Daiki niemal natychmiast złączył ze sobą ich usta. Chwycił kobietę za pośladek i przycisnął ją mocniej do swojego ciała, na co ta jęknęła przeciągle. Pomimo chłodu, jaki dzisiejszego dnia panował, momentalnie zrobiło mu się gorąco, a podniecenie z każdą chwilą rosło, domagając się natychmiastowego upustu.
Całował zachłannie, jakby nie mógł się doczekać następnego kroku. Nie potrafił być cierpliwy skoro czekał na to — w jego mniemaniu — bardzo dużo czasu. Dotąd kobiety zdecydowanie szybciej godziły się pójść z nim do łóżka. Z kolei Yukino mimo wyraźnych chęci, trochę się przed pogłębieniem znajomości broniła. No ale był w stanie to zrozumieć — nikt o zdrowych zmysłach nie robiłby nic na przekór Akashiemu. Szczególnie że nawet on miał lekkie ku temu obawy.
Szybko jednak o czerwonowłosym zapomniał. Zdecydowanie bardziej wolał skupić się na obecnej chwili. A ucisk w spodniach tylko pogłębiał jego chęć do przejścia nieco dalej. Rozwiązał pasek płaszcza Yukino i włożył dłoń pod jej bluzkę.
Z ust brunetki wydobyły się kolejne jęki, które jeszcze bardziej wzmogły na sile, gdy Aomine pod koronkowym stanikiem znalazł nabrzmiałą z podniecenia brodawkę. A kiedy ją lekko uszczypnął, poczuła przyjemne ciepło, które skumulowało się w okolicach podbrzusza.
Niespokojnie potarła o siebie wewnętrzne strony ud. Stawała się coraz to bardziej niecierpliwa. Taka kolej rzeczy wyraźnie jej odpowiadała, a fakt, że robili coś zakazanego, tylko dodawał zaistniałej sytuacji jeszcze większej pikanterii. Zarzuciła mężczyźnie ręce za szyję i oddała pieszczotę z niewiele mniejszym zaangażowaniem co granatowowłosy. Ona również czerpała z tego niemałą przyjemność.
Kompletnie przestali się liczyć z tym, że ktoś mógłby ich teraz nakryć. Pozwalali sobie na coraz to więcej. Yukino chwyciła za pasek od spodni Daikiego. Sprawnym ruchem go rozpięła, a następnie sięgnęła dłonią do rozporka, przy okazji niby to przypadkiem delikatnie muskając palcami wybrzuszenie w okolicach ud mężczyzny.
— Cholera, jak ty to robisz, że tak bardzo cię pożądam? — wychrypiał, przyciskając usta do rozpalonej szyi Yukino.
— Akurat udawanie całkiem nieźle jej wychodzi. W końcu to aktorka. — Doszedł ich pełen pogardy głos człowieka, którego mieli nadzieję tutaj nie spotkać.
Brunetka natychmiast odsunęła się od Daikiego. Z przerażeniem wymalowanym w oczach, spojrzała na Akashiego, który mimo swej nad wyraz opanowanej postawy, przyglądał się jej z wyraźnym obrzydzeniem.
Pod wpływem jego wzroku, momentalnie odwróciła głowę w bok. Dobrze wiedziała, że nawaliła. Zawiodła, i to nie tyle męża oraz rodzinę, co samą siebie.
Midori miała rację — rozczarowanie własną osobą było o wiele gorsze.
— Daiki. — Seijūrō minął brunetkę i skierował się w stronę granatowowłosego, który wyraźnie zdenerwowany, cofnął się kilka kroków do tyłu. — Powinienem cię za tę zniewagę wykastrować. W końcu położyłeś swoje brudne łapska na tym, co należy do mnie. Postanowiłeś znieważyć, a takiego zachowania w żadnym wypadku nie mam zamiaru tolerować. Jestem tobą rozczarowany. Myślałem, że chociaż ty będziesz mądrzejszy. Wszakże doskonale zdawałeś sobie sprawę, jak kończą ci, którzy robią coś przeciwko mojej osobie. Niestety wszystko wskazuje na to, iż niewiele do ciebie dotarło. Czyżbyś zapomniał, dlaczego to ja stałem na czele Pokolenia Cudów?
— To było dawno temu. — Aomine momentalnie nabrał odwagi, aby postawić się dawnemu znajomemu. — Nawet nie potrafisz uszanować własnej żony.
— Uszanować, powiadasz? To raczej ona postanowiła zszargać instytucję, jaką jest małżeństwo. Ty z kolei uznałeś, że łaskawie jej w tym pomożesz, mam rację? Twoje zachowanie jest poniżej moich oczekiwań. Pozwól mi więc raz jeszcze pokazać swoją wyższość nad taką miernotą, jaką jesteś ty, Daiki. - Uśmiechnął się przebiegle.
CZYTASZ
Presja
FanfictionNikt nie lubi nie mieć wyboru. Nikt nie lubi tracić wpływu na własną egzystencję. Nikt nie chce dzielić życia z kimś, kogo nie kocha. Skazani na swe towarzystwo, bez nadziei na szczęśliwą przyszłość. To miał być tylko układ. Jedna z wielu transakcji...