Rozdział 42

499 36 8
                                    

Następnego dnia....


Paulo POV's :


Właśnie trwa lekcja matematyki. Zaś jest lekcja geometrii.

Mówiłem wam, jak bardzo nienawidzę tej geometrii, to jeszcze raz to powiem. Nienawidzę jej.

Po co mi geometria w życiu, skoro nie będę jej potrzebował.

Na dodatek połowa moich znajomych nie ma w szkole.

Kimmicha nie ma w szkole, podobno jest chory, Durma też nie ma, bo wiadomo, czemu jego nie ma, Bartry też nie ma, ma lekarza jakiegoś.

A co do reszty, podejrzewam, że coś brali. James zamiast robić notatki, gapi się na Lewandowskiego jak na obrazek, dziwi mnie czemu ma średnia powyżej 5.0?

Mario myśli jak zwykle o Reusie, a Arek chodzi jakiś smutny.

Naprawdę nie rozumiem co się z nimi dzieje.

A jeśli chodzi o Wojtka, to dziś go nie ma.

Ma być u lekarza. Nie powiem trochę się o niego martwię, bo boję się, że mu coś wykryją. Dlatego po lekcjach pojadę do niego i sprawdzę co u niego.

- Na zadanie domowe, macie zrobić ćwiczenie 4 ze strony 29 - mówi pan Lewandowski - To tyle na dziś, życzę miłego dnia.

Słyszymy dzwonek i każdy z nas pakuje się.

- Mógłbym jego głosu słuchać cały czas - mówi James

- Powtarzasz się Rodriguez - odpowiadam mu - Po każdej matematyce tak mówisz.

- A tobie co zaś. Znowu masz focha? - pyta się Mario

- To ty nie wiesz, że Dybala jest taki, kiedy nie ma Szczęsnego w szkole, to ma foch - mówi Rodriguez z uśmieszkiem. 

- James, mój najlepszy przyjacielu - zaczynam swoją przemowę - Ja pewnego dnia przywalę ci w tą piękną buzię, chciałbyś dostać ode mnie?

- Chyba...nie - mówi

- Bardzo dobra decyzja - mówię 

- No nie, a tak chciałem zobaczyć tą walkę - jęczy Mario

- Spokojnie, jeszcze zobaczysz nie jedną w swoim życiu - mówię i wybuchamy śmiechem, po czym wychodzimy z sali.

Mimo wszystko, uwielbiam moich znajomych.

Wojciech POV's :

- Ała! To boli! - krzyczę z bólu

- Spokojnie, zaraz kończymy - mówi facet - Poza tym to nie jest straszny ból.

- Nie straszny? Facet, to mój pierwszy raz, gdybym wiedział, że aż tak boli, nigdy bym się nie zdecydował na to - mówię z grymasem, a facet lekko śmieje.

Żałuję, że się na to zdecydowałem.

Arek POV's :

Jestem w łazience, siedzę w kabinie i łzy mi lecą po policzkach.

Teraz mam dwie godziny wf-u z Ronaldo.

Jak mam mu spojrzeć w oczy, po tym jak mnie zdradził. Nie chce go oglądać.

Powiedziałem jednemu z mojej klasy, że się źle czułem i jakby co, jestem w łazience.

Nagle słyszę czyjeś pukanie do drzwi.

- Arek, wszystko w porządku? - wszędzie poznam ten głos.

Cristiano. Jeszcze mi go tu brakuje.

- Zostaw mnie w spokoju - krzyczę zły

- Nie ma mowy kochanie, powiedz mi co się dzieje? - mówi z troską

Mam mu ochotę wygarnąć to, co mi zrobił, jednak jesteśmy w szkole i chyba nie warto robić afery tutaj, więc wymyślam jakieś kłamstwo.

- Dostałem kolejną pałę z chemii - mówię - Już mam trzy pały, ja nie zdam przez tą chemię.

- Oj skarbie, ale to nie jest powód do płaczu, ja w ciebie wierzę, że zdasz - próbuje mnie uspokajać.

Tak? A powód, że twój ukochany oszukał cię, to też nie jest do płaczu.

- Skarbie, otwórz mi - mówi, a ja otwieram drzwi i wpadam mu w ramiona.

Oczywiście to wszystko robię na pokaz.

- Jak zdam, skoro ta wiedźma jest surowa - mówię

- Spokojnie kochanie - uspokaja mnie - Spójrz na mnie, ja w ciebie wierzę, zawsze wierzyłem i zawsze będę, kocham cię jak szalony.

Mówi i całuję mnie w usta, ja natomiast jestem w szoku.

Chciałbym go odrzucić, ale nie potrafię, bo jego usta są tak doskonałe, więc oddaje ten pocałunek, choć broniłem się przed tym.

- Chyba tego potrzebowałem - mówię z udawanym uśmiechem na twarzy - Dziękuję.

- Dla mojego skarba wszystko - mówi - Może dziś spotkamy się u mnie na kolację?

Pyta się, a ja chcę mu odmówić, jednak pojawia się okazja na wygarnięcie mu prawdy.

- Dobrze kochanie, przyjadę do ciebie ok. 19 - mówię

- To jesteśmy umówieni - mówi - A teraz panie Milik kończymy z płaczem i wychodzimy z łazienki.

Mówi i wychodzi, ja natomiast podchodzę do umywalki i oddycham głębiej, by się uspokoić.

- Dziś wieczorem będzie twoim ostatnim dniem, w którym będziesz się uśmiechał - mówię do odbicia - Pożałujesz, że mnie zraniłeś. Teraz ja ciebie zranię.

Mówię, po czym wychodzę z łazienki.

Czas odliczać na moją zemstę.

Jak się podoba?

Nauczyciel z angielskiego - Paulo Dybala/Wojciech Szczęsny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz