stanie określić tego, co poczuł, gdy dowiedział się, że kobieta ostatecznie nie przespała się z jego kolegą z gimnazjum. Satysfakcję? Radość? Ulgę? A może... obojętność?
— Dlaczego mi to mówisz? — zapytał, świetnie maskując szok, jaki wywołały w nim słowa Yukino.
— Po prostu uznałam, że powinieneś to wiedzieć. — Uśmiechnęła się do męża niepewnie.
Wyminęła go i zamiast pójść na parking, skierowała się wprost na pasy. Nie chciała wracać z Seijūrō samochodem do domu i całą drogę oglądać obojętność malującą się na jego twarzy. Szczególnie kiedy liczyła na to, że może ostatecznie coś między nimi ruszy. Niestety on wyglądał tak, jakby się tym nie przejął. Chłodny, nie okazujący emocji — sprawiał jej tym wyraźny ból.
Światło akurat się zmieniło, dlatego Yukino, nie oglądając się przy tym czy nie nadjeżdża żaden samochód, weszła na jezdnię. Lekko podenerwowana odwróciła głowę w kierunku męża, ciekawa jego reakcji. Jednak w jego oczach widziała jedynie przerażenie, którego początkowo nie była w stanie zrozumieć.
Do czasu.
W stronę niczego nie zdającej sobie sprawy kobiety jechał z zawrotną prędkością czerwony samochód.
— Yukino! — krzyknął, na co brunetka od razu odwróciła się w stronę auta.
Tak bardzo zawładnęło nią przerażenie, że nawet nie była w stanie zareagować. Nogi odmówiły posłuszeństwa, przez moment również miała wrażenie, że przestała oddychać. Oniemiała wpatrywała się w samochód, nawet nie próbując uciec z powrotem na chodnik, jakby uważała, że jej się to nie uda. Przerażenie wygrało z rozsądkiem.
— Co ty wyprawiasz? Zgłupiałaś? — Poczuła jak męska dłoń zacisnęła się na jej nadgarstku, a następnie pociągnęła w bezpieczne miejsce. — Otrząśnij się wreszcie.
Przylgnęła do męża, z ulgą wdychając zapach jego perfum. Jednak serce w dalszym ciągu biło szybciej niż normalnie. Do tego poczuła również nieprzyjemny, rozchodzący się przez całe podbrzusze ból.
Niepokój, który jeszcze chwilę temu nią zawładnął, w dalszym ciągu nie ustępował. Wręcz przeciwnie, przybrał na sile. Niechętnie odsunęła się od Seijūrō, a następnie położyła dłonie na brzuchu, lekko przy tym zginając się wpół. Jednak to ani trochę nie przyniosło jej ulgi. Skurcze przychodziły falami, nieregularnymi co prawda, ale na tyle intensywnymi, aby wzbudziły w kobiecie przerażenie.
Akashi widząc zachowanie żony, od razu pociągnął ją w stronę kliniki. Posadził na wolnym krześle, tuż koło recepcji i zawołał pielęgniarkę.
Personel zareagował od razu. Jedna z kobiet poszła do gabinetu ginekologa, aby po chwili wrócić z lekarzem.
— Proszę do mnie. Zbadam panią i sprawdzimy, czy to już ten moment. — Starszy mężczyzna przyklęknął przy zwijającej się z bólu ciężarnej. Pomógł jej wstać, a następnie poprowadził do gabinetu.
Yukino usiadła na krześle naprzeciwko biurka. Zaraz za nią stanął wyraźnie zdenerwowany Seijūrō.
— Od dawna miewa pani skurcze? — zapytał, krzątając się po gabinecie.
— Jedynie lekkie, nieregularne. Chociaż czasami przybierają na sile.
— To normalny objaw, który pojawia się w okolicach dwudziestego tygodnia. Nazywamy je skurczami Braxtona-Hicksa. Ich zadaniem jest przygotowanie macicy do porodu. Im ciąża jest bardziej zaawansowana, tym są częstsze i bardziej przybierają na sile.
CZYTASZ
Presja
FanfictionNikt nie lubi nie mieć wyboru. Nikt nie lubi tracić wpływu na własną egzystencję. Nikt nie chce dzielić życia z kimś, kogo nie kocha. Skazani na swe towarzystwo, bez nadziei na szczęśliwą przyszłość. To miał być tylko układ. Jedna z wielu transakcji...