Rozdział 13

9.4K 281 23
                                    

- Victoria Rogers -
Czwartek

Budzi mnie budzik. Leniwie go wyłączam i wstaję z łóżka. Przecieram oczy podchodząc do szafy. Wybieram ciuchy, które mam zamiar dzisiaj ubrać i rzeczy, żeby się po malować. Wychodzę z pokoju i idę do łazienki. W niej wiążę włosy w koka i biorę szybki prysznic. Wychodzę oplatając się ręcznikiem i zaczynam myć zęby. Po tej czynności postanawiam lekki się pomalować. Po skończeniu ubieram się w naszykowane wcześniej ubrania czyli:

 Po skończeniu ubieram się w naszykowane wcześniej ubrania czyli:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na koniec maluję usta i prostuję włosy. Wychodzę z łazienki i idę do pokoju gdzie biorę torebkę oraz telefon. Wychodzę z pomiesznienia i jak zawsze zbiegam po schodach. Wchodzę do kuchni gdzie siedzi trzech chłopaków. Uśmiecham się do nich lekko na przywitanie olewając to, że się na mnie patrzą. Do kuchni wchodzi Dylan. Robi sobie kawę i opiera się o blat mierząc mnie wzrokiem.

Collins. - Warczę w jego stronę. On mi tylko wysyła niewinny uśmiech. Przewracam na to oczami.

Zaraz Matt po Ciebie przyjedzie Rogers. - Mówi. Otwieram usta, żeby o coś spytać ale brunet mi przerywa  - Muszę coś załatwić na mieście. - Nic już nie odpowiadam. Po kilku minutach wchodzi Matt. Wita się z wszystkimi. Teraz dopiero zauważyłam, że przyjechało wczoraj do Dylana 7 chłopaków nie licząc Mike, Matta, Jackoba, Nicka no i jego.

Gotowa? - Pyta Matt. Otwieram usta, żeby powiedzieć, że tak ale mi przerywa. - Okey. Ubieraj buty i jedziemy.

Obiecuję, ze jak jeszcze jedna osoba mi przerwie to... - Nie dokańczam, bo robi to za mnie Dylan.

To ją jebniesz. - Patrzę na niego wkurzona. Mam zamiar do niego podejść ale Matt łapie mnie za nadgarstek i ciągne w stronę wyjścia. Ubieram buty i razem wychodzimy z domu Dylana. Wsiadamy do samochodu blondyna i jedziemy do szkoły w której jesteśmy po kilku minutach. Wychodzimy z samochodu i podchodzimy do chłopaków. Zaczynamy z nimi gadać o głupotach.

Za kim ty się tak rozglądasz? - Pyta poirytowany Matt. Cały czas się rozglądam za Mayerem i Lukasem ale najwyraźniej nie ma ich w szkole. - Dobra już każdy wie za kim. - Przewracam oczami. Gdy tylko dzwoni dzwonek na lekcję Matt mnie odprowadza pod klasę trzymając rękę na moim ramieniu.

Co jest? - Marszczę brwi i na niego patrzę. - Nic nie mówisz praktycznie. - Patrzy na mnie troskliwie.

Źle się czuje. Głowa mnie boli i brzuch. - Wzruszam ramionami . - Nie wyspałam się jeszcze. - Wzdycham cicho.

Jak będziesz się gorzej czuła zawiozę Cię do domu. - Otwieram usta, żeby coś powiedzieć. - Nie interesuje mnie to. Jedziemy i ty nie masz nic do gadania. - Unoszę ręce w geście obronnym. Daje mi buziaka w policzek i idzie w kierunku sali w której ma lekcję. Wchodze do sali, idę na jej koniec gdzie siadam w ostatniej ławce przy oknie. Przez całą lekcję jestem nieobecna co każdego dziwi. Bo zawsze specjalnie zagadywalam babę od matmy i się z nią kłóciłam. Nawet nie słyszę kiedy jest dzwonek na przerwę i dalej siedze w sali.

Nienawidze CieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz