[Tom 2] 21.Moja biedne buty...

28 3 0
                                    


- Brak tlenu to jedno, ale fakt, że zaczyna być wysysane, to już inna liga... - Mruknął niepocieszony Hikaru. - Gdybym tylko był wstanie... - Uderzył znów w drzwi ramieniem, ale ani drgnęły. - Wyważyć te głupie drzwi... - Zsunął się do siadu.



Już pół godziny temu zaczęli odczuwać, że coś jest nie tak. Okazało się, że odcięty dopływ powietrza to jedno. Ktoś bardzo chciał się ich pozbyć i tlen nie tylko został zablokowany, ale i wysysany, co zaczynali odczuwać boleśnie. Ana nagle upadła na kolana krztusząc się.



- Ana... - Hikaru wstał i chwiejnie podszedł do dziewczyny. - Ej, króliczku nie umieraj jeszcze, co? - Złapał ją za ramiona. - Jeszcze nie skradłem ci pocałunku, więc nie zgodzę się na duszoną potrawkę z królika. - Zaśmiał się niepewnie.



- I pewnie nigdy jej nie dożyjesz głupi frajerze. - Prychnęła z rozbawieniem. - Cholera... - Przymknęła jedno oko. - To pokój wiruje czy brak tlenu walnął mi w głowę?


- Brak tlenu... - Uśmiechnął się niepewnie.


Coś trzasnęło. Drgnęli niepewnie i zwrócili spojrzenie w stronę drzwi. Ktoś wyłamywał je właśnie siekierą przeciwpożarową. Po niespełna kilku sekundach w przejściu została wyżłobiona olbrzymia dziura, w której spokojnie mógłby zmieścić się rosły mężczyzna. Do pomieszczenia zajrzała jakaś dziewczyna.


- Wyłaźcie szybko!


- Ty? - Hikaru niepewnie pokręcił głową i rozszerzył zdumiony oczy. - Chyba mam halucynacje...


*


Evangelina kopała zawzięcie w metalowe drzwi, ale na nic zdały się jej próby. Kyouya również starał się je wybić, a Haruhi zaś szukała czegoś, czym można by je wyważyć. Niestety woda sięgała już do ramion.



- Za jakieś dziesięć minut będziemy pływać z rybkami jak czegoś nie wymyślimy... - Warknęła Eve chcąc wymierzyć kopniaka w drzwi. - Głupia woda! Nie wydostaniemy się stąd bez pomocy z zewnątrz...


- Przydałby się jeden z cudów, jakie zdarzają się w Host Club... - Mruknęła Haruhi.


- Słyszałyście? - Kyouya niepewnie ściągnął brwi.


- Jak zmokły nam majtki? - Evangelina prychnęła zirytowana. - Tak już dawno...


- Nie, nie to. - Westchnął z rezygnacją. - Uciszcie się na chwilkę i słuchajcie...


Dziewczyny wymieniły zdziwione spojrzenia, gdy usłyszały stuknięcie, potem kolejne i następne. Zerknęły na Ootoriego i wycofały się do niego obserwując drzwi, w których zaraz pojawiła się dziura. Usłyszeli urwany, dziewczęcy pisk i poziom wody gwałtownie zmalał.


- Moja biedne buty...


Jęknęła dziewczyna za drzwiami. Znów dało się słyszeć stukanie, ale teraz było głośniejsze i dziura została po kilku kolejnych uderzeniach odrobinę powiększona.


- Odsuń się Senpai!


Tym razem to był chłopak. W drzwi zostało wbite ostrze siekiery przeciwpożarowej i zaraz otwór został poszerzony na tyle, że spokojnie można było wydostać się z niego. Evangelina i Haruhi wyszły, jako pierwsze, a Kyouya na końcu.


- Renge?! - Haruhi wytrzeszczyła oczy na widok dziewczyny z gaśnicą w dłoniach. - A co ty tu robisz?


- Co ważniejsze skąd wiedziałaś, że mamy kłopoty? - Evangelina zerknęła na młodszego brata Takashiego z siekierą w dłoniach. - I nie zapytam, co młody z tobą robi.


- Później będzie czas na wyjaśnienia. - Renge złapała Haruhi za rękę. - Chodźcie!


Ruszyli biegiem przez korytarz. Nie bardzo rozumieli skąd Renge wiedziała o ich kłopotach, ale byli mimo wszystko wdzięczni za pomoc.


- Mitsuki z bratem polecieli przodem ratować Lunara i Kaoru, podczas, gdy reszta naszej małej drużyny uczniów z Ouran High poszła poszukać was. - Satoshi wyszczerzył się z zadowoleniem do zdumionej trójki. - Jedna dziewczyna nam powiedziała, gdzie jesteście.


- Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, to nie byłoby tak dużego zwlekania, ale trudno. - Renge westchnęła. - Ważne, że nic wam nie jest, a jako menedżer Host Club muszę dbać o wasze tyłki. - Uśmiechnęła się zadziornie.


- Jeszcze będą z was ludzie. - Evangelina prychnęła z rozbawieniem.


*


Kurz powoli opadł, gdy wydostali się z zasypywanego pomieszczenia. Brakowało kilku minut, a zostaliby pogrzebani żywcem. Amelia zamrugała zaskoczona widokiem kilku dziewczyn z Ouran High, w tym dwie pierwszoklasistki, które poznała wcześniej.



- Wy? - Wydusiła zdumiona Amelia.



- Kto by pomyślał... - Mona uśmiechnęła się niepewnie. - Facetom w tej szkole jednak nie brak jaj.


- Pomagierzy zawsze przybywają w ostatniej chwili, żeby ocalić tyłki bohaterom. - Ira zaśmiała się krótko pomagając wstać Monie.


- A w tym przypadku wypadło na was. - Mia zawtórowała koleżance.


- No ładnie... - Amelia pokiwała głową z rozbawieniem. - Przyznaje, że jak na piszczące paniusie, to dziewczęta z Ouran High jednak mają jakąś tam ikrę.


- Nie jednym jeszcze możemy wasza ekipę zaskoczyć. - Przyznał jakiś chłopak z drugiego roku.


- Mniej gadania, a więcej działania! - Warknęła trzecioklasistka. - Reszta czeka na nas. Musimy ratować pozostałych.


- Idziemy!


Ruszyli biegiem wzdłuż korytarza. Musieli znaleźć resztę. Jeżeli oni wpadli w taką nieciekawą pułapkę, to, co z pozostałymi? Skręcili za rób i Amelia momentalnie złapała Irę i Mię za kołnierze cofając je w tył za siebie, a sama wykonała zgrabny unik. Zza roku powiem omal nie wpadła na nich Bellatris z siekierą w dłoni. Mona już otwierała usta, żeby o coś zapytać, ale w tej chwili dobiegli Ana, Hikaru, Renge i Satoshi. Z drugiego korytarza nadbiegła kolejna dwójka drugoklasistów z Mitsukunim, Tamakim i Jackiem.


- Wszyscy cali? - Renge przeliczyła tych, co z nimi poszli. - Teraz została tylko Mitsuki i Ryuuji, ale oni pobiegli przodem po Lunara i Kaoru.


- Skąd wy... - Ana zamrugała zdziwiona.


- Później, teraz musimy... - Satoshi wtrącił się, gdy wtem dotarł do nich krzyk.


Każdy zbladł. Doskonale znali w większości ten głos. To była Mitsuki. Ruszyli biegiem do źródła wrzasku. Musieli się pospieszyć, jeżeli mieli zdążyć ocalić przyjaciółkę i zakończyć tę chorą zabawę.

Ouran Two (Korekta 0%)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz