*6/6 maraton*
Sobotni poranek. Zostałam na noc u Dawida. Miałam tu jakieś swoje rzeczy więc nie było z tym problemu. Obudziłam się a Kwiata już koło mnie nie było. Ubrałam jego długi T-Shirt i zeszłam na du.
- Hej- powiedział i podszedł do mnie oplatając rękoma wokół bioder a następnie składając pocałunek na mojej szyji.
- Hej- odpowiedziałam
- Zrobiłem śniadanie. Bardzo się postarałem.- podkreślił ostatnie słowo
- No właśnie widzę- usiadłam i zaczęliśmy jeść. Po skończeniu konsumowania posiłku odniósł talerze do zlewu i wrócił do mnie
- Powiem ci Kwiatkowski ,że muszę cię wysłać na kurs gotowania. Nie ,że to śniadanie było źle bo było dobre- odrazu uprzedziłam podnosząc ręce w geście obronnym- ale tak po prostu. Będziesz piosenkarzem a jednocześnie kucharze- stwierdziłam na co on się uśmiechł
- Yh. A tak wogóle to mam dziś koncert niedaleko. Pojedziesz ze mną?- zapytał
- Umm tak. Okej- powiedziałam na co ten mnie wzią na ręce i wrócił ze mną do sypialni po czym zaczął mnie całować a następnie przechodząc rękami pod ubranie.
Zakładałam swoje rzeczy kiedy ten dalej mnie całował po szyi po tym co stało się kilka minut wcześniej
- Dawid jest 12. Muszę już iść- stwierdziłam
- Yhmm. Jeszcze chwile- obrócił mnie a ja Usiadłam okrokiem na jego kolanach przez co ten się uśmiechnął
- Straszny jesteś- stwierdziłam
- No tak jak zawszę. A ty to aniołek- stwierdził a ją ruszyłam się czym go rozdrażniłam
- Ej nie zaczynaj sobie mała- Nie jestem mała- jeszcze bardziej się poruszyłam i zeszłam z niego wychodząc z pokoju a on za mną.
Pocałował mnie jeszcze raz przeciągając pocałunek po czym się oderwał słysząc głos dzwonka w telefonie. Jak się można było domysleć dzwonił do niego Igor o dzisiejszy koncert ,który miał się odbyć o 17.- No to co do później- powiedziałam tym razem ja dałam mu buziaka
- Tak. Przyjdę po ciebie o 15:30. Musimy być wcześniej bo Igor coś tam. No wiesz jak to Igor coś wymyślił.
- No to cześć
- Hej
Zamknełam drzwi i ruszyłam do windy. Włożyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z budynku. Kiedy wsiadałam już do auta ktoś zrobił mi zdjęcie. Popatrzyłam w stronę gdzie odbiło się światło i zauważyłam jakiegoś dziennikarza ,który do mnie machał o wywiad. O kurde. A było tak fajnie nie mieć tych całych paparyzantów na głowie. Rzuciłam szybko ,że nie mam czasu i ruszyłam. Spojrzałam w lusterko i zauważyłam biegnącego za mną mężczyznę z aparatem po czym zrezygnował i poszedł w przeciwnym kierunku.
Dojechałam do domu gdzie Sara intensywnie czegoś szukała
- Hej- rzuciłam krótko
- Hej nie widziałaś mojej czarnej torebki z nike?- zapytała
- W garderobie na wieszaku na płaszcze- powiedziałam
- Okej dzięki
- Ide się umyć. Nie potrzebujesz łazienki?- upewniłam się
- Nie nie idź- powiedziała a ja zagarnęłam szybko swoje rzeczy i zamknełam się w łazience napełniając wannę wodą i wrzucając do niej kulę do kompieli.
Po jakiejś godzinie relaksowania się i umycia poszłam poszukać szczotki do włosów. Wróciłam do łazienki i rozczesałam włosy a następnie wysuszyłam włosy. Związałam je w nie estetycznego kucyka i zeszłam do Sary na obiad. Po rozmawiałyśmy chwile po czym spojrzałam na godzinę.
14:43Wróciłam do łazienki i wyprostowałam włosy co zrobiłam szybko. Przeczesałam je jeszcze raz i zabrałam się za makijaż.
Nałorzyłam tuszu do rzęs, podkreśliłam czarną kretką i nałożyłam trochę matowej pomadki w jasnym odcieniu berzu.
Włorzyłam na siebie hiszpankę w jasno niebieskim kolorze i koturny. Wyglądałam tak samo jak Sara tylko ta miała włosy zwiazane a ja nie i ona miała czarne koturny a ja białe.Podeszłam do lusterka i zaczęłam się przeglądać. W pewnym momencie przystałam aby przyjrzeć się mojemu brzuchowi. Trochę jakby się powiększył? Zdziwiłam się. Kurde... Nie głupia jestem napewno to przez ten wypadek i przez to ,że ostatnio mało ćwiczyłam. Sara zwołała ,że Dawid już przyjechał ,zabrałam rzeczy i schodziłam na du zastanawiając się nad tym co zobaczyłam przed chwilą w lusterku. Weszłam do auta i nawet nie zareagowałam na ,hej, od każdego. Sara pojechała z Igorem i Wrzoskiem a ja z Dawidem. Przez pewien czas siedziałam ze zmarszczonym czołem i zastaniwiałam się dalej.
- Hej co jest?- zapytał mnie któryś raz
- Nie nic- odpowiedziałam jak najszybciej
- No przecierz widzę- powiedział
- Nic Dawid nie jest po prostu ostatnio mało ćwiczylam i źle się z tym czuje- próbowałam jakoś to zakończyć
- Okej załużmy ,że ci wieżę.
Wysiadliśmy z auta i ruszyliśmy do budynku. Było dość wcześnie więc fanów Dawida nie było..
Siedziałam za kulisami z całą ekipą.
- Bella to jest Saszan- Dawid przedstawił mnie dziewczynie
- Miło mi- powiedziała
- Mi też
Koncert Dawida był spoko. Oczywiście fanki piszczały kiedy ten puścił do którejś oczko lub się uśmiechł. Kiedy zaczął mówić ,że ma dziewczynę i ,że jest tu z nim zrobiło mi się niedobrze i wybiegłam do łazienki. Saszan wytłumaczyła Dawidowi ,że poszłam gdzieś kilka minut temu żeby się nie martwił. Zwymiotowałam w łazience.
- Bella wszystko Okej?- zapytała mnie Sara
- Możemy wyjść stąd?- zapytałam na co ona przytakła i wyszłyśmy tylnymi drzwiami na pole gdzie Usiadłam na schodkach.
- Co to było? - Zapytała mnie
- Nie wiem. To pewnie od stresu- powiedziałam
-yy... Sory ale muszę
Kiedy miałaś ostatnio okres?- zapytała mnie wprost- No...kurwa- kiedy ja to miałam
- Bella powiedz mi ,że wczoraj skończył ci się okres- Popatrzyła na mnie. Nic nie odpowiedziałam- Kurwa jesteś w ciąży- powiedziała nawet trochę zadowolona.
-Nie ja napewno...- nie dokończyłam bo przyszedł do nas Dawid. Koncert już się skończył.
- Co ty? Kto co jest- zapytał zdziwiony
- Nie nic- odpowiedziałam krótko
- To dobrze. Miałem cię przedstawić ale wyszłaś. To może McDonald?- zapytał uśmiechnięty
- Tak oczywiście.
Szłyśmy do auta razem ze Sarą.
- Zrób badania.- szepła
- Nie jestem. I cicho być.- powiedziałam
- Okej
Wróciliśmy z Mc i poszłam odrazu spać po wieczornej rutunie. Ja nie mogę być w ciąży bo mój organizm mi na to nie pozwala. To przez ten brak aktywności fizycznej. Napewno...
CZYTASZ
40 dni z przyjaciółką.( DK)
FanfictionBella( Izabella) mieszka w Krakowie. Ma 21 lat i przyjaźni się z Sarą ,która jest przyjaciółką Dawida Kwiatkowskiego. Sara zaprasza Bellę do siebie na ostatnie 40 dni wakacji. Podczas pobytu dziewczyny życie obraca się o 180°. Razem z Dawidem są bli...