Z radością powitała nastanie poranka. Tym bardziej że praktycznie cały dzień planowała spędzić poza budzącą grozę rezydencją, za towarzystwo mając jedynie Midori i resztę studentów. Ponadto w domu nie było już żadnego mężczyzny z rodziny Akashi. A to oznaczało tylko jedno — upragnioną od miesiąca wolność.
Chyłkiem wymknęła się z posiadłości. Nie miała bowiem zamiaru być odprowadzana wzrokiem przez wścibską służbę, która o czym doskonale brunetka zdawała sobie sprawę, donosiła na nią do swego pracodawcy. Z całą pewnością na życzenie teścia, zważywszy na to, iż wciąż nie darzył sympatią własnej synowej. Zresztą, ze wzajemnością.
Ich relacje przez ostatni miesiąc nie tylko się nie polepszyły — nawet więcej — stały się znacznie gorsze. Masaomi przy każdym posiłku ukazywał nie tylko słowami, ale przede wszystkim swoim zachowaniem, jak bardzo krnąbrna synowa mu nie odpowiada. Również pogarda względem jej wymarzonego zawodu stała się bardziej widoczna.
Niezależnie od dobrych intencji kobiety, zmuszona była wejść z nim na wojenną ścieżkę. Zwłaszcza że Yukino zdecydowanie nie była osobą, która godziła się na jakiekolwiek sterowanie jej życiem. Nawet jeśli małżeństwo z Akashim w żadnym wypadku nie było decyzją brunetki.
Jak zawsze tuż pod kampusem natknęła się na Midori, która akurat czule żegnała się z mężczyzną o czarnych, lekko sterczących w każdą stronę włosach. Uśmiechała się do niego zalotnie, jednak z chwilą gdy dostrzegła przyjaciółkę, momentalnie straciła zainteresowanie partnerem, który wyraźnie zniesmaczony, odszedł od kobiety, nie racząc się z nią chociażby pożegnać.
— Wyglądasz dzisiaj na zadowoloną. — Midori od razu zwróciła uwagę na błąkający się po ustach brunetki nikły uśmiech. — Czyżby relacje z Panem Absolutnym w końcu znalazły się na właściwych dla małżeńskiego stanu torach?
— Och, przestań — fuknęła Yukino. — Nawet mi o nim nie przypominaj.
— No raczej ciężko zapomnieć o kimś, z kim się na dobrą sprawę sypia — zauważyła szatynka.
— Dasz mi w końcu spokój?
— Zawsze na niego narzekasz — ciągnęła, nie zważając na coraz to bardziej poirytowaną przyjaciółkę. — No ale w łóżku to się chyba sprawdza, dobrze myślę? Szczególnie że pod tym względem wygląda mi na takiego, co lubi wyszukane pozycje.
— Midori — warknęła ostrzegawczo. — Co ciebie tak nagle zainteresowało moje życie erotyczne?
— Czyli jednak takowe posiadasz? Trochę ci zazdroszczę, bo ja to od miesiąca nikogo nie miałam.
— A ten mężczyzna, z którym jeszcze chwilę temu rozmawiałaś?
— Daj spokój. Czy ja wyglądam ci na desperatkę?
Yukino już miała zamiar jej odpowiedzieć, że jak najbardziej, w porę się jednak ugryzła w język. Jaki był sens w wywoływaniu kłótni z jedyną osobą, na którą zawsze mogła liczyć? Żaden.
Brunetka nigdy nie była blisko związana z resztą studentów. Wystarczali kobiecie jedynie Midori i Hideki; nie czuła potrzeby bliższego zaznajamiania się z ludźmi, którzy w stosunku do jej osoby wykazywali się niezbitym fałszem. Z czego obecnie ze względu na mało komfortową sytuację, tego ostatniego unikała jak ognia.
Nie posiadała natury samotnika. Lubiła otaczać się ludźmi. Niestety jej status zamiast ich do niej przyciągać, działał we wręcz odwrotną stronę. Ze względu na zasobność portfela przykleili Yukino łatkę bezdusznej, posiadającej zbyt wielkie mniemanie względem swojej osoby. A rozstanie z biednym Hidekim i małżeństwo z mężczyzną z wyższej klasy społecznej tylko to pogłębiło.
CZYTASZ
Presja
FanfictionNikt nie lubi nie mieć wyboru. Nikt nie lubi tracić wpływu na własną egzystencję. Nikt nie chce dzielić życia z kimś, kogo nie kocha. Skazani na swe towarzystwo, bez nadziei na szczęśliwą przyszłość. To miał być tylko układ. Jedna z wielu transakcji...