Nataniel
Gdy tylko przekroczyłem próg frontowych drzwi, dobiegł mnie głos Allana. I to tyle, jeśli chodzi o nie rzucanie się w oczy... Grzecznie ruszyłem do kuchni, gdzie mój brat właśnie przygotowywał obiad. Czy ja... czy ja czuję ser? O mój Boże to lazania! Okej jakoś tak nagle odzyskałem energię. Lazania najlepszą potką na zdrowie.
- Jak tam w szkole elfiku?
Usiadłem przy stoliku i chyba odrobinę za długo zastanawiałem się nad odpowiedzią, bo Allan posłał mi podejrzliwe spojrzenie.
- Em... okej.
- Czego się uczyłeś?
- Matematyki.
- ... Więc czytałeś jakieś ciekawe książki... z matematyki?
Ups... faktycznie wcześniej powiedziałem, że będę czytać, więc mogłem powiedzieć, że chodzi o fizykę, chemię albo astronomię. Nie potrafię kłamać, więc pomyślałem, że łatwiej będzie odpowiedzieć zgodnie z prawdą... ale mój starszy brat, który jest mistrzem wyczuwania ściemy, obrócił to przeciwko mnie.
- No... czytałem o... filozofach.
- Filozofach?
- Ta no wiesz... Pitagoras... i takie tam.
- Hm... okej. Mam nadzieję, że jutro nie zamierzasz znowu spędzać czasu z Pitagorasem, bo chciałem, żebyś pojechał ze mną po lekcjach wybrać materiały na budę dla Biszkopta.
O kurczaczek! Leon chciał, żebym do niego przyszedł co... bardzo, ale to bardzo mi się nie podoba... ale nie wiem, jak miałbym mu odmówić! Niby dał mi swój numer, mógłbym coś wymyślić, ale... w życiu nie odważę się do niego zadzwonić. Nie mogę być w dwóch miejscach naraz, więc... jak przekazać to mojemu kochanemu starszemu bratu?
- Ja... nie mogę jutro...
Allan odwrócił się w moją stronę i skrzyżował ręce na piersi, dając mi jasno do zrozumienia, że tak łatwo się nie wymigam. Okej... i tak nie da się drugi raz nabrać... Równie dobrze mogę powiedzieć prawdę. I tak będzie mi wiercił dziurę w brzuchu... ale przynajmniej nie będzie się martwił.
- Jutro po szkolę... idę do kolegi.
Mój brat przez kilka sekund spoglądał na mnie z niedowierzaniem wymalowanym w oczach. Dzięki Allan jak miło, że tak we mnie wierzysz... Po chwili jednak otrząsnął się z szoku i wyszczerzył się w uśmiechu.
- No widzisz! Mówiłem, że znajdziesz jakichś znajomych! Kto to? Co będziecie robić? Macie razem zajęcia? Może zaprosisz go do nas? A co z...
- Allan na miłość boską! Jestem o coś podejrzany ? Bo to wygląda jak przesłuchanie.
- No i?
Westchnąłem męczeńsko. Dobra. Lepiej przejść przez to szybko. To jak wyjmowanie drzazgi...
- Nazywa się Leon Knight.
- Hm... tak jakby kojarzę to nazwisko... Nieważne mów dalej.
- Pani Brown poprosiła, abym pomógł mu w nauce a on... zaprosił mnie do siebie.
Tak właściwie to bardziej wydał rozkaz, ale co za różnica.
- Pani Brown cię o to poprosiła?
- Ta... to... pozytywnie wpłynie na moją ocenę semestralną.
- Hm... to wspaniale. Uczcimy to moją słynną lazanią!
CZYTASZ
Mój miłosny Level Up
TeenfikceNataniel od zawsze miał problemy ze znalezieniem przyjaciół. Powodem była jego chorobliwa wręcz nieśmiałość i niskie poczucie własnej wartości. Nie pomagała mu w tym także jego orientacja, którą za wszelką cenę pragnął ukryć. Dlatego właśnie izolowa...