24

334 16 2
                                    

Został tylko tydzień do koncertu. Nie mogę się doczekać, ale także się boje. Nigdy nie występowałam na scenie. Miała to być tylko jedna piosenka, ale publiczność była ogromna. Słyszałam, że będą tam też Bars&Melody i Johnny Orlando. Zawsze chciałam ich poznać.

- Laura, żyjesz? - wyrwała mnie z myślenia Rose.

- Tak, tak.

- Ostatnio często się zamyślasz. Co się dzieje? - zapytała z troską.

- Stresuje się trochę.

- Będzie dobrze, nie martw się. Szkoda, że nie będę mogła tam być.

- No właśnie. Kiedy wyjeżdzasz?

- Pojutrze, a wracam za 2 tygodnie-powiedziała.

- Jak ja bez ciebie wytrzymam? - zapytałam wzdychając. Przez ostatnie tygodnie bardzo się zżyłyśmy. Kocham ją jak siostrę.

- Nie wiem. Mi tez będzie trudno, ale przecież jakiś mądry człowiek wymyślił telefon i media społecznościowe.

- No.

- No - odpowiedziała i zaczęłyśmy się śmiać.

- Dobra, idziesz ze mną na próbę do bliźniaków? - zapytałam.

- Jasne - przytaknęła i wyszliśmy z domu. - Idziemy jutro do aquaparku? - zapytała tym razem ona.

- Tak! - zgodziłam się bez zastanowienia.

- To może o trzynastej na cały dzień?

- Mi pasuje.

- To dobrze - uśmiechnęła się.

Zanim się obejrzałyśmy, byłyśmy już przy drzwiach do domu bliźniaków. Zadzwoniłam dzwonkiem.

- Hej - powiedziałyśmy razem, gdy Leo otworzył drzwi.

- Hej - uśmiechnął się. - Wchodźcie - dodał i odsunął się robiąc miejsce, gdy weszliśmy zamknął drzwi. - Chłopaki są u siebie.

- Dzięki.

W pokoju zobaczyliśmy Jaśka.

- Idziemy? - zapytał Max.

- Tak - powiedzieliśmy wszyscy zgodnie.

Próba trwała mniej więcej dwie i pół godziny. Gdy skończyłyśmy, Rose i mój brat zaczęli bić nam brawo.

- Dzięki - ukłoniliśmy się ze śmiechem.

- Pizza? - zapytał Jasiek, na co wszyscy zgodnie odpowiedzieliśmy tak.

Chłopak wziął do ręki telefon i wybrał numer. Po złożeniu zamówienia poszliśmy pooglądać telewizje. Tą czynność przerwał nam dzwonek do drzwi. Chłopacy poszli zapłacić i odebrać jedzenie. Gdy byliśmy już pełni, zaczęliśmy oglądać telewizje. Ponownie przerwał nam dzwonek.

- Pójdę otworzyć - powiedział Harvey.

Po chwili wrócił z rodzicami.

- Dzień dobry - powiedzieliśmy chórem.

- Dzień dobry - powiedziała Sara. - Nie będziemy wam przeszkadzać, idziemy z tatą na zakupy - poinformowała bliźniaków.

- Dobrze.

Po jakich paru godzinach musieliśmy wszyscy już iść. Pożegnaliśmy się z chłopakami i poszliśmy do domów.

***

Z racji tego, że dzisiaj niedziela wybrałam się razem z Rose do Aquaparku. Spędziliśmy tam cały dzień. Później odprowadziłam przyjaciółkę do domu i pożegnałyśmy się. Z racji tego, że nie będziemy się widzieć aż dwa tygodnie, nie obyło się bez płaczu.

***

Wstałam o 7:01. Poniedziałek. Jednak tem był inny niż wszystkie. Dlaczego? Odpowiedz jest prosta. Nie szlam do szkoły. Już za cztery dni jest koncert i mamy wolne razem z bliźniakami, żeby móc ćwiczyć. O dziesiątej mamy spotkać się w naszym ogrodzie, więc mam jeszcze dużo czasu. Mimo to i tak wstaje. Wykonałam rutynę i postanowiłam, że się spakuje, bo jutro wyjeżdżam, a później nie będzie mi się chciało. Samolot mamy o 14:20. Wyjeżdżamy na tydzień, więc muszę zabrać ze sobą sporo rzeczy.

Po godzinie skończyłam. Myślałam, że zejdzie mi się z tym dłużej. W ten sposób miałam jeszcze dwie godziny do wyjścia. W tym czasie zjadłam śniadanie i przejrzałam social media. O 9:45 wyszłam z domu. Gdy byłam na miejscu widziałam Harvey'ego.

From the beggining || Marcus & Martinus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz