34

340 17 7
                                    

Szybko podniosłam głowę. Widziałam go. Pobiegłam w jego stronę. Chłopak przytulił mnie do siebie. Płakałam w jego koszulkę. Tak bardzo za nim tęskniłam, a nie minęły nawet dwadzieścia cztery godziny od ostatniego spotkania. Upadłam na ziemie. Chłopak zrobił to samo, nie wypuszczając mnie z uścisku.

- Spokojnie, jestem tu - mówił, głaskając mnie po głowie.

- Laura, obudź się - wolał Martinus.

- Co się stało? - zapytałam zdezorientowana. Gdzie się podział Harvey?

- Zasnęłaś. Chodź do domu, proszę.

- Chyba masz racje.

- Chodźmy - powiedział i wstał, a potem wyciągnął do mnie rękę, której się chwyciłam. - Jesteśmy - krzyknął Norweg wchodząc do domu.

- Co się z wami działo? - zapytała moja rodzicielka. - Płakałaś? Powiedz, co się stało?

- Nie chce o tym rozmawiać.

- Pójdziemy na górę. Ona jest zmęczona - poinformował Martinus.

- Dzięki - powiedziałam cicho, kiedy szliśmy po schodach, a on się uśmiechnął. Usiadłam na łóżku. Chłopak zajął miejsce obok mnie.

- Nie chce cię męczyć pytaniami. Jeśli będziesz chciała to sama powiesz, a jak nie, to nie. Zrozumiem.

- Dziękuje.

- Nie ma za co. Prześpij się. Widzę, że jesteś zmęczona. Dobranoc.

Usłyszałam grzmot. Od dziecka bałam się burzy.

- Martinus? - powiedziałam cicho.

- Tak? - zapytał i spojrzał na mnie.

- Moge spać z tobą? Boje się.

- Jasne - odpowiedział i wstał, po chwili położył się obok mnie.

- Dziękuje - powiedziałam i przytuliłam go.

- Żaden problem - pocałował mnie w czoło. Zamknęłam oczy i zasnęłam.

***

- Musimy wstawać, już późno - obudził mnie chłopak. Bez namysłu wstałam i wykonałam rutynę.

- Co dzisiaj robimy? - zapytałam.

- Pójdziemy do biblioteki - zaśmiał się Martinus.

- Po co?

- Po książki. U nas jest taka tradycja, że w czasie świat wielkanocnych czyta się książki kryminalne.

- Brzmi ciekawie.

- To chodźmy, przy okazji weźmiemy coś Jaśkowi, Marcus'owi i Emmie.

- Dobrze.

Wyszliśmy z domu mówiąc o tym wcześniej rodzicom. Wypożyczyliśmy pięć książek.
Wróciliśmy do domu i daliśmy książki. Następnie poszliśmy do pokoju Tinus'a.

- Gdzie nasi rodzice? - zapytałam.

- Pojechali do sklepu. Jutro wszystko będzie pozamykane, a w sobotę będzie za dużo ludzi.

- Spoko.

Uslyszałam, że mój telefon wibruje. Dzwonił Harvey.

- Zaraz przyjdę - oznajmiłam Martinus'owi i wyszłam. Rozmawiałam z moim chłopakiem przez pół godziny, po czym wróciłam do pokoju.

From the beggining || Marcus & Martinus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz