Rozdział 25 - Happy end.

2.6K 171 28
                                    

Nataniel

Obudziłem się, ale było mi tak przyjemnie ciepło i wygodnie, że nie mogłem zmusić się do poruszenia się czy chociażby otworzenia oczu. W końcu jednak zmusiłem się do tego, by spojrzeć, gdzie właściwie się znajduję. Bo zdecydowanie nie było to moje łóżko.

Otworzyłem oczy i ku własnemu zaskoczeniu zobaczyłem czyjś zdecydowanie dobrze zbudowany tors. Gdy spojrzałem wyżej, zobaczyłem przystojną twarz Leona. Spał. Jego włosy były w nieładzie, oddychał spokojnie przez lekko rozchylone usta, a jego ręka obejmowała mnie, mocno przyciskając do jego ciała.

Chciałem odsunąć się delikatnie by go nie obudzić, ale gdy tylko poruszyłem nogą, poczułem rwący ból w okolicy bioder. W ciągu kilku sekund dotarły do mnie wszystkie szczegóły z wczorajszej nocy. Ja... i Leon... my... z-zrobiliśy t-to.

Poczułem pieczenie w policzkach i dziwne gorąco w całym ciele. Nie wiem co się ze mną działo. Gdy Leon mnie dotykał... było mi tak... p-przyjemnie... Wziął go do ust i... To było takie zawstydzające! A później... później... on... my... uprawialiśmy s-seks i... i na początku bardzo bolało a-ale później... było dziwnie. Nie mogłem zapanować nad swoimi myślami. Zaczęło mi być dobrze i nie mogłem powstrzymać głosu, aż nagle w ogóle nie mogłem myśleć. Po prostu... jakbym nie panował nad własnym ciałem.

Leon poruszył się delikatnie i powoli otworzył oczy. Spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek, jakby jeszcze nie przyzwyczaił się do światła wpadającego przez okno. Po chwili uśmiechnął się sennie i ucałował mnie w czubek głowy.

- Rudziku...

Jego głos był lekko ochrypły, ale ciepły i przyjemny. Wsunął dłoń w moje włosy i zaczął je powoli przeczesywać.

- Jak ci się spało? Wczoraj padłeś pod koniec trzeciej rundy i spałeś jak zabity.

Byłem pewien, że musiałem zarumienić się jeszcze bardziej, bo Leon zaśmiał się lekko. Postarałem się opanować emocje.

- J-ja...

Poczułem ból w gardle i uświadomiłem sobie, że mój głos jest strasznie zachrypnięty. Twarz Leona przybrała zmartwiony wyraz. Po chwili jednak powrócił na nią uśmiech.

- Zdarłeś sobie gardło... aż czuję lekką dumę. Musiało ci się naprawdę podobać. - Chciałem coś powiedzieć, ale chłopak nie dał mi dojść do słowa. - Zrobię ci herbaty z miodem. Poczekaj tu.

Leon poczochrał moje włosy i z uśmiechem wyrażającym zadowolenie wstał z łóżka. Gdy kołdra całkowicie się z niego zsunęła, zauważyłem, że jest nagi. W dodatku po wstaniu zatrzymał się na chwilę i przeciągnął, rozciągając mięśnie. Dopiero gdy posłał mi zadziorny uśmiech, uświadomiłem sobie, że przecież jest kompletnie nagi, a ja gapiłem się na jego umięśnione plecy i... niżej. Speszyłem się i spojrzałem w przeciwnym kierunku. Leon zaśmiał się i podszedł do szafy, skąd wyjął spodnie dresowe, które po chwili założył.

- Zaraz wrócę rudziku. - Rzucił z uśmiechem i wyszedł.

Ja natomiast zorientowałem się, że sam także jestem naguteńki. Chciałem podnieść się i poszukać jakichś ubrań jednak ledwo udało mi się usiąść. Bolała mnie niemal cała dolna część ciała. Ułożyłem sobie poduszkę i oparłem o nią, nie wiedząc zbytnio co mam zrobić. Dlatego grzecznie czekałem na powrót Leona. Nie trwało to długo. Po kilku minutach chłopak wszedł do pokoju z kubkiem parującego napoju. Podał mi go i przysiadł obok mnie na łóżku.

- Dobrze się czujesz?

- Yhm...

- Jesteś pewien?

Mój miłosny Level UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz