27. Dom

498 52 190
                                    

Yukino kompletnie się tego nie spodziewała. Owszem, zajmował się dzieckiem. I co musiała przyznać, wychodziło mu to całkiem nieźle. W roli ojca sprawdzał się lepiej, niż z początku myślała. Nie miał problemu z tym, aby Natsumi przewinąć czy nakarmić. Jednak jego prośba nawet jeśli brzmiała jak najbardziej logicznie, zbiła ją z pantałyku.

— Wrócić? — Spojrzała na niego z niedowierzaniem. — Chcesz, żebym się do ciebie z powrotem wprowadziła?

— Dokładnie o to mi chodziło. W ten sposób będę mógł poświęcić córce nieco więcej czasu. Co ty na to?

Nawet jeśli od dawna chciała, aby znowu ze sobą zamieszkali, nie bardzo wiedziała, co powinna mu na to odpowiedzieć. Zaskoczył ją. Tym bardziej że myślała, iż ten raz jeszcze będzie chciał wrócić do tematu rozwodu.

— Yukino — ponaglił kobietę. Zmarszczył brwi, niezadowolony z braku odpowiedzi ze strony żony.

— Tak. Chętnie się wprowadzę. Ale nie bardzo wiem, jak powinnam to rozumieć.

— Już mówiłem, chcę brać czynny udział w wychowywaniu córki. To takie dziwne?

— Domyślam się. Chodzi mi o coś innego. — Niespokojnie zaczęła wyłamywać palce. Nawet jeśli chciała wiedzieć na czym stoi, bała się rozmawiać z nim na temat ich małżeństwa. Za bardzo jej na nim zależało. — Jak będą wyglądać nasze relacje? W dalszym ciągu myślisz o rozwodzie?

Seijūrō uważnie przyglądał się twarzy brunetki, która zdradzała każdą, nawet najdrobniejszą emocję. Nawiązanie do ich relacji przyszło jej z wielkim trudem. Ale ani trochę go to nie dziwiło. Nawet jeśli zajmował się dzieckiem, nigdy nie dał kobiecie odczuć, czego oczekuje. Nie wspominał o rozwodzie. Nie mówił też o chęci odbudowania ich małżeństwa. Interesował się jedynie córką.

— Będziesz spać ze mną w pokoju, w tym samym łóżku — odparł takim tonem, jakby stwierdzał coś oczywistego.

— Jak zostawałeś u nas na noc, nigdy nie chciałeś ze mną spać. Skąd teraz taka zmiana?

— Powiedzmy, że mam taki kaprys.

— Kaprys? — żachnęła się. — Nie bądź śmieszny. Nie jestem twoją zabawką, Seijūrō. Wbrew temu co sobie myślisz, ja mam uczucia.

— Tego nie neguję.

— W takim razie o co chodzi? Kim ja dla ciebie jestem? Znowu wrócisz do tematu rozwodu?

— A powinienem? — Nawet jeśli nie podniósł głosu, kobieta bez problemu wyczuła, że się zdenerwował.

Poirytowana Yukino wstała z łóżka, obrzucając męża nienawistnym spojrzeniem.

— Kocham cię, idioto! Nie rozumiesz tego? Nie chcę rozwodu. Nie chcę też być twoją zabawką. Nie będę na każde twoje skinienie. Nie zrobię...

Niestety nie dane było jej skończyć, gdyż po chwili poczuła usta Seijūrō na swoich wargach. Dłonie mężczyzny znalazły się na talii brunetki, aby po chwili mógł ją bardziej przycisnąć do swojego ciała.

Całował zachłannie, jakby brakowało mu bliskości. Bez skrępowania wsunął język w jej usta. Pragnął Yukino, nawet jeśli wiedział, że nie powinien. Nie dość, że sam w dalszym ciągu nie potrafił nazwać tego, co czuł do żony, to o zbliżeniu również wiedział, iż powinien zapomnieć. Musiał bowiem wziąć pod uwagę fakt, że kobieta nie tak dawno urodziła.

Brunetka budziła w Akashim sprzeczne uczucia. Raz nią gardził, zaraz potem miał ochotę ściągnąć z niej ubranie, aby pokazać, kto ma decydujący głos w ich związku. Z łatwością zburzyła jego poukładany świat. Sprawiła, że zaczął nienawidzić samotności. Chciał, aby była obok. A wszystko przez cholerne zależy mi na tobie.

Presja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz