Rozdział 5

854 32 17
                                    

Paulo POV's :

Nareszcie koniec szkoły. Razem z chłopakami siedzimy na ławce koło szkoły. Josh i Mario cały czas się śmieją z czegoś. Ja przeglądam internet, natomiast James siedzi i jest przygniębiony. Naprawdę chłop się zakochał.
- Wiecie o tym, że skoro jutro nie ma pana Lewandowskiego, to mamy jutro na 10 - mówi szczęśliwy.
- I co się tak cieszysz co? Jutro jest ta jebana chemia - mówię.
Wszystkie klasy nienawidzą chemii w tej szkoły. Nauczycielka z chemii - pani Collins jest złośliwa. James dostał pałę za to, że zapomniał nazwy jednego pierwiastka. Tylko jednego. Albo, że jakaś osoba z klasy zapomniała o zadaniu domowym, od razu robiła kartkówkę. Ale jak się spóźnisz na jej lekcję, to już masz przerąbane. Pyta całą klasę. Dlatego nikt jej nie lubi. Nawet kujony jej nie lubią.
- Dlaczego? Chemia jest tu aż tak zła? - pyta się Josh.
On jeszcze nie wie o pani Collins. Biedaczek. Trzeba go ostrzec przed nią.
- Josh - zaczynam swoje przemówienie - Tutaj pani Collins z chemii to wiedźma. Zawsze trzeba być na lekcji chemii przygotowanym, bo nie wiadomo co jej nie odbije na mózg. Może zapytać, zrobić kartkówkę i czy jakoś tam.
- Boże już jej boję się - mówi wystraszony
- Tak jak każdy z nas - wybuchamy śmiechem
- Cześć misiaczku - mówi bardzo znany mi głos.
Kurwa jeszcze jej tu potrzeba.
- Czego ty nie rozumiesz Lara, że my nie jesteśmy parą - warczę
- O co chodzi? - pyta Josh
- Ooo ty jesteś tym nowym uczniem. Cześć. Ja jestem Lara i jestem dziewczyną Paula - mówi
- Ty chyba jesteś nienormalna. My nawet nie jesteśmy parą. Ja nawet cię nie lubię - mówię.
Po raz setny jej mówię, że nie jesteśmy parą. Ile razy mam mówić to samo.
- Oj Paulo nie wstydź się przy znajomych i powiedz... - tym razem przerywa jej James.
- Słuchaj dziewczyno, jeśli on nie chce być z tobą to daj mu spokój - mówi z złością w głosie.
- Zamknij się Rodriguez - mówi
- O nie to ty się zamknij. Nikt nie chce słyszeć twojego pisku. A teraz na lekcje. Słyszałem, że masz teraz chemię. Radzę iść, bo wkurzy się pani Collins - mówi
- Ona poczeka. Teraz mam inne zadanie - mówi Lara.
- Ta to patrz kto idzie - mówi Mario i odwracamy się.
Oho.  Idzie wściekła pani Collins.
- Pani Williams. Co pani tu robi? Pani powinna być na mojej lekcji - pyta się jej mocno wkurzona.
- Jaaaa.... - jąka się.
Nie wierzę, że to powiem ale dziękuję pani Collins.
- W tej chwili marsz na lekcje moja droga. Dostaję pani uwagę i jedynkę. Bez sprzeciwu - mówi i bierze ją za łokieć i idą do szkoły.
- Nareszcie cisza - mówię - Pierwszy raz to powiem ale dziękuję pani Collins.
- Słuchaj Paulo. Jak ci idzie z naszym nowym nauczycielem? - pyta mnie Mario
- Nic ciekawego. Mam z nim randkę w piątek - mówię obojętnie
- Co!??? - mówią zszokowani
- Kiedy idziesz na randkę? - pyta James
- W piątek o 14 w szkole - mówię
- Randka w szkole? Coś ściemniasz Paulo - mówi Joshua
- Dobra. Umówiliśmy się na korepetycje z angielskiego - mówię - Ale mam okazję pobyć z nim sam na sam.
- To bierz go, zanim ktoś ci zabierze - mówi Mario
- Spokojnie chłopaki on jest mój. Zarezerwowany jest tylko dla mnie - mówię
- To powodzenia, bo czuję, że przegrasz wyścig o Wojtka - mówi James
- Nie przegram. Ja zawsze mam to co chcę. A ja chce jego i nie poddam się, dopóki nie wylądujemy w łóżku - mówię
- To może mały zakładzik? - mówi Josh
-  Ok. To o co zakładamy się? - pytam się go
- Masz miesiąc na pocałowanie go - mówi
- Jeśli ci się uda dostaniesz ode mnie 150 euro, a jeśli ci się nie uda, to mi płacisz 150 euro. Stoi? - pyta się i wystawia mi dłoń
- Stoi - odpowiadam i ściskam jego rękę  - Zobaczycie. Za kilka dni będzie mój.
- Dobra wierzymy ci - mówi Mario - Mam tylko nadzieję, że..... cicho idzie nauczyciel w naszą stronę.
Odwracamy się i widzimy pana Lewandowskiego, który idzie w naszym kierunku.
- Przepraszam chłopcy, że wam przeszkadzam ale czy mogę poprosić James'a na chwileczkę? - pyta nas
- Dobrze - odpowiadamy wszyscy i James idzie z nim pod szkołę.
- Oj czuję, że będzie seks - mówię i wybuchamy śmiechem.
Czyżby się szykowała kolejna randka w naszej paczce przyjaciół.

James POV's :

O fuck. Co chce ode mnie pan Lewandowski. Jestem zarówno zdziwiony jak i podekscytowany. Czyżby mnie poprosił o randkę. Mam taką nadzieję.
- O co chodzi profesorze? - pytam się
- Jak wiesz jadę na dwa dni na szkolenie - mówi.
Nie musi pan przypominać mi.
- Okazało się, że muszę zabrać najlepszych uczniów z matematyki. Dlatego mam pytanie do ciebie. Chcesz jechać na szkolenie?
Czy ja się przesłyszałem. Czy ja mam pojechać z nim na to szkolenie?
- Tak chce jechać - mówię z spokojem, choć mam ochotę skakać z radości - Ale dlaczego muszę jechać?
- Dowiedziałem się przed chwilą, że odbędzie się tam konkurs dla uczniów z szkół z całych Włoch. I dlatego ja i dyrektor postanowiliśmy wspólnie, że ty, Kira z 4a i Harry z 4c, pojedziecie na ten konkurs. Będzie was oceniać komisja. Natomiast nauczyciele w tym samym czasie będą na spotkaniu i będziemy opowiadać o matematyce  - opowiada mi a ja mam ochotę rzucić mu się na szyję.
- Rozumiem - mówię
- Lecimy samolotem do Wenecji na dwa dni. Zbiórka jest pod lotniskiem o 8.30. Samolot mamy o 9. Spakuj najważniejsze rzeczy, oczywiście podręcznik z matematyki. Wieczorem wyślę ci na e-maila tematy, których będziesz musiał się nauczyć na konkurs - mówi a ja kiwam głową na tak.
- Rozumiem. To wszystko profesorze? - pytam
- To wszystko - odpowiada mi - Zatem do jutra James. Miłego dnia.
- Do widzenia profesorze. Dziękuję i nawzajem - mówię i odchodzę jak najdalej. Szybkim biegiem ruszam do chłopaków, którzy stoją przy swoich autach.
- Chłopaki nie wiecie jaki jestem szczęśliwy - mówię radosnym głosem
- Co się stało? Zaprosił cię na randkę? - pyta Paulo
- Nie. Jadę z nim na szkolenie - mówię a chłopcy są w szoku.
- Jak to? Czyli cię nie będzie przez dwa dni? Ty masz szczęście. Ominiesz chemię - mówi Mario
- Okazało się, że jest konkurs i ja, Kira z 4a i Harry z 4c jedziemy na niego. A wszystko odbędzie się w Wenecji - mówię
- Gratulacje - mówi Josh - Wenecja to miasto miłości.
- A nie Paryż? - mówi Paulo
- Ja myślałem, że Madryt to miasto miłości - mówię
- A nie Ateny? - mówi Mario
- Dobra wszystko jedno - mówi Joshua - Jedźmy do Maca *, bo jestem głodny.
Po tych słowach każdy z nas idzie w kierunku auta. To znaczy ja z Joshua idę do swojego a Paulo i Mario idą do swoich. Odjeżdżamy z szkolnego parkingu i jedziemy w kierunku maca.
Nie mogę się doczekać tego szkolenia.

Jak podoba się rozdział.

Witajcie w 2019 roku.

Dziś dodaje rozdział, tak na dobry początek roku. Rozdziały będę dodawał co dwa dni. Chce podziękować za wszystkie gwiazdki i komentarze oraz za to :

Co prawda to jest najlepsza książka na 23 z jednego tagu ale to jest już mały sukces

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Co prawda to jest najlepsza książka na 23 z jednego tagu ale to jest już mały sukces.
W czwartek będą dwa niespodzianki ale nie powiem jakie to.  Zamykam również zamówienia na shoty. 

Życzę wam miłego czytania oraz miłego wieczoru

Pozdrawiam wszystkich i do następnego razu

wandzix

Nauczyciel z angielskiego - Paulo Dybala/Wojciech Szczęsny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz