3

679 24 67
                                    

Jasiek obudził mnie równo o 7:00. Myślałam, że wstane wcześniej, ale mój budzik postanowił zrobić sobie dzisiaj wolne. W pośpiechu ubrałam się, pomalowałam i ułożyłam włosy, po czym zeszłam na dół.

- Co do jedzenia?

- Kanapki - odpowiedział mój brat, a ja usiadłam do stołu.

W trakcie naszego posiłku zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć drzwi.

- Cześć - przywitali mnie bliźniacy i przytulili.

- Hej - uśmiechnęłam się. - Jasiek chodź! - krzyknęłam.

- Idę! - odpowiedział i po chwili był już obok nas, przywitał się z Max'em i Harvey'm, po czym wyszliśmy z domu.

Szliśmy i rozmawialiśmy. Gdy znaleźliśmy się pod szkołą, zobaczyłam naszą paczkę. Przywitaliśmy się wszyscy przytulasem. Później zadzwonił dzwonek.

- No to do przerwy - powiedział Jasiek i rozdzieliliśmy się.

Weszliśmy do klasy i zajęliśmy miejsca.

•••

- Jutro się przeprowadzamy - oznajmiła Alice, kiedy siedzieliśmy na stołówce, jedząc drugie śniadanie.

- Co? A nie za pół roku?

- Jutro to pół roku mija - zaśmiał się Ricky. - Jutro już nas tu nie będzie - dodał wzdychając.

- To może po szkole zrobimy sobie wyjście pożegnalne? - zaproponowała Rose.

- Tak! - zgodziliśmy się.

•••

- To gdzie najpierw? - zapytał Mark wychodząc ze szkoły.

- Z tego co wiem, dzisiaj jest otwarte wesołe miasteczko - odezwał się Max.

- O tak! - powiedzieli równocześnie Ricky i Alice.

- To idziemy - potwierdził mój brat.

Byliśmy na rollercoasterach i tego typu rzeczach. Później kupiliśmy sobie watę cukrową i z racji tego, że było późno już musieliśmy wracać. Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi, oczywiście nie obyło się bez płaczu. Chociaż znałam ich krótko, polubiłam ich.

Nienawidzę pożegnań. To się chyba nigdy nie zmieni.

Wracając, jestem właśnie w domu z
Jaśkiem i oglądamy telewizje. Już jutro piątek!  Jest już 23:54, więc postanowiłam, że pójdę spać. Jasiek został jeszcze na dole, a ja udałam się do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

•••

- No, to opowiadaj, jak tam u ciebie? - powiedział Harvey, kiedy wychodziliśmy ze szkoły i się uśmiechnął.

Właśnie zaczynamy weekend, co mnie okropnie cieszy.

- Całkiem dobrze, a u ciebie? - zapytałam i również posłałam mu uśmiech.

- Myśle, że tak samo.

- Chodźmy do sklepu - powiedziałam i wstałam.

From the beggining || Marcus & Martinus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz