Obudziło mnie słońce. Spojrzałam na zegarek. 8:57. Zeszłam z łóżka i wzięłam wcześniej przygotowany strój. Weszłam do łazienki, po czym przebrałam się. Założyłam też kostium kąpielowy, bo po śniadaniu mamy iść na basenu, a mi nie będzie chciało się ponownie zmieniać ubrań.
Po przebraniu zrobiłam fryzurę, postawiłam na kłosa. Po wykonaniu jej, umyłam zęby i wyszłam z łazienki.
- O, już gotowa? - zapytał Harvey.
Chłopak miał na sobie niebieskie ombre szorty, i jasnoniebieski t-shirt z napisem London. Włosy miał ułożone tak jak zwykle.
Ale on jest przystojny...
Zaraz, czekaj, co? Stop, stop, stop, tego nie było.
- Tak i widzę, że jeszcze tylko Max - spojrzałam na niego i się zaśmiałam.
- Tak, tak, już idę.
Po pięciu minutach wyszedł. Ubrany był w jasno jeansowe szorty i białą koszulkę. Na głowie miał czarną czapkę z daszkiem.
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się na stołówkę. Ja i blizniacy zrobiliśmy sobie zdrowe śniadanie, które składało się z kawałków ananasa, arbuza, paru winogron, mango, marakui, pomelo i pomarańczy. Jasiek, jak to on, nikt nie wie co on je, nawet on sam. Miał coś, co wyglądało jak zapiekanka, z tego co wiem to musaka, czy coś takiego, i dużo innych różności.
Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju, kiedy wizytę złożyli nam rodzice.
- Cześć wszystkim - przywitał nas tata chłopaków.
- Cześć.
- Dzień dobry - powiedziałam równo z Jaśkiem.
- Nie mówcie nam dzień dobry, zwykle cześć wystarczy - zaśmiał sie. - Chciałem wam powiedzieć, że po jutrze mamy wycieczkę, będzie to rejs statkiem.
- Ale fajnie!
- Cieszymy się, że wam się podoba, no a teraz już nie przeszkadzamy, miłego dnia - powiedziała mama chłopców.
- Do zobaczenia.
Gdy państwo Mills opuścili nasz pokój, Max poszedł się przebrać, ja w tym czasie zdjęłam spodenki i bluzkę, dzięki czemu zostałam w stroju kąpielowym. Wzięłam narzutkę i założyłam na siebie. Potem Jasiek wziął kosz plażowy, który wcześniej przygotowaliśmy i poszliśmy do basenów.
Gdy byliśmy już na miejscu, rozłożyliśmy rzeczy na leżakach, które rano zajął dla nas Jasiek.
- Aaaa!!! Zostaw mnie! - krzyczałam, gdy poczułam, że ktoś mnie podnosi.
Usłyszałam tylko śmiech Harvey'ego. Potem byłam już pod wodą. Gdy wynurzyłam się wszyscy byli już w wodzie. Rzuciłam się na starszego bliźniaka i próbowałam go podtopić, ale on był silniejszy.
- Nie dasz rady - zaśmiał się.
- Zapamiętam to sobie - pogroziłam mu palcem.
- Dobrze - uśmiechnął się.
- Weź idź - zaśmiałam się i dałam mu kusańca w żebra.
- To ty idziesz ze mną.
Zdziwiłam się, a on zanurkował i zaczął ciągnąć mnie za nogi pod wodę. Złapałam powietrze. Gdy oboje się wynurzyliśmy zaczęliśmy pływać. Tak minęły nam trzy godziny.
O 14:30 wyszliśmy z basenów i udaliśmy się do pokoi, gdzie się przegraliśmy się w suche stroje i normalnie ubrania.
Wszyscy gotowi zeszliśmy na dół na stołówkę. Na obiad było jakieś typowo greckie danie, nie pamietam nazwy. Gdy zjedliśmy wróciliśmy na chwile do pokoju.
CZYTASZ
From the beggining || Marcus & Martinus
FanficDruga część książki pt. ,, Bae I love you''. Przeprowadzka może być znakiem od losu. To moja szansa. Szansa, żeby zacząć wszystko od nowa. Początek: 05.04.2019 Koniec: 30.05.2020