#16

407 13 0
                                    

- Możesz mi wreszcie powiedzieć co to było?- pyta już lekko zirytowana brunetka, opuszczając teren parkingu. Powoli odwracam się w jej kierunku i głośno wypuszczam powietrze.- No gadaj, teraz to się nie wywiniesz!

- Ja sama nie wiem! Zresztą to i tak nie jest teraz ważne. On był tam z Kourtney. Nic dla niego nie znaczę..- stwierdzam półgłosem, chowając twarz w dłoniach. Mam ochotę się rozpłakać, pozwolić łzą płynąć po moich policzkach i nie przejmować się tym co pomyślą o mnie inni.

Widząc chłopaka w tym sklepie poczułam taką radość, ponieważ on naprawdę mi się spodobał. Już wcześniej uważałam, że jest ideałem dla każdej dziewczyny, ale teraz po spędzeniu z nim tych paru godzin widziałam, że mojemu malutkiemu serduszku zaczyna na nim coraz bardziej zależeć. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że on przecież nic do mnie nie czuję. Widząc go z tą zdzirą uświadomiłam sobie jedno- on po prostu nie chcę ze mną być, a ja nie powinnam myśleć inaczej. Kto by chciał takiej dziewczyny? Nikt.

- Sophia musisz mi wszystko opowiedzieć, bo nie wiem jak mam Ci pomóc. Dlaczego mi nie ufasz?- z zamyśleń wyrywa mnie głos przyjaciółki, więc natychmiast odganiam od siebie złe myśli i zerkam na dziewczynę z wymuszonym uśmiechem na twarzy.

- Oczywiście, że Ci ufam. Strasznie dużo się teraz wydarzyło i potrzebuję czasu, aby to wszystko przemyśleć.- wyjaśniam wreszcie, mając nadzieję, że przyjaciółka odpuści.

- Teraz to ty kochana potrzebujesz się komuś wygadać tylko, że sama o tym jeszcze nie wiesz. Jedziemy do mnie. Mam lody, coca-colę i mnóstwo mini batoników od cioci z Włoch, które są prze urocze i cudownie pyszne.

***

- Zaczekaj, całowałaś się z Noah i nic mi nie powiedziałaś?! Ty suko!- wykrzykuję brunetka, uderzając mnie delikatnie w ramię. Opowiedziałam jej z dokładnymi szczegółami co wydarzyło się od ostatniej imprezy, a przyczepiła się akurat do tego.- Teraz wcale mnie nie dziwi jego zachowanie przy kasie, ale martwię się tym co stało się przed wejściem do sklepu. Jeśli mówił Ci takie rzeczy, całował się z tobą, zapłacił za twoją zajebistą sukienkę, to dlaczego była tam z tą blond kurwą..- po tych słowach obie na chwilę milkniemy, gdyż Megan tym zdaniem idealnie podsumowała cały mój problem.

- Nie chcę już o nim więcej myśleć, Megi.- mówię, zajadając kolejną porcję bakaliowych lodów.- Noah nic dla mnie nie znaczy.

- Obie wiemy, że kłamiesz Sophia.- stwierdza brunetka, wstając z łóżka.- Musimy obmyślić plan.

- Jaki znowu plan? O czym ty mówisz?- pytam, zdziwiona słowami dziewczyny. Naprawdę boję się co tym razem wpadło jej do głowy.

- Niech będzie zazdrosny! Ta operacja wymaga chirurgicznej precyzji, więc musimy włączyć jakiegoś chłopaka do naszego planu. Może Ethan.. lepiej nie, ale może Charlie by się nadał. Trochę spora odległość, lecz nie wiem kto bardziej mógł by się do tego nadać.

- Kobieto uspokój się, ja naprawdę nie wiem o co Ci chodzi.- przerywam jej szybko, odkładając puste opakowanie po lodach.

- Już wiem! Kyle się nada w sam raz!- wykrzykuje nagle, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi.- Będzie udawał Twojego chłopak, Sophia.- dodaje zadowolona, na co ja zaczynam krztusić się powietrzem.

- To nie jest dobry pomysł, Megan. Po pierwsze nie chcę tego robić, a po drugie Kyle się na to nigdy nie zgodzi.- wymieniam dziewczynie dwa główne powody, które eliminują ten plan.

- Pogadasz z nim w weekend, jak pojedziecie do Salem. To wypali, jestem pewna na 100%!

- Ty chyba naprawdę do reszty zgłupiałaś, Meg. Nigdy go o to nie poproszę.- zaprzeczam, odwracając się do niej plecami. Wyciągam z woreczka jeden mini batonik i zaczynam go szybko pałaszować.

- Kyle Cię uwielbia, na pewno się zgodzi. Nawet ja mogę z nim pogadać!- brunetka idzie w zaparte i nie dopuszcza do siebie moich zaprzeczeń.

- Megan nie ma takiej opcji.- stwierdzam stanowczo, a następnie kieruję się do drzwi.- Muszę już iść, Alex zaczyna się martwić.

- Chociaż to przemyśl.. obiecaj, że się zastanowisz.- mówi szybko dziewczyna, łapiąc mnie za prawą rękę.

- Dobrze, przemyśle.- odpowiadam zrezygnowana i powoli schodzę na dół po schodach.

***

Pierwsza lekcja była po prostu nie do zniesienia. Ciągle myślałam o Noah, więc nie mogłam się skupić na prowadzonym przez nauczycielkę temacie. Oczywiście druga wcale nie była lepsza, lecz jakoś ją przetrwałam.

Na trzeciej pan Philips zrobił nam niezapowiedzianą kartkówkę, ale na szczęście umiałam wykonać wszystkie sześć zadań. Jednak kara, którą nałożył na mnie tata na coś się przydała.

Teraz razem z Megan, Harrym i Elizabeth siedzidliśmy pod niewielkim drzewem, znajdującym się obok szkolnego boiska. Przerwę na lunch postanowiliśmy spędzić tutaj, ze względu na piękna pogodę. Do moich uszu dochodziło ćwierkanie ptaków i cichy szum liści. Betty założyła swoje białe słuchawki i wyłożyła się na czystym kawałku trawy tak, aby słońce opatulało promieniami jej ciało. Harry trzymał w swoich ramionach Megan, która swoją głowę wsadziła w zagłębienie jego szyji. Natomiast ja przyglądałam się Ethanowi, który grał z kilkoma chłopakami w kosza.

Nagle poczułam wibracje telefonu, znajdującego się w mojej kieszeni. Szybko wyjęłam urzadzenie i otworzyłam wiadomość.

Od Alex:

Gdzie jesteś?!

Do Alex:

No w szkole, a niby gdzie? XD

Od Alex:

Sprecyzuj.

Do Alex:

Na zewnątrz, obok boiska. Coś się stało?

Oczywiście nie otrzymałam już odpowiedzi na swoje pytanie, więc włożyłam telefon do kieszeni spodni.
Po chwili zauważyłam idącego w moim kierunku zdenerwowanwgo blondyna. Teraz mam złe przeczucia.

- Czy ty jesteś nienormalna?!- wykrzykuję, stojąc nade mną. Szybko podnoszę się z ziemi i zerkam na siedzących obok przyjaciół.

- Ale o co Ci chodzi, Alex?- zmieszana zadaję pytanie, przyglądając się dokładnie bratu. Wszyscy znajdujący się na zewnątrz przyglądają się teraz naszej dwójce.

- Cała szkoła plotkuje o tym, że Noah Cię zaliczył! Straciłaś rozum?!- rzuca szybko blondyn, na co automatycznie się spinam. Moja twarz zapewnie jest teraz koloru pomidora.

- To nie prawda! Noah mnie nawet nie dotknął!- próbuje się bronić przed tymi głupimi oskarżeniami, ale niestety każdy kto zna mojego brata wie, że jego naprawdę trudno jest przekonać.

- To dlaczego niby cała szkoła o tym gada, co?!- pyta chłopak, wyrzucając ręce w powietrze.

- Alex daj spokój, ona na prawdę nic nie zrobiła.- w mojej obronie staję Megan, kładąc rękę na moim ramieniu.- Odpuść.

- Pogadamy o tym w domu.- stwierdza blondyn, rozglądając się dookoła. Wszystkie oczy zwrócone są na nas. Będę na językach całej szkoły. Ja, szara myszka, która nigdy się nie wychyla.

- Nie pogadacie.- nagle do naszej rozmowy dołącza ktoś nowy, więc wszyscy odwracamy się w kierunku przybyłego rozmówcy.

Przepraszam, że tak późno :c
Do następnego (myślę, że wstawię w sobotę/niedzielę) <333

Forbidden LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz