Rozdział 26

518 22 19
                                    

Po przylocie do Paryża...

Paulo POV's :


Właśnie przed chwilą przylecialiśmy. Nie mogę uwierzyć, że jestem w Paryżu. W mieście miłości.

- Bonjour au Paris - mówi Wojtek po francusku.

Cholera. Ale jego francuski jest seksowny. Jak jest po francusku, czy mogę cię pocałować?

- Jesteśmy w moim mieście rodzinnym, Paryżu. Obok lotniska stoi już zarezerwowany bus, którym pojedziemy na wieżę Eiffla - mówi - Jak wiecie, tutaj mówi się po francusku ale też po angielsku, więc mam nadzieję, że każdy umie angielski.

- No pewnie, że umiemy - mówię

- Mam taką nadzieję Paulo - tym razem mówi pani Cooper

- To nie stójmy tak, tylko chodźmy do busu - mówi pan Robert i wszyscy kierujemy się do busu.

Nie mogę się doczekać wycieczki.

15 minut później...

Właśnie podjechaliśmy pod wieżę Eiffla.

Właśnie podjechaliśmy pod wieżę Eiffla

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z bliska jest wygląda przepiękne.

- Jesteśmy pod wieżą Eiffla - mówi Wojtek - To jeden z wielu przepięknych zabytek Paryża. Oprócz wieży Eiffla jest muzeum Luwr oraz innych wiele ciekawych zabytków Paryża.

- A pójdziemy do katakumb? - pyta się Mario

- Nie wiem - odpowiada - Wolę jednak, żebyście ominęli takie miejsce, bo można się tam łatwo zgubić.

- I tu się kroi wasze zadania - mówi pan Robert a każdy z nas zamiera - podzielicie się na grupy. Jedną grupa będzie fotografować, druga będzie rysować, trzecia będzie chodzić po parku i zwiedzać. Ale spokojnie, co godzina będziecie się zmieniać, więc każdy zrobi zdjęcia, narysuje i zwiedzi coś.

- Boże, to jest tortura - jęczy James

- Tak, podobna jak twój celibat - szepcze mu do ucha.

Dowiedziałem się w czwartek o tym. Powiedział nam, dlaczego nie pali i nie całuje się z Robertem. Zanim się dowiedziałem o tym celibacie, byłem w szoku, że James nie palił. On zawsze lubił palić. Ale powiedział, że przestaje palić dla Roberta i coś tam. Naprawdę doceniam.

- Teraz podzielimy się na grupy - mówi pani Cooper.

Nawet nie minęła godzina, a już mam dosyć. Przyjechałem tutaj, żeby odpocząć od szkoły, od zadań a nie mieć tutaj szkoły. No poprostu super.

Trzy godziny później...

- Już mam dość - jęczy Mario

- Nie marudź już, zaraz minie godzina - mówię

Jestem w grupie razem z James'em, Mario, Joshuą, Arkiem, Erikiem oraz Marcem. Można powiedzieć, że znów jesteśmy razem w grupie.

Zaczęliśmy od zdjęć, wyszły zarówno cudowne jak i śmieszne, potem rysowaliśmy wieżę Eiffla, oprócz niego rysowałem Wojtka bez koszulki. Uwielbiam rysować. Po rysowaniu, poszliśmy zwiedzać. Marc i Erik powiedzieli nam jak się całować po francusku. Inaczej mówiąc, pokazali nam to na żywo.

A jeśli chodzi o nauczycieli, którzy pilnują grupy to tak. Wojtek pilnuje grupy, która robi zdjęcia. Pan Ronaldo pilnuje grupy, która rysuje, natomiast pani Cooper pilnuje grupy, która zwiedza, żeby się nie zgubić.

A pan Robert i pan Marco siedzą na dworze w kawiarni i piją kawę. Oni to mają fajne.

- Przez ten upał, zaraz zwariuje - mówi Arek

- Tu masz rację - zgadzam się z nim - Tu jest gorzej niż w Rzymie.

- Ja już chce do domu, tam jest przynajmniej zimniej niż tutaj - jęczy Joshua

- A co wy tak mówicie pod nosem? - pyta się nas pani Cooper

- Jest za gorąco - odpowiadam - Kiedy idziemy do hotelu?

- Właściwie, możemy już się zbierać - mówi - Koniec. Wszyscy się zbieramy i idziemy do naszego hotelu.

Krzyczy tak głośno, że chyba można ją słyszeć na końcu świata.

Każdy z nas się zbiera, sprząta po sobie, bo jeszcze ktoś z Francuzów powie po francusku, ale zostawili bałagan itd... . Kiedy każdy już się posprzątał za sobą, gotowi kierujemy się do hotelu, gdzie będziemy spać.

Mam nadzieję, że hotel jest zajebisty, bo inaczej się powieszę.

Gdy idziemy w stronę hotelu, nagle ktoś mnie zatrzymuje.

- Przepraszam Paulo, że cię zatrzymuje ale mam pytanie do ciebie - mówi Wojtek

- Słucham - odpowiadam

- Pójdziesz dziś ze mną na randkę? - pyta się cicho, żeby nikt nie słyszał a ja mam ochotę skakać z radości.

Czy on zaprasza mnie na randkę? O mój Boże ! Spełnia się moje największe marzenie, od kiedy on się pojawił.

- Tak, zgadzam się - odpowiadam ze spokojem ale w środku szaleje z radości.

- Znam takie jedno pewne miejsce, gdzie możemy zjeść na spokojnie i nikt nas nie zauważy - mówi - Bądź gotowy o 20, wymknij się, żeby nikt cię nie zauważył.

Mówi i odchodzi a ja mam ochotę skakać z tych wszystkich emocji.

Najlepszy dzień świata!!!

Jak się podoba?

2 of 4

Nauczyciel z angielskiego - Paulo Dybala/Wojciech Szczęsny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz