[Tom 2] 3.Biała Dama【Part II】

34 4 0
                                    


- Lekcje skończyły się jakieś dziesięć minut temu. - Mona patrzyła dziwnie na kilkoro uczniów siedzących w klasie i rozprawiających nad czymś. - Co wy tu robicie?


- Na trzecim piętrz grasuje duch Białej Damy. - Przyznała niepewnie pierwszoklasistka. - L-Luna-Senpai i pozostali...


- Poszli poszukać naszych zgubionych rzeczy. - Dopowiedziała jej koleżanka.


- Duch Białej Damy? - Evangelina zerknęła zdziwiona na przyjaciół. - O czym oni mówią?


- No, na trzecim piętrze pałęta się jakaś martwa dupa, bo jej kumpela była dziwką i jej sprzątnęła faceta sprzed nosa, to teraz straszy małe owieczki zwane debilami naszej szkoły. - Amelia prychnęła lekceważąco, siedząc bezczelnie na biurku nauczyciela z założoną noga na nogę.


- Aaaa, nie można było tak od razu? - Evangelina przewróciła oczyma, kręcąc głową.


- Coś takiego nie istnieje, to tylko bujdy dla dzieci, żeby nie wychodziły z domu po zmroku. - Mitsuki weszła do klasy popijając shake'a z McDonald's. - A Ryu gdzie posiało?


- Poszedł z pozostałymi na trzecie piętro. - Amelia ziewnęła znudzona. - Też bym poszła, bo tam jest słodziutki blondyn z czymś tam w imieniu jak Maki, ale zaczekam aż wróci. - Zaśmiała się cicho z dziwnie psychopatycznym spojrzeniem. - Wole go widzieć... - Oblizała lubieżnie ust.


Luna

Rozglądałam się uważnie za zaginionymi przedmiotami, ale nic takiego jak powiedziały dziewczyny nie widziałam. Jestem pewna, że w tamtym momencie musiały je gdzieś upuścić. Westchnęłam ciężko i spojrzałam znów po ścianach. Okna z jakiegoś dziwnego powodu były zabite deskami jak w jakimś starym domu czy coś w tym guście. Światła również nie da się włączyć. Przyznaję, to troszeczkę upiorne, ale żeby od razu twierdzić, że tutaj straszy? Dziwne są uczennice z tej szkoły, ale w sumie już przywykłam do tego.


- Nic trudnego... - Mruknęłam z rozbawieniem.


Nagle latarka zaczęła świrować. Postukałam ją kilka razy, pomrugała i zgasła. A żeby ją... Coś mignęło mi po drugiej stronie. Wytężyłam wzrok, co w tych ciemnościach było nie lada wyzwaniem. Na końcu korytarza stała biała postać, prawdopodobnie dziewczyny. Coś złapało mnie za dłoń. Mała rączka.


- Co...?


Spojrzałam niepewnie w dół, ale niczego nie dostrzegłam, a za to słyszałam cichy szloch obok siebie. Coś mignęło mi w ciemności. Zwróciłam tam wzrok. Coś błyskało, ale nie byłam wstanie dostrzec źródła. Spróbowałam włączyć latarkę.


- Nic z tego... 


Westchnęłam, wyjęłam klucze, przy których zawsze miałam malutką podręczna. Włączyłam ją i poświeciłam na to, co złapało mnie za dłoń. Dostrzegłam błękit... Lśniący, szklisty błękit...

Ouran Two (Korekta 0%)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz