Zdezorientowana ściskała w dłoni telefon. Propozycja matki zdecydowanie zbiła ją z pantałyku. Spodziewała się tego, ale gdzieś tam po cichu liczyła, że rodzice ostatecznie dadzą jej spokój, uznając, iż Yukino tegoroczne święta będzie chciała spędzić z nową rodziną. W końcu miało to być pierwsze Boże Narodzenie, odkąd została mężatką.
Niestety kobiecie przyszło się sromotnie rozczarować. Matka z ojcem w dalszym ciągu zamierzali ingerować w jej życie. A akurat co do tego nie miała żadnych wątpliwości. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co nimi kieruje. Nie chodziło im o rodzinne spotkanie. Nigdy z rodzicami nie łączyły ją bliższe relacje. Te zdecydowanie były chłodne, pozbawione uczuć. Państwu Fukuda zależało jedynie na tym, aby wybadać grunt, sprawdzić na ile mogą sobie pozwolić. Jak zwykle chodziło tylko o pieniądze.
W takim razie jak kiepsko zareagują, kiedy powie im o zbliżającym się rozwodzie? Wydziedziczą ją? Powiedzą jak bardzo ich rozczarowała?
Możliwe, ale o tym wolała na razie nie myśleć.
Pełna obaw weszła do firmy teścia. Wciąż rozpamiętywała rozmowę z matką, która z nietypowym dla niej entuzjazmem zażądała, aby Yukino pojawiła się z mężem i jego ojcem w ich posiadłości. Niestety szybko musiała się otrząsnąć. Ostatecznie miała przecież inną, ważniejszą sprawę do wyjaśnienia.
Zaczęła już wspinać się po schodach, w końcu dobrze wiedziała, gdzie mieści się gabinet Seijūrō, kiedy usłyszała za sobą dźwięczny, przyjemny głos recepcjonistki:
— Czy mogę w czymś pomóc? Była pani z kimś umówiona?
Rozdrażniona odwróciła się w stronę kobiety, która uśmiechała się do niej fałszywie. Białe włosy sięgały jej za pośladki, ładnie podkreślając drobną twarz recepcjonistki. Wyglądała przez to młodo; młodziej jak na swój wiek.
Yukino była więcej niż pewna, że białowłosa piękność nie jest w stu procentach Japonką. Miała urodę typową dla krajów śródziemnomorskich. Jej ciemna karnacja i szerokie biodra zdecydowanie ją wyróżniały, czyniły egzotyczną atrakcją na tle ludzi o jasnym kolorze skóry. Z tego też względu brunetka nie zdziwiłaby się, gdyby okazało się, że ta miała spore powodzenie u mężczyzn.
Podeszła do kontuaru, przybierając nieco znużony wyraz twarzy. Chciała w ten sposób dodać sobie nieco powagi, pokazać atrakcyjnej recepcjonistce, że jest lepsza od niej. W końcu wciąż była żoną syna właściciela firmy, w której się znajdowały.
— Pomóc w czymś? — ponowiła pytanie, lustrując przy tym uważnie wzrokiem stojącą naprzeciwko Yukino.
— Szukam Akashiego Seijūrō — odparła z wyższością. Nie zamierzała bowiem pozwolić tej kobiecie dyktować warunków.
— Była pani umówiona?
— Nie.
— W takim razie bardzo mi przykro. — Raz jeszcze posłała Yukino fałszywy uśmiech. — Pan Akashi jest zapracowanym człowiekiem. Aby się z nim spotkać, należy wcześniej zadzwonić i umówić się na konkretny termin.
— Niespecjalnie mnie to obchodzi.
— Ale mnie owszem.
Kanako była z siebie bardzo zadowolona. Brunetka zdecydowanie nie przypadła jej do gustu. A te uczucie tylko się wzmogło, gdy usłyszała, do kogo przyszła.
— Mogę panią umówić. — Sięgnęła po kalendarz i zaczęła powoli przekładać w nim kolejne kartki. — Pan Akashi ma czas dopiero po Nowym Roku.
— Nie będę czekać dwóch tygodni na rozmowę z mężem. — Irytacja Yukino sięgała zenitu. A fakt, że była w ciąży zdecydowanie nie pomagał jej w uzyskaniu spokoju. Bez trudu dawała się wyprowadzić z równowagi.
CZYTASZ
Presja
FanfictionNikt nie lubi nie mieć wyboru. Nikt nie lubi tracić wpływu na własną egzystencję. Nikt nie chce dzielić życia z kimś, kogo nie kocha. Skazani na swe towarzystwo, bez nadziei na szczęśliwą przyszłość. To miał być tylko układ. Jedna z wielu transakcji...