[Tom 1] 11.Oj kiepsko...

170 18 3
                                    


- Cholera... - Wydusiłam z siebie, kiedy zobaczyłam targowisko. - Jakim cudem ja tu się znalazłem?


- Już zapomniałeś? - Zapytali równocześnie bliźniacy przypominając mi sytuacje z przed godziny i to dosłownie...




- Mmm...? - Dziewczyna leniwie spojrzała na budzik, który zaczął dzwonić niemiłosiernie próbując jej przerwać piękny sen. Patrzyła na niego tępo, a widząc porę, która bynajmniej nie odpowiadała jej, rzuciła nim o ścianę. - Zamknij się... Jest sobota... - Wybąkała rudowłosa, po czym przekręciła się na drugi bok.


- Luna, wstawaj śpiochu. - Ktoś zaczął ją delikatnie potrząsać, ale skończyło się to jedynie oberwaniem przez osobnika poduszką w nos.


- Ładnie cię załatwiła braciszku. - Zaśmiał się drugi niespodziewany gość, który dostał po nosie z pięści. - Ał! Luna!


- Dajcie mi spać chłopaki, bo źle się to dla was skończy. - Wybąkała zaspanym głosem, odwracając się znów twarzą do ściany. - I radzę ci Hikaru byś nie próbował więcej hałasować, bo dostaniesz po nerach...


Po chwili zrobiło się przyjemnie cicho w pokoju. Dziewczynie bardzo odpowiadała ta błogość ciszy i bardziej się wtuliła w drugą poduszkę myśląc, że udało się pozbyć intruzów z jej terenu.


- Aaaaaa! - Luna z krzykiem zerwała się z łóżka w przemoczonej szarej koszulce i tego samego krótkich spodenkach. - Zabije was normalnie za to! Kubeł lodowatej wody?! Pojebało was do reszty?!


Chłopcy odstawili plastikowe kubły, które pożyczyli od sprzątaczek i zagwizdali jednocześnie. W pokoju pojawiły się dwie pokojówki, bliźniaczki. Obie miały kruczo czarne włosy i piwne oczy, ubrane w biało niebieskie stroje dla służby.


- Witaj Tsukihime-sama! - Okrzyknęły radośnie i jednocześnie. - Zaraz się tobą zajmiemy... - Nagle w ich oczach pojawiło się szaleństwo, a na usta wpełzł diabelski uśmiech. 


- Że co proszę? 


Ledwie wydusiła z siebie te słowa i została wepchnięta do łazienki, gdzie bliźniaczki zajęły się nią. Zaś bracia Hitachiin wyszli z pokoju czekając aż dziewczyna będzie gotowa.



- Zabije was i tak za tą cholerną pobudkę o siódmej rano! - Wrzasnęłam na bliźniaków wymachując pięścią. - Kto normalny wstaje o tak bezlitosnej porze w sobotę?!


- Lunar? Czemu nie zdejmiesz bluzy? - Zagadnęła nagle Haruhi.


Oj, kiepsko...


- Eee... Zimno mi!

Wypaliłam pierwsze, co wpadło mi do głowy, a tak na naprawdę nie mogłam jej zdjąć. Zawsze miałam biust związany bandażem, co go trochę spłaszczało. Na to ciasna koszula, marynarka męskiego mundurku i już byłam płaska jak facet, a teraz? Nie było szans, żeby bez bluzy nie zauważyli moich... Uwypukleń w górnych partiach.

Ouran Two (Korekta 0%)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz