6

548 21 91
                                    

Obudziło mnie słońce. Spojrzałam na zegarek. 8:57. Zeszłam z łóżka i wzięłam wcześniej przygotowany strój. Weszłam do łazienki, po czym przebrałam się. Założyłam też kostium kąpielowy, bo po śniadaniu mamy iść na basenu, a mi nie będzie chciało się ponownie zmieniać ubrań.

Po przebraniu zrobiłam fryzurę, postawiłam na kłosa. Po wykonaniu jej, umyłam zęby i wyszłam z łazienki.

- O, już gotowa? - zapytał Harvey.

Chłopak miał na sobie niebieskie ombre szorty, i jasnoniebieski t-shirt z napisem London. Włosy miał ułożone tak jak zwykle.

Ale on jest przystojny...

Zaraz, czekaj, co? Stop, stop, stop, tego nie było.

- Tak i widzę, że jeszcze tylko Max - spojrzałam na niego i się zaśmiałam.

- Tak, tak, już idę.

Po pięciu minutach wyszedł. Ubrany był w jasno jeansowe szorty i białą koszulkę. Na głowie miał czarną czapkę z daszkiem.

Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się na stołówkę. Ja i blizniacy zrobiliśmy sobie zdrowe śniadanie, które składało się z kawałków ananasa, arbuza, paru winogron, mango, marakui, pomelo i pomarańczy. Jasiek, jak to on, nikt nie wie co on je, nawet on sam. Miał coś, co wyglądało jak zapiekanka, z tego co wiem to musaka, czy coś takiego, i dużo innych różności.

Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju, kiedy wizytę złożyli nam rodzice.

- Cześć wszystkim - przywitał nas tata chłopaków.

- Cześć.

- Dzień dobry - powiedziałam równo z Jaśkiem.

- Nie mówcie nam dzień dobry, zwykle cześć wystarczy - zaśmiał sie. - Chciałem wam powiedzieć, że po jutrze mamy wycieczkę, będzie to rejs statkiem.

- Ale fajnie!

- Cieszymy się, że wam się podoba, no a teraz już nie przeszkadzamy, miłego dnia - powiedziała mama chłopców.

- Do zobaczenia.

Gdy państwo Mills opuścili nasz pokój, Max poszedł się przebrać, ja w tym czasie zdjęłam spodenki i bluzkę, dzięki czemu zostałam w stroju kąpielowym. Wzięłam narzutkę i założyłam na siebie. Potem Jasiek wziął kosz plażowy, który wcześniej przygotowaliśmy i poszliśmy do basenów.

Gdy byliśmy już na miejscu, rozłożyliśmy rzeczy na leżakach, które rano zajął dla nas Jasiek.

- Aaaa!!! Zostaw mnie! - krzyczałam, gdy poczułam, że ktoś mnie podnosi.

Usłyszałam tylko śmiech Harvey'ego. Potem byłam już pod wodą. Gdy wynurzyłam się wszyscy byli już w wodzie. Rzuciłam się na starszego bliźniaka i próbowałam go podtopić, ale on był silniejszy.

- Nie dasz rady - zaśmiał się.

- Zapamiętam to sobie - pogroziłam mu palcem.

- Dobrze - uśmiechnął się.

- Weź idź - zaśmiałam się i dałam mu kusańca w żebra.

- To ty idziesz ze mną.

Zdziwiłam się, a on zanurkował i zaczął ciągnąć mnie za nogi pod wodę. Złapałam powietrze. Gdy oboje się wynurzyliśmy zaczęliśmy pływać. Tak minęły nam trzy godziny.

O 14:30 wyszliśmy z basenów i udaliśmy się do pokoi, gdzie się przegraliśmy się w suche stroje i normalnie ubrania.

Wszyscy gotowi zeszliśmy na dół na stołówkę. Na obiad było jakieś typowo greckie danie, nie pamietam nazwy. Gdy zjedliśmy wróciliśmy na chwile do pokoju.

From the beggining || Marcus & Martinus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz