Leon
- Na co się gapisz?
- ...
- Chcesz dostać?
- ...
- Jak sobie życzysz...
Ułamałem kawałek gofra i rzuciłem go w stronę wiewiórki. Zwierzę przez chwilę patrzyło na mój podarek, po czym najwidoczniej stwierdziło, że nie stanowi zagrożenia, złapała go w małe łapki i czmychnęła do dziupli.
Spokojnie dokończyłem swoje śniadanie, po czym włączyłem telefon. Jak zawsze miałem mnóstwo wiadomości i powiadomień. David: „Lol stary gdzie jesteś?", Marcus: „Nie pożyczę ci notatek frajerze", Sandra: „Widzimy się po lekcjach? ;* KC! Xoxoxox" no i oczywiście Kevin: „kdy beziesz" cokolwiek by to nie znaczyło.
Czwarta lekcja właśnie się kończyła, więc mógłbym spokojnie zdążyć na trzy ostatnie. Wiewiórka chyba nie zamierzała wrócić więc i ja nie miałem żadnego powodu, by tu zostawać.
Wyszedłem z parku i żwawo ruszyłem do szkoły. Cholernie mi się nie chciało, ale w zasadzie nie miałem nic lepszego do roboty. Wszedłem do budynku akurat, gdy zadzwonił dzwonek kończący czwartą lekcję. Ruszyłem od razu do klasy, bo na korytarzu jak zawsze nie dało się usłyszeć własnych myśli.
Gdy tylko wszedłem do pomieszczenia, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to jakiś nieznany mi niezwykle rudy łeb. Nie mogłem dostrzec twarzy, bo chłopak (a przynajmniej podejrzewam, że to chłopak) uparcie spoglądał w dół. Usiadłem w swojej ławce po przeciwnej stronie sali i nie musiałem długo czekać, aż ktoś mnie oświeci.
- Gdzieś ty się szlajał?
- Obserwowałem przyrodę i dokarmiałem zwierzęta w parku.
- Yhm. Na pewno. Pewnie szwendałeś się i jarałeś szlugi.
- ... Ta dokładnie.
Z Davidem nie ma sensu wdawać się w dyskusje. Najlepiej po prostu odpuścić i dać mu myśleć, że ma rację. A zazwyczaj jej nie ma.
- No więc... zakładam, że chcesz mi coś powiedzieć?
- E tam. Nic ciekawego. Brown przyprowadziła jakiegoś nowego. Ale nie warto zawracać sobie nim głowy. To jakiś dziwak. Olewa wszystkich. Zresztą widać, że to jakiś pieprzony nerd.
- Hm...
- A no właśnie. Sandra cię szukała.
- Doprawdy?
- NO. Chyba ma jakieś plany...
David wyszczerzył się w głupkowatym uśmiechu i szturchnął mnie w ramię. Miałem ochotę mu odszturchnąć tak, żeby zbierał zęby z podłogi. Ten człowiek jest niezwykle irytujący... ale nie tylko on.
- Nie no stary na pewno zaliczysz.
- Yhm.
Tak jakby mnie to obchodziło... z drugiej strony to chyba znaczy, że muszę się zająć tą laską. Zaczyna być kłopotliwa. Przede wszystkim nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek wspominał, że ze sobą chodzimy. Kręciła się wokół mnie prawie miesiąc. Faktem jest, że nie przeszkadzało mi to zbytnio, więc na to pozwalałem. I nagle dwa tygodnie temu okazuje się, że ze sobą chodzimy. Wkurzają mnie takie laski. Z drugiej strony dobrze wpływa to na mój wizerunek. Tylko dlatego jeszcze nie odprawiłem jej z kwitkiem.
- Nie no ale zazdro... też chciałbym mieć taką laskę...
Podstępną, fałszywą i puszczalską sukę, która leci tylko na moją popularność i hajs? Bierz ją. Chociaż jemu by to nie przeszkadzało. Jest tak samo płytki. Ale kim ja jestem, żeby krytykować innych?
CZYTASZ
Mój miłosny Level Up
TeenfikceNataniel od zawsze miał problemy ze znalezieniem przyjaciół. Powodem była jego chorobliwa wręcz nieśmiałość i niskie poczucie własnej wartości. Nie pomagała mu w tym także jego orientacja, którą za wszelką cenę pragnął ukryć. Dlatego właśnie izolowa...