Reszta zajęć upłynęła mi bardzo szybko, przez co miałam naprawdę dobry humor. Nauczyciele spokojnie prowadzili lekcję, a ja całkowicie pochłonięta własnymi myślami nie zauważyłam nawet, kiedy wszyscy opuścili salę. Szybko schowałam wszystkie przybory do plecaka i ruszyłam w stronę wyjścia. Megan kończyła dopiero za godzinę, ponieważ miała jeszcze spotkanie grupy cheerleaderek. Oznaczało to, że do domu muszę wrócić sama.
Z plecaka wyciągnęłam słuchawki douczne i podłączyłam je do telefonu.
Następnie załączam swoją ulubioną playlistę i już po kilku sekundach usłyszałam idealny głos Shawna Mendesa w piosence "In my blood". Oczywiście jak to ja, zaczęłam pod nosem nucić tekst utworu, nie dopuszczając do siebie myśli, że dosłownie każdy kto przechodzi obok słyszy mój okropny fałsz.Nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na moim lewym ramieniu i od razu odwróciłam się w tym kierunku. Koło mnie szedł uśmiechnięty chłopak, z którym od bardzo dawna się nie widziałam. Jak twierdził Noah, szatyn wyjechał do Seattle, aby na jakiś czas zamieszkać u swojej babci i dziadka. "Izolacja od problemów".
- O mój Boże Charlie co ty tutaj robisz?!- pytam szybko zaskoczona obecnością chłopaka. Poprzedni rok był naprawdę ciężki dla szatyna, chociaż mogłoby się wydawać, że taki ideał jak on nie ma żadnych problemów. Był bardzo podobny do brata, jedynie różnili się kolorem włosów i wiekiem. Reszta pozostawała taka sama. Sposób w jaki się wypowiadali, poruszali oraz ubierali był niezmienny.- Tak dawno Cię nie widziałam! Co u Ciebie słychać, opowiadaj szybko.- dodaje posyłając mu szczery uśmiech. Chłopak przyciąga mnie do siebie i mocno przytula, co powoduję, że przez kilka sekund nie mogę złapać powietrza.
- Tęskniłem za tobą Shopia.- mówi szatyn, a ja czuję, że na moich policzkach pojawiają się różowe rumieńce. Chłopak również to zauważa i zaczyna się śmiać, ukazując przy tym swoje urocze dołeczki. U niego ta wada genetyczna jest niesamowicie słodka.- Odprowadzę Cię, co ty na to? I tak mam po drodze, bo wracam właśnie do domu od Zoe.- dodaje po chwili i razem ruszamy przed siebie. "Po drodze" to za mało powiedziane, ponieważ dosłownie mieszkamy obok siebie.
- Dlaczego u niej byłeś?- rozpoczynam rozmowę, gdyż jestem bardzo zaciekawiona co chłopak robił u dziewczyny. Z tego co mi wiadomo zerwali ze sobą kilka dni przed jego wyjazdem do Seattle, przez co w szkole pojawiły się różne plotki i spekulacje na temat tego jaki jest powód zniknięcia chłopak. Ja jako jedna z nielicznych znałam prawdę, ale nikomu o tym nie powiedziałam, ze względu na sąsiada.
- Mieliśmy parę spraw, których nie zdążyliśmy rozwiązać przed moim zniknięciem.- odpowiada szatyn zmieszanym głosem. Kątem oka dostrzegam jak sztywnieje, więc postanawiam zmienić szybko temat.
- Na jak długo zostajesz?- pytam, kiedy zatrzymujemy się na światłach. O tej porze jest bardzo duży ruch, więc trochę poczekamy aż wreszcie zaświeci się mały ludzik na wyświetlaczu sygnalizacji świetlnej, oznaczający, że możemy spokojnie przejść na drugą stronę ulicy.
- Sam nie jestem pewien, chciałem przypomnieć sobie od czego uciekłem i dowiedzieć się co mnie ominęło przez te kilka miesięcy nieobecności w mieście.- chłopak posyła mi szczery, lecz niewielki uśmiech i przygląda mi się uważnie.- Co robisz w piątkowy wieczór, masz już jakieś plany?
- Nie mam żadnych, więc jeśli tylko chcesz to możemy gdzieś razem wyskoczyć. Nadrobimy stracony czas.
- Czytasz mi w myślach Sophi, wpadnę po Ciebie koło siedemnastej.- mówi zadowolony moją odpowiedzią Charlie. Reszta drogi do domu mija nam na rozmowie o szkole i znajomych. Chłopak opowiedział mi dużo na temat jego nowych przyjaciół, którzy nawiasem mówiąc całkowicie różnili się od poprzedników. Na pierwszy rzut oka widać, że szatyn jest wreszcie szczęśliwy, a jego życie zmienia się na lepsze. Żałuję tylko, że nie mogę barć w tym udziału.
***
Wchodzę do domu i od razu zdejmuję buty, które następnie kładę obok szafki. Szybko pokonuje dystans pomiędzy przedpokojem, a schodami i kieruję się w stronę swojej sypialni, gdzie zamierzam spędzić w ciszy resztę wieczoru. Jednak jak się po chwili okazuję na pewno w tym mieszkaniu nie odpocznę, ponieważ do moich uszu dobiega dźwięk bardzo głośnej muzyki, puszczonej przez kogoś w salonie. Zerkam do pomieszczenia, w którym znajduję się źródło hałasu i dostrzegam na kanapie kilku chłopaków z rocznika mojego brata. Rozsiadli się jakby byli u siebie, chrupki porozrzucane są po całym pokoju, a opakowanie po pizzy leży gdzieś w kącie razem z pustą paczką po papierosach. Zawsze tak jest, kiedy mój brat zaprasza znajomych do domu.. rozwalają wszystko dookoła i wszędzie gdzie tylko się pojawią natychmiast pojawia się bałagan.
- Nie ładnie tak szpiegować.- słyszę nagle czyjś głos nad swoim uchem i po paru sekundach ten "ktoś" kładzie ręce na mojej talii. Gwałtownie odwracam się do tyłu, a wtedy nasze spojrzenia splatają się ze sobą, przez co robi mi się naprawdę gorąco. Jego piękne czekoladowe oczy przeszywają mnie na wylot, a jedyne o czym teraz jestem w stanie myśleć to, aby przypadkiem nie upaść z wrażenia na podłogę.
- Nie podglądałam Was, chciałam zobaczyć kto przyszedł.- mówię ledwo słyszalnie, ale za to całkowicie zgodnie z prawdą. Chłopak posyła mi łobuzerski uśmiech i przyszpila mnie do ściany, uniemożliwiając mi w ten sposób jakąkolwiek ucieczkę.
- Tylko winni się tłumaczą Sophia.- rzuca lekko zachrypniętym głosem, nie odsuwając się ode mnie ani na centymetr. Dotyk chłopaka sprawia, że zapominam na chwilę jak się oddycha, a jego wzrok powoduję przyjemną falę ciepła, rozchodzącą się po całym moim ciele.
Chwilę jeszcze spędzamy w takiej pozycji, ciągle utrzymując ze sobą kontakt wzrokowy aż nagle do pomieszczenia wchodzi niewysoki chłopak, którego wcześniej u nas nie widziałam. Noah natychmiast odsuwa się ode mnie i poprawia w zakłopotaniu niedbale ułożoną grzywkę. Ja natomiast ciągle zszokowana tym co się przed chwilą stało dalej stoję przy tej głupiej ścianie i nie mogę wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
- Collins czekamy na Ciebie, mógłbyś się łaskawie pośpieszyć.- rzuca szybko w stronę chłopaka, na początku nie zwracając na mnie w ogóle uwagi. Dopiero po chwili orientuje się, że ja także znajduję się w tym pomieszczeniu.- Wybacz nie zauważyłem Cię. Zapewne jesteś Sophia, siostra Alexa. Miło mi Cię poznać, jestem Philip.- dodaje szybko, posyłając mi niewielki uśmiech i już po chwili razem z Noah znikają z mojego pola widzenia.
Natomiast ja, ciągle zdziwiona zaistniałą sytuacją podnoszę plecak z ziemi i ruszam powolnym krokiem do pokoju, gdzie odkładam wszystko na biurko. Następnie kładę się wygodnie na łóżku i wyciągam z kieszeni katany telefon, aby już po chwili usłyszeć w słuchawce głos przyjaciółki.
Hejka!
Pomyślałam, że wstawię dzisiaj następny rozdział :) mam nadzieję, że Ci się spodobał!
Życzę miłego wieczorku! <3
CZYTASZ
Forbidden Love
RomanceNieosiągalny chłopak z sąsiedztwa, który na dodatek jest przyjacielem Twojego brata? To najgorsze połączenie, z którym zetknęła się główna bohaterka opowieści- Sophia Watson. Czy jej relacje z brunetem ciągle pozostaną na zasadzie siostra-przyjaciel...