„Wszystko ma swój początek. Droga mojego życia była zawiła i różnorodnie tworzyła pętle tam, gdzie po prawdzie nigdy niebyły one potrzebne, tylko po co? Tego do dnia dzisiejszego nie wiem na pewno. Może kiedyś dowiem się, a może i nie?
Po co rodzi się dziecko, którego rodzic nawet nie chciał... Ile już osób zadawało sobie to samo pytanie, będąc na moim miejscu? Chciałabym wiedzieć, ale pewnie nigdy się nie dowiem... Beznadzieja ludzkiej bytności, to niewiedza, która ogranicza nasze możliwości, a jednocześnie hamuje niszczycielską moc, jaką w sobie skrywamy.
Co ja tak właściwie robie w Host Club? Przecież nikogo tu nie obchodzę, taki był mój plan. Trzymać się na uboczu i nie wychylać, żeby tylko nie zranić nikogo kolejny raz... Chociaż... Czy ja na pewno nadal chce wciąż ukrywać się przed światem? Udawać niedostępną, obrażać innych na każdym kroku i być kimś, kogo nawet nie potrafię określić? Kogoś bez marzeń i dziecięcego serca, bo dawno temu je odrzuciło i... Czy na pewno jest tak, że nikogo tutaj nie obchodzę...?"
- Wszystko potoczyło się inaczej...
Przymrużyłam powieki i spojrzałam na ostatnie zdanie zapisane w moim notatniku. Westchnęłam, zamknęłam go. Uśmiechnęłam się nikle i spojrzałam w stronę okna na sunące powoli chmury. Czułam na sobie wzrok pozostałej trójki z Host Club, od kilku dni obserwowali mnie i można powiedzieć, że chyba również martwili... Od czasu jak wróciliśmy z Alp nie odezwałam się ani słowem do nikogo, chyba, że taka była konieczność. Znów chodziłam niczym w chmurach i goniłam wiatr kłębiących się w mojej głowie myśli, których powiedzmy sobie szczerze, było milion. Od czasu wyjazdu w Alpy moje stosunki z Host Club zupełnie zmieniły się, ale nie wiem czy na lepsze czy gorsze. Owszem głupi Narcyz nadal denerwował mnie swoim zachowaniem, Kyouya również, to samo z innymi, ale chyba... Chyba przywiązałam się do nich i... Hm... Czy byłabym wstanie wyjawić im całą prawdę?
Zerknęłam na skurzany notes ze złotą klamerką i wygrawerowanym w nim imieniem „Luna". Jak dawno nie słyszałam swojego prawdziwego imienia... Przejechałam opuszkiem palca po złoconej klamrze. Zamknęłam powieki, po czym spojrzałam na Haruhi oraz braci Hitachiin. Uśmiechnęłam się, co trochę zdziwiło ich, ale chyba jednocześnie dodało ulgi. Otworzyłam notes i zaczęłam w nim szybko zapisywać nową myśl.
„Postanowione... Dziś powiem Host Club prawdę. Na pewno zrozumieją, a przynajmniej mam taką nadzieje..."
Przeczytałam kolejny raz ostatnie trzy zdania i uśmiechnęłam się zadowolona z własnego postanowienia. To będzie idealne wyjście. Dzięki Elizabeth wiem, że nie chce ich oszukiwać i ukrywać prawdę. Jeśli polubili mnie, chociaż w najmniejszym stopniu, jako chłopaka, na pewno nie zrobi im różnicy, jeśli pokaże, że jestem tak naprawdę dziewczyną. Przecież... Haruhi zaakceptowali, jako członka klubu facetów, pomimo faktu, że jest dziewczyną.
Po lekcjach szybko ruszyłam wraz z bliźniakami i Haruhi do Host Club. Z jednej strony obawiałam się ich reakcji, ale z drugiej zaś byłam podekscytowana tym, że jestem wstanie komuś w końcu zaufać i wyjawić prawdę. Może wreszcie znalazłam to miejsce, o którym wspominała mama w moim śnie? Może... Ja naprawdę jestem dla nich ważna i polubili mnie, mimo, że jestem dla większości taka... Niedostępna i chaotyczna? W końcu to tylko gra pozorów, aby nie dać do siebie podejść, zbliżyć się zbytnio i zranić kogoś kolejny raz.
CZYTASZ
Ouran Two (Korekta 0%)
FanfictionLuna Tsukihime jest lustrzanym odbiciem Haruhi, ale z charakteru kompletnie inna i co ciekawiej nie są powiązane w żaden sposób. Czy ukrywanie pod postacią chłopaka imieniem Lunar, to jej jedyna tajemnica?