marek: forever?😏
łukasz: nie
marek: together?💘
łukasz: dobrze się czujesz?
marek: kilometry?💖
łukasz: piłeś znowu?
marek: tam wideo piłem
łukasz: b o z e
marek: co chcesz?
łukasz: jutro o 5 musisz wstać ładniutki, wypoczęty i bez kaca debiluu zajebisty dzień na alko wybrałeś
marek: chciałem kupić nas wyjazd
marek: opić
łukasz: tak poza tym gdzie jesteś
marek: w parku tego sxipena tak mi Oskar mówi
łukasz: szopena? ochujales chyba
łukasz: kogo to był pomysł?
marek: mok
łukasz: domyśliłem się
marek: kochanie wyślij mi nudedka jakieś
łukasz: spójrz w spodnie, tam masz nudeski
łukasz: nie będę ci wysyłać, bo boje się co z nimi zrobisz będąc pijany XD
marek: racja w wersji realistycznego będzie lepsze
łukasz: pojechałbym po ciebie ale akurat znalazłem idealną pozę do leżenia i nie chce mi się wstawać z łóżka
marek: nie idX po mnie
marek: dobrze się bawię
łukasz: właśnie widzę na snapie
łukasz: co to jest za baba tam?
łukasz: czemu jesteś niebezpiecznie blisko niej
marek: a to taka jedną
marek: nawet nie wiem jak ma na imię XFFF
marek: fajna jest
łukasz: miło mi to słyszeć i widzieć marku
marek: co nie CDD
marek: o lecimy grać w butelce
łukasz: błagam tylko bez żadnego przytulania, całowania ani nic
łukasz: j pierdole jebie mnie to spanie idę tam po ciebie
marek: kocham cie🤤
łukasz: ja ciebie też ale teraz już przesadzasz
Szybko odpisałem chłopakowi i rzuciłem telefon gdzieś w kąt, sprawa była tak poważna, że miałem gdzieś jego stan. Ubrałem tylko spodnie, które leżały pod łóżkiem i pobiegłem po kurtkę i buty. Z pośpiechu zapomniałem o koszulce, ale to nie było istotne. Zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy i wybiegłem po moją kruszynkę. Przecież pod wpływem on odpierdala takie rzeczy i wolę nie wiedzieć co on zrobi w towarzystwie w tej laski. Nadesłany snap przedstawiał sylwetkę chłopaka i dziewczyny tańczących przy rytmie jakiegoś techno. Stali centymetr od siebie, co wyglądało strasznie z mojej perspektywy. Wiedziałem, że nie warto go wypuszczać z domu, ale upewniał mnie, że idą tylko do kawiarni i ewentualnie na plac.
Byłem blisko mojego celu, a mianowicie parku Chopina, który leżał zaledwie 10 minut stąd samochodem. Miałem szczęście, że jest północ i świeci pustkami na ulicy. Po dotarciu na miejsce, zaparkowałem najbliżej jak się da i wybiegłem z samochodu w kierunku oświetlonego miejsca. Widziałem tam siedzące trzy osoby, więc byłem pewien, że to Marek z Oskarem i tą lafiryndą. Szedłem do nich szybkim, ale opanowanym krokiem. Chciałem się w ten sposób bardziej uspokoić i na spokojnie obmyślić plan ukradnięcia Kruszela. Pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie odpięcie mojej kurtki i pokazanie klaty w pełnej okazałości, aby go uwieść, bo uwielbia dotykać mojego torsu. Im bliżej byłem tym bardziej słyszałem chichoty i muzykę Szmitka.
CZYTASZ
message; kxk
Humora nudzę się ale nie jestem tak ambitna, zeby pisac coś ciągiem, wiec robię smski zwykłe rozdziały są oznaczone emotką ⚠️ okładka, edit by me