30 dzień

597 23 11
                                    

*2/6 maraton*

Przez wczorajszy incydent nie mogłam spać. Dawid prosił mnie abym poszła spać bo on nie pójdzie. Udawałam ,że śpie a kiedy on już zasypiał ja się budziłam i rozmyślałam nad dalszymi działani.

Dostałam wiadomość od Kasi ,że chce przedłożyć spotkanie na dziś. Nie leżało mi to zbytnio. Wolałam zostać w domu i ... Po prostu wolałam zostać  w domu.

Ubrałam mój ciemno- zielony kombinezon i białe conversy. Podkreśliłam oczy i wytuszowałam rzęsty. Nałorzyłam pomadkę w kolorze Nude i starałam się wyjść z domu nie robiąc większego zamentu.

- Hej hej hej a pani gdzie się wybiera?- usłyszałam zza pleców zachrypnięty głos Wrzoska.

- Ide się spotkać z Kasią, moją kuzynką, nie będzie mnie tylko godzinę- błagalnym wzrokiem na niego patrzyłam.

- Gdyby nie to ,że wszyscy odsypiają noc nie póściłbym cię, uważaj na siebie.

- Dobrze Tato.- uśmiechłam się na co on się wydrzyźnił.

Wyszłam z domu szybko schodząc ze schodów. Wsiadłam do pierwszej lepszej taksówki i udałam się do centrum. 13.14.  Wysiadłam z taksówki i udałam się w stronę punktu spotkania. Po 5 minutach zauważyłam Starbucksa w ,którym miałyśmy się spotkać. Zamówiłam karmelową kawę dla nas i czekałam na kuzynkę. Do lokalu weszła brunetka szeroko się uśmiechając.

-Hej- przywitała się

- Hej

Usiadłyśmy i zaczęłyśmy konwersacje.
W pewnym momencie zza szyby wydobyło się światło Fleshu. Obruciłyśmy się i zauważyłyśmy uciekającą dziewczynę w ciemnych okularach przeciwsłonecznych i czarnej czapce. Zza czapki było widać kosmyk rudych włosów. Byłam pewna kto to był.
Porzegnałam się z Kasią i pobiegłma szybko za rudowłosą stalkerką.
Wbiegłam w ciemną i niezbyt miłą uliczkę. Szare i zimne ściany pokrywały graffiti. W zagłębieńach ścian siedzieli pijani, naćpani i bezdomni ludzie. Usłyszałam piski i krzyki dziewczyny. Pobiegłam szybko w stronę dobiegających odgłosów i zauważyłam bitą , rudowłosą

( ciśnie mi się ,, śmietanę... ,,bitą ,rudowłosą śmietanę,, dobra koniec, przepraszam dziewczyny ,które mają rude włosy ;*)

dziewczynę. Dwuch wysokich farbowanych na końcówkach blondynów kopali ją bez litości i z całą złością jaka się w nich tliła. Pobiegłam i z całej siły kopnełam jednego w rozkrok. Zwijał się z bólu. Zanim drugi zdążył się opamiętać też dostał. Złapałam rudowłosą i jej rzeczy i ją pociągnęłam w swoją stronę. Trzymając ją za rękę biegłam przez wąską uliczkę. Nie interesowało mnie to czy ją to boli. Obruciłam się na chwilę kiedy jeden z mężczyzn zaczął za nami biec. Pociągnęłam ją tak mocno aby zrozumiała ,że musi szybciej biegnąć. Szybko się zoriętowałam ,że dziewczyna nie ma kondycji.

- Pospiesz się!- krzyknełam

-nnnnnie moggę- wyjąkała sapiąc- dzieękujęę. Uciekaj. Oni ciię zabiją.

Ostatnie słowa mnie zdziwiły. Miałyśmy skręcić aby wyjść w centrum miasta ale zza progu wyjechało auto i w tym samym momencie ktoś strzelił. Obruciłam się szybko zszokowana. Rudowłosa dostała w prawy bok. Krew zaczęła jej cieknąć a z auta wysiadł skopany przezemnie wcześniej mężczyzna. Mimo naszych szarpanin i krzyków wciągnęli nas do auta. Nie przejmowałam się tym ,że może mi się coś stać.

W tym momencie jak najszczelniej trzymałam ranę z której ciekła krew rudej. Łzy mi napływały bo dziewczyna traciła przytomność.

- Musimy  jechać do szpitala!!! Ona umrze- zaczęłam krzyczeć.

40 dni z przyjaciółką.( DK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz