#1

795 16 3
                                    

Jak zwykle dopiero po czwartej drzemce udaje mi się wybudzić z pięknego snu. Przeciągam się delikatnie, będąc ciągle w pozycji leżącej i sięgam po telefon, aby sprawdzić godzinę. Oczywiście jest bardzo późno, więc niechętnie podnoszę się z cieplutkiego łóżeczka. Mam dwadzieścia minut, żeby doprowadzić się do wyjściowego stanu.

Szybkim krokiem ruszam do łazienki i załatwiam swoje fizjologiczne potrzeby, a następnie myję ręce oraz buzię zimną wodą. Z kosmetyczki wyciągam korektor pod oczy, kredkę do brwi i tusz do rzęs, a w następnej kolejności staram się jak najszybciej wykonać mój codzienny makijaż. Na koniec rozczesuję włosy szczotką, związuję je w wysokiego kucyka i myję zęby.

Wracam do pokoju i podchodzę do szafy, z której wyciągam czystą bieliznę, kolorowe skarpetki, biały top oraz sukienkę-ogrodniczkę z lekko spranego dżinsu. Zakładam na siebie wybrany zestaw ubrań i przeglądam się w lustrze, oceniając całą stylizację.

Już prawie gotowa do wyjścia zakładam na siebie jeszcze dżinsową katanę oraz przerzucam na jedno ramię plecak. Do ręki biorę telefon i kluczyki.

Szybko schodzę na dół po schodach i zakładam na nogi czarne vansy. Następnie włączam alarm i zamykam dokładnie drzwi. Kiedy jestem już przed domem widzę mojego cudownego brata, odjeżdżającego w stronę szkoły. Nie mógł na mnie poczekać? Wystarczyłaby dosłownie minuta, może dwie.

- Sophia chcesz jechać ze mną?- słyszę czyjś zachrypnięty głos. Odwracam się w bok i widzę stojącego obok czarnego BMW bruneta. Chłopak wygląda dzisiaj niesamowicie, zresztą jak zawsze. Jego niedbale ułożona grzywka, piękne czekoladowe oczy i malinowe usta hipnotyzują mnie jak nic innego na świecie. Ma dziś na sobie białą podkoszulkę, czarną bluzę z kapturem, zapinaną na zamek oraz tego samego koloru lekko obcisłe spodnie.

- Tak, dziękuję.. Mam szczęście, że akurat Cię spotykam.- mówię po chwili i szybkim krokiem podchodzę do samochodu. Razem wsiadamy do pojazdu i zapinamy pasy. Dłuższą chwilę obserwuję poczynania chłopaka, co oczywiście nie umyka jego uwadze.

- Aż tak dobrze wyglądam?- pyta próbując ukryć rozbawienie. Zasłaniam policzki ręką, aby nie zauważył moich rumieńców, które wyskoczył mi w wyniku zawstydzenia i odwracam się w stronę okna.- Wcale mi nie przeszkadzał twój wzrok Shopi, schlebiasz mi.- dodaje po chwili, na co ja tylko przewracam oczami.

- Nie bądź taki pewny siebie Collins, wcale nie patrzyłam na Ciebie.- mówię udając niewzruszoną.

- W takim razie na co patrzyłaś?- pyta dalej rozbawiony, a ja szybko próbuje znaleźć jakąś wymówkę. Dlaczego zawsze w takich sytuacjach nie wiem co powiedzieć?

- Zastanawiałam się, czy z taką ilością paliwa dojedziemy do szkoły.- rzucam szybko, dalej idąc w zaparte. Próbuję zapanować nad sobą i swoimi głupimi uczuciami, a także staram się nie spojrzeć w jego stronę.

- O czym ty mówisz..- mówi zmieszany chłopak i zerka na mnie ukradkiem, a następnie na wskaźnik.- Cholera jasna, muszę zatankować.- dodaje po chwili brunet i zaczyna przyśpieszać. Moja wymówka okazała się idealna w tym momencie i całkowicie zgodna z obecnym stanem rzeczy.

Jedziemy w ciszy, chłopak całkowicie skupił się na prowadzeniu pojazdu i już nie rozpoczyna nowego tematu rozmowy. Mi to oczywiście całkowicie pasuje, ponieważ przynajmniej teraz nie zrobię z siebie ofermy i idiotki. Po pięciu minutach zatrzymujemy się na stacji benzynowej i brunet wychodzi z samochodu, zostawiając mnie w środku samą.

Wyciągam telefon i zerkam na godzinę. Za cztery minuty rozpoczynają się moje pierwsze zajęcia, a mianowicie rozszerzona biologia z panią Cavil. Nauczycielka za spóźnienia zaprasza uczniów do tablicy i zadaję okropnie trudną serię pytań, na którą nikt nigdy nie potrafi odpowiedzieć. Niestety sama jestem sobie winna, mogłam wstać wcześniej i pojechać z bratem, ale wtedy nie spotkałabym Noah.

Forbidden LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz