Rozdział 21

13.8K 462 372
                                        

- Victoria Rogers -
Piątek

Budzi mnie pukanie do drzwi od pokoju. Mówie cicho "proszę" ale tak, że osoba za drzwiami wchodzi. Przeciągam się leniwie i biorę telefon do ręki w tym samym czasie wchodzi osoba do 'mojego' pokoju.

- Nosz kurwa! - wstaje z łóżka szybko i podbiegam do szafy szybciej odkładając telefon na biurko. Słyszę śmiech Dylana, więc na niego patrze z uniesioną brwią - Co?

- Nie nic tylko... - przerywa i patrzy dokładnie na moje ciało - Wszyscy mają odwołaną pierwszą lekcje. - patrze na niego z wyrazem "Serio" na twarzy. Dylan przewraca oczami - Za 40 minut jedziemy do szkoły. - mówi poczym wychodzi z pokoju. Przewracam oczami i biorę ciuchy, które mam zamiar ubrać. Po chwili jednak wkładam je znowu do szafy i wyciągam inne ciuchy. Ide do łazienki gdzie myje zeby, czesze włosy w dwa koki i ubieram czarne leginsy i czarą krótką bluze z FILA. Ide do pokoju i podchodze do biurka. Biorac telefon z niego patrze przez okno i też biore okulary, które zakladam na głowę. Biorę swój worek i wychodze z pokoju. Od razu czuje naleśniki uśmiecham się lekko i zbiegam na dół. Wchodze do kuchni.

- Dzień dobry pani Collins. - uśmiecham się do niej miło.

- Dzień dobry Vi. - odwzajemnia uśmiech i nakłada na talerz naleśniki - Zaopiekowałaś się nimi widze. - śmieje sie patrząc na talerze z wczorajszego obiadu. Sama się z tego śmieje, a mama Dylana podaje mi talerz z naleśnikami - Masz zjeść wszystko. - mówi stanowcze. Śmieje się cicho i zaczynam jeść.

Po kilku minutach wchodzi Dylan do kuchni i patrzy na swoją rodzicielkę. Podchodzi do lodówki i wyciąga energetyka poczym opiera sie o blat plecami i patrzy na mnie.

- Jak zjesz jedziemy Rogers. - słychać w jego głośie obojętność, więc przewracam oczami. Pani Collins patrzy na nas i się śmieje cicho.

- Z nienawiści do miłości. - mówi pan Collins wchodząc do kuchni rozbawiony - Cześć Vi. - uśmiecha się do mnie.

- Nie z nią/nim. - mówimy w tym samym czasie z Dylanem i prychamy. Obydwoje odwracamy głowę w bok, a rodzice Dylana zaczynają się z nas śmiać.

- Jakbym widziała nas z 20 lat temu. - mówi mama Dylana uśmiechnięta przez co na nią patrzę i marszcze brwi - Dobra już jedźcie do szkoły, bo się spóżnicie. - wstaje z krzesła i daje talerz do zmywarki. Biorę swój telefon, ktory chowam do tylniej kieszeni spodni i worek, ktory zakladam na plecy. Ide do przedpokoju i ubieram air maxy swoje. Dylan w tym czasie mnie omija popycha biodrem.

- Idiota. - prycham i sie prostuje.

- Idiotka. - uśmiecha się do mnie niewinnie.

- Palant. - patrze mu w oczy.

- Kretynka. - sam patrzy mi w oczy.

- Do szkoły już! - krzyczy pani Collins rozbawiona wymianą naszych zmian. Przewracam oczami i wychodze z domu Dylana, a on za mną. Patrzę na nowe auto Collinsa czyli na Bmw M4.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nienawidze CieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz